Ryan, jeden z głównych bohaterów, nałykał się najprzeróżniejszych tabletek, najprawdopodobniej chcąc ze sobą skończyć. Jak się potem okazuje, stracił posadę prawnika, nie radzi sobie w życiu, jest samotny, a jego siostra usiłuje za wszelką cenę załatwić mu pracę w szpitalu, twierdząc, że nikt w życiu nie jest szczęśliwy, ale pracować każdy musi. Dzień po nieudanym zamachu na życie, odwiedza go nowa sąsiadka Jenna, która prosi o przysługę. Polegać ma ona na przypilnowaniu jej tylko pozornie uroczego psa, wabiącego się Wilfred. Wilfred w rzeczywistości to paskudny, a wręcz można rzec nawet obleśny pluszak, pod osłoną którego kryje się człowiek. Ale tylko Ryan widzi go w tej formie. Pies ma różne, dziwne nałogi, jak na przykład palenie trawki, obcesowe rozmowy choćby na temat cząsteczek kupy, a do tego ma manię molestowania innych pluszaków lub ludzi. Na domiar złego jest niczym diabeł, okropnym kusicielem, który namawia Ryana do złego. Czy jednak oby na pewno do złego?

[image-browser playlist="609669" suggest=""]

Ryan jest postacią, która z jednej strony chce się podporządkować rodzinie i systemowi, ale jego alterego podpowiada mu co innego. Jedyną przeszkodą przed zmianą samego siebie jest strach, który go blokuje. Strach, który nie pozwolił mu sprzeciwić się hałasującemu w nocy sąsiadowi. Strach, który każe mu iść do pracy, pomimo że nie chce. Wilfred robi mu pranie mózgu mówiąc: "Strach zabija umysł". Jest on postacią, która odciąga go od robienia rzeczy, których Ryan nie chce, a z drugiej strony namawia go podstępnie do innych, często złych, które mogą w przyszłości przynieść dwojaki skutek. Jaki on będzie, wyjaśni się w kolejnych odsłonach.

[image-browser playlist="609670" suggest=""]

Pomysł serialu jest na pewno oryginalny, gdyż nie codziennie możemy oglądać gadającego psa i to jeszcze z tak ludzkimi, często zakazanymi nawykami. Początkowo sami zadajemy sobie pytanie, czy to jawa, czy sen, skutek uboczny zażytych lekarstw, a może totalna abstrakcja, ale kiedy już odgadujemy, jak jest w rzeczywistości, twórców serialu nagradzamy gromkimi brawami. Pomimo niezłego pomysłu, pierwszy odcinek nie porwał mnie, nie wzbudził pozytywnych emocji, a co gorsza nie zachęcił do dalszego oglądania. Elijah Wood w roli Ryana też mi tu nie pasuje. Wiem, że nie powinno się szufladkować aktorów, gdyż jest to dla nich największa kara, ale po prostu nie widzę go w tego typu produkcjach. To nie ta bajka.

Produkcja serwuje średnio ciekawe dialogi, a jedyny, jaki mi utkwił w pamięci to: "Trzymaj swoją kredkę w pudełku, Romeo". Brakuje w niej wyszukanego dowcipu, który powala na kolana, co jest chyba największym minusem serialu. Nie oceniajmy jednak książki po okładce. Być może ten drugi raz będzie o wiele przyjemniejszy.

Ocena: 4/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj