Wotum nieufności to serial w niespotykanym raczej na polskim rynku gatunku – political fiction. To również kolejna produkcja na podstawie dzieła Remigiusza Mroza, obecnie chyba najpoczytniejszego autora w naszym kraju. I tak wkraczamy w świat wielkiej polityki na rodzimym podwórku. Bohaterami produkcji są przedstawiciele dwóch rywalizujących ze sobą partii. Daria Seyda jest marszałkiem Sejmu. W związku z problemami zdrowotnymi prezydenta ma przejąć jego obowiązki. Musi też zmierzyć się z niecodzienną, bardzo dziwną sytuacją w jej życiu. Natomiast Patryk Hauer to prawdziwy polityk-celebryta, który stara się budować swój medialny wizerunek. Bohaterowie wkrótce staną do walki o najważniejszy urząd w państwie. A widzowie dostaną również kryminalną intrygę związaną ze śmiercią polskiego specjalisty od energetyki. Piloty serialowe mają to do siebie, że zapoznają nas ze światem i bohaterami. I muszę powiedzieć, że Wotum nieufności w swoim premierowym epizodzie dobrze wywiązuje się z tego zadania. Sprawnie zarysowuje nam tło intrygi. Prezentuje środowisko bohaterów i rysy psychologiczne postaci. Muszę przyznać, że w tym momencie skłaniam się bardziej ku postaci Seydy, w którą wciela się Katarzyna Dąbrowska. Wydaje mi się ciekawsza pod względem wątku związanego z rodziną, rozterkami dotyczącymi nowej funkcji i sytuacji z początku odcinka. Postać jest lekko zdystansowana. Kobieta jest stonowana, ale potrafi pokazać się też z silniejszej strony.
Fot. Anna Włoch, Grzegorz Press // Polsat Box Go
+16 więcej
Nie mogę w pełni przekonać się do postaci Hauera, którego gra Antoni Pawlicki. Nie wzbudza on mojej ciekawości. Mężczyzna jest przekoloryzowany, wyolbrzymiony. Są momenty, w których Pawlicki wyciąga swoją rolę na wyżyny aktorstwa. Jednak za chwilę pojawiają się sceny, w których zaczynamy wątpić w jego postać. Po prostu nie ma w niej równowagi. Jest silnym, przebojowym politykiem, ale też zagubionym mężem, który nie zrobiłby żadnego ruchu bez konsultacji z żoną.  Natomiast na drugim planie wyróżniłbym dwie kreacje. To Leszek Lichota w roli Huberta Korodeckiego, prawej ręki Seydy, jej śledczego i speca od brudnej roboty. Aktor doskonale sprawdza się w takich kreacjach – twardych gości, którzy potrafią wzbudzić respekt. Po trochu Korodecki przypomina mi postać Rebrowa z Watahy. Świetny jest też premier Adam Chronowski w wykonaniu Grzegorza Małeckiego. Postać jest może trochę przekoloryzowana, jednak w jego wypadku można to zaliczyć na plus. Jest przebojowy i sarkastyczny. Jeśli chodzi o intrygę, to jest całkiem nieźle zarysowania, jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że już to wszystko widzieliśmy. Historia jest bardzo sztampowa. Fabuła związana ze śmiercią specjalisty od energetyki ogranicza się zaledwie do pokazywania scen z tajemniczą postacią w pewnym pomieszczeniu, co miejscami jest raczej śmieszne niż trzymające w napięciu. Zdecydowanie lepiej prezentują się wątki głównych bohaterów związane z ich środowiskiem czy sytuacjami rodzinnymi.  Pierwszy odcinek serialu Wotum nieufności ma błędy związane między innymi z prowadzeniem głównej fabuły. Jednak daję mu szansę, bo ma potencjał.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj