"Vikings" od pierwszych minut odcinka serwują widzom wiele cudnych i klimatycznych scen. Moment na okręcie, w którym Ragnar i Floki patrzą sobie w oczy - ile w tym napięcia, niepewności i ukrytej groźby! Ta jedna scena udowodniła mi, że Ragnar doskonale wie o tym, co zrobił Floki. Tylko czy w istocie żądny jest zemsty? Zastanawia mnie to, gdy Ragnar mówi Flokiemu, że go potrzebuje. Ja w tej chwili wierzę Ragnarowi, bo wydaje się, że Floki jest najbliższą osobą, jaka mu obecnie pozostała. Nawet wiedząc, co zrobił, musi sobie zdawać sprawę z motywów Flokiego, więc raczej świadomość zaufania w pewnych kwestiach tutaj pozostaje.

Ragnar w tym odcinku wydaje się realizować bardzo dopracowany plan, który zrodził mu się w głowie. Każdy jego krok wydaje się doskonale przemyślany. Spójrzmy na naradę wojenną, podczas której Ragnar stoi z boku i każdemu się przygląda, gdy kradnący te sceny Floki obejmuje przewodnictwo nad rozmowami. Z jednej strony Ragnar buduje zaufanie wobec Flokiego, który dostał solidnego kopa motywacyjnego, a z drugiej można by sądzić, że trochę nawet wywyższa się ponad pozostałych przez tę właśnie decyzję. Ta ciągła obserwacja sojuszników oraz analiza ich zachowań musi mieć jakiś określony cel. Coś czuję, że efekty poznamy podczas samej bitwy, którą raczej nie wszyscy zasiadający przy tym stole przeżyją.

[video-browser playlist="678911" suggest=""]

"Paris" doskonale przedstawia też drugą stronę konfliktu, która widzom nie była w ogóle znana. Poznajemy króla Karola Łysego, który jest dość śmiesznym tchórzem używającym wielkich słów. Strach malujący się na jego obliczu i bardzo wyraźna niepewność pokazują go jako władcę słabego i zdecydowanie nie widać w nim godnego przeciwnika dla Ragnara. Wysługuje się dowódcą armii obronnej, który ma za niego zdobyć chwałę. To też podkreśla różnice względem Ragnara, który bez wątpienia będzie ze swoją armią na pierwszej linii frontu.

Spodziewałem się, że na czas odcinków poświęconych Paryżowi Wessex pójdzie w odstawkę, ale twórcy zaskakują, wprowadzając intrygujące zamieszanie. Egbert ma problem, którego wyraźnie nie oczekiwał, ale chyba powinien, prawda? Księżniczka Mercji w końcu cały czas pokazywała, że jest szalona i nieprzewidywalna. Jej bunt na pewno nie jest zgodny z jego planem. Sceny pomiędzy księżniczką i synem Egberta pokazują, że ona doskonale wie, jakie ma atuty, i wyśmienicie z nich korzysta. Będzie świetnym sojusznikiem dla Ragnara, gdy Wessex dotknie zemsta wikingów. Trochę zabawne w tym wątku jest to, że najwyraźniej cały plan Egberta względem synowej jest bardzo przyziemny. Chciał mieć po prostu ładną kochankę? Wydaje się to trochę przekombinowane i niepasujące do tej postaci.

Zobacz również: „Wikingowie” – nadchodzi wielka bitwa z setkami statystów! Promo i zakulisowe szczegóły!

"Vikings" prezentują ładnie dopracowaną historię, klimat i napięcie, które sprawia, że oczekiwanie na bitwę o Paryż jest nie do zniesienia. Może i pojawiają się drobne niedopracowania (jak CGI użyte do panoramy), ale to szczególnie nie przeszkadza. Kolejny odcinek prawdopodobnie zmiecie wszystko, co dotąd widzieliśmy. Z takim mniemaniem pozostawiają dwie sceny - z dużą liczbą machin oblężniczych na morzu i nocnym skandowaniem budującym wyśmienitą atmosferę.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj