Pod wspólnym niebem zapowiada się na najlepszą jesienną nowość TVP. Pierwszy odcinek pokazuje pomysłowość twórców, którzy stawiają na różnice między dwiema rodzinami zmuszonymi do wspólnego mieszkania.
Andrzej Montecki planuje wyjechać do USA wraz ze swoją młodą konkubiną Dżesiką i synem Romanem. Postanawia więc na czas nieobecności wynająć mieszkanie rodzinie Kapuleckich - małżeństwu z dziećmi i ciotką. Przez aferę polityczną Monteccy muszą jednak zostać w kraju. Dzielenie apartamentu z Kapuleckimi prowadzi do zabawnych sytuacji.
Pierwszy odcinek
Pod wspólnym niebem służy zawiązaniu akcji, ale już teraz potrafi świetnie bawić. Przede wszystkim interesująco prezentują się wtrącenia o obecnej sytuacji w Polsce oraz ukazanie stereotypów – objawia się w nich dystans do tych tematów. Z jednej strony są Monteccy – liberalna rodzina o nowoczesnych poglądach. Andrzej żyje w końcu ze znacznie młodszą kobietą (ta zaś podrywa jego syna). Z drugiej są Kapuleccy – bardziej tradycyjna familia, pobożna, momentami o stereotypowych poglądach – przynajmniej w ten sposób wyróżnia się Bożena. Charakterystyki postaci są jednak tak przerysowane i wyraziste, że trudno ich nie lubić i nie uśmiechać się w humorystycznych scenach.
Dyrektor TVP2 zaznaczył, że
Pod wspólnym niebem nie stanowi odpowiedzi na
Ucho Prezesa, ale w dialogach trafiają się ciekawe nawiązania. Poza tym to inna produkcja, bo na nich właściwie się kończy – w następnych epizodach można spodziewać się eksplorowania podziału kulturowego i społecznego między dwiema różnymi rodzinami, które mają być i są największą atrakcją. Każda postać została starannie przemyślana – czy to uwodzicielska typowa blondynka Dżesika, czy ekscentryczna ciotka – oraz w pełni przekonuje zachowaniem, słowami i grą aktorską. Jednocześnie nie wszyscy zostali wprowadzeni w 1. odcinku. Niektórych tylko wspomniano albo z kolei dość krótko zaprezentowano, co wygląda na słuszną decyzję. Już w tej chwili jest bardzo dużo bohaterów, a odcinek ma tylko pół godziny – lepiej ekspozycję części z nich zostawić na później.
Realia (w jednym fragmencie oglądamy TV), przyszłe konflikty i cała sytuacja są przedstawiane w interesujący sposób. Serial już po kilku minutach nabiera kolorów, a to nieraz sprawia trudność. Czasami trzeba chwili, żeby przyzwyczaić się do postaci i dostrzec zamiary twórców, ale nie tutaj – tu nie ma do czego się przyczepić, nawet czołówka wpada w ucho. Może jedna rzecz wywołuje wątpliwości – inspiracją dla twórców był dramat Szekspira pt.:
Romeo i Julia. Póki co widać ją tylko w nazwiskach postaci i wątpię, aby uległo to zmianie. To komedia, w której liczy się humor, a miłość pewnie okaże się remedium na główny konflikt. Równie dobrze można byłoby tę produkcję reklamować jako oryginalny pomysł.
Pod wspólnym niebem sprawia wrażenie komedii robionej z sercem. Jest naturalna i zabawna, świetnie zagrana i posiada wiele postaci, które od pierwszych scen budzą sympatię. Jeśli serial utrzyma poziom w przyszłych tygodniach, to może okazać się najlepszą jesienną nowością w polskiej telewizji. Warto go sprawdzić.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h