Finał trzeciego sezonu może nie zachwycał od pierwszych minut, ale był zdecydowanie jednym z lepszych odcinków w ostatnim czasie, można nawet powiedzieć, że to było White Collar w starym, dobrym stylu. Zaczęło się bardzo powoli, stopniując napięcie, aż do wielkiego finału w ostatnich minutach.
Przesłuchanie w sprawie złagodzenia kary dla Neala nie było porywające, ale musiało się znaleźć w odcinku, gdyż do tego momentu twórcy dążyli przez drugą część sezonu. Kolejne osoby odkrywają, jaki mają pogląd na całą sprawę. Przy tym miłą zaskakują, mówiąc prawdę. Nie starają się na siłę wybielić Caffreya. Też mądrym posunięciem było podzielenie świadków tak jakby na dwa obozy. Tych co są za zwolnieniem Neala oraz tych, którzy pragną, aby odbył całą karę. Ważne też, że dobrze uargumentowali swój punkt widzenia. Dzięki temu przesłuchania kolejnych świadków nie zanudziły, ale przeszły w miarę sprawnie.
[image-browser playlist="604632" suggest=""]©2012 NBC Uniwersal, Inc.
Jednak gwiazdą „Judgment Day” musiał być Caffrey. I to taki, jakiego znamy od zawsze. Nieco szalony, zdecydowany, ale zachowujący przy tym swoją nienaganną elegancję. Kluczem powrotu do zachowania starego kanciarza było wplecenie jego przeszłości w fabułę odcinka, która wróciła pod dwiema postaciami. Krótsza część historii to oczywiście wspomnienie rodziny Caffreya i niejako zasygnalizowanie kolejnego wątku, którym może podążać serial. Było to niewątpliwe miłe zaskoczenie, że twórcom tak niejako przy okazji udało się wpleść tę historię. Druga sprawa była niezmiernie ciekawsza. Mianowicie kradzież dzieła Rafaela, którego trzeba było szybko dostarczyć Sarze. Zadanie niby banalnie proste, gdyby nie agent Kramer, który starał się utrudnić jej to na wszelkie możliwe sposoby. Dzięki temu mogliśmy oglądać Neala fruwającego między wagonikami kolejki, uciekającego ulicami Nowego Jorku, ukrywającego się przed ludźmi Kramera – po prostu, to było to, co dotąd napędzało White Collar. Do tego jeszcze 7 Burke’a, która mu cały czas pomagała. Coś pięknego! Te wszystkie czynniki sprawiły, że akcja z minuty na minutę przyśpieszała, aż do wielkiego finału. Chociaż po drodze było też kilka zaskoczeń, jak chociażby Sara, która zaproponowała swojemu szefowi interes życia.
Na tle tej historii twórcy pokazali jeszcze jeden aspekt – relacje Neala z Peterem. Widać jak bardzo się zmieniła przez te trzy sezony. Obecnie wzajemnie sobie ufają, pomimo różnych obiekcji. Widzimy to dosłownie w dwóch scenach. Raz, kiedy to Caffrey prosi o poszerzenie rejonu, po którym może się poruszać z nadajnikiem; dwa, kiedy to Burke ostrzega go, żeby zwiewał z miejsca przesłuchania. Szczerze mówiąc, raczej nie tego można było spodziewać, biorąc pod uwagę ciągłe wątpliwości Petera oraz nieco słabszy poziom poprzednich odcinków. Wypada się jednak cieszyć, że scenarzyści wciąż mają pomysły, choć już nie tak świetne jak kiedyś, a mimo to wciąż stojące na przyzwoitym poziomie.
[image-browser playlist="604633" suggest=""]©2012 NBC Uniwersal, Inc.
Całą tę pogoń wieńczyło rozczarowanie, że mimo wszystkich podjętych wysiłków życie, które chciał mieć nasz kanciarz jest wciąż ułudą. Szczególnie widać to po ostatniej scenie, kiedy to na twarzy Neala maluje się przez chwilę zwątpienie, rozgoryczenie, a później jakby lekki uśmiech. Niezwykle trudno zinterpretować tę scenę, gdyż główny bohater po raz kolejny nas zaskoczył. Wybrał propozycję Mozziego i chyba nie jest to jakoś szczególnie szokujące w obliczu poprzedzających tę decyzję wydarzeń. Może nie był to cliffhanger na poziomie tych z poprzednich sezonów. Był po prostu inny. Zwiastuje on wielkie zmiany w życiu bohaterów, jak i wiele możliwości poprowadzenia fabuły. Wypada mieć nadzieję, że nasi przyjaciele szybko zawitają z powrotem do Nowego Jorku. W końcu, czym byłby ten serial, bez Petera Burke’a i jego zespołu? Może tym razem złapie swojego ulubionego przestępcę po raz trzeci. Zresztą jak mówi stare przysłowie: do trzech razy sztuka, za czwartym nauka. Kto więc tym razem będzie górą?
Finał był niewątpliwie jednym z lepszych odcinków w sezonie. Miał dobre tempo akcji, powrót starego Neala oraz relacje, które wspaniale uzupełniały fabułę serialu. Oglądało się go przyjemnie i bez znużenia, co było miłym zaskoczeniem. Ponadto zostawił kilka różnych możliwości scenarzystom na czwartą serię. Było to dobre zakończenie sezonu, który był jedną ze słabszych odsłon White Collar. Teraz może być już tylko lepiej i oby tak było.
Ocena: 7+/10