X-terminacja to album z serii Marvel Fresh zajmujący się nowymi przygodami mutantów ze słynnej supergrupy. Tutaj dochodzi do manipulacji czasem, co spowoduje wiele problemów i zetknięcia się ze sobą X-menów z różnych okresów. Do przyszłości wyrusza stworzona przez profesora Xaviera legendarna pierwsza piątka X-Men, która w ten sposób zamierza zmienić rzeczywistość, kreując ją na bardziej sprzyjającą losom pobratymców. Na drodze staje im jednak Kapitan Ahab, który przemieszcza się w przestrzeni i między epokami pojazdem zwącym się - a jakże - Pequod. W zemście za rujnację świata własnego jutra i planując przeciwstawić się fatum, poluje on na dawnych X-men, a wystarczy mu zabić jedno z nich, by osiągnąć cel i zmienić linię czasową. Dysponuje on tzw. ogarami i parą obdarzonych mocami dzieci, które potrafią innych mutantów zmieniać właśnie w tych uległych Ahabowi łowców. W sprawę wtrąci się jeszcze Cable (a w sumie dwóch) oraz X-force, powołana do życia właśnie przez Nathana Summersa. To wszystko wystarczy, by w tym wielkim kotle mocno zamieszać, a efektem będą nieustanne walki mutantów starających się ochronić pierwszą piątkę przed dwoma najeźdźcami z nadchodzących lat.
Źródło: Egmont
Opisywany tom jest poniekąd kontynuacją wątku z All-New X-Men, gdzie zaczyna się podróż. W komiksie ilustrowanym przez Pepe Larazza - znanego z uniwersum Marvela, ale także z rysowania Gwiezdnych Wojen (notabene bardzo ładna kreska) - ujrzymy plejadę klasycznych bohaterów, takich jak Jean Gray, Cyclops, Angel, Nightclawler, Beast, a także ich wersje z innych periodów. Ed Brisson jako scenarzysta nie ma zbyt trudnego zadania, gdyż w kwestii opowieści słowa zastąpione są tu ciosami, kopniakami i blastami. Czasem wybrzmi kilka gróźb, przechwałek i obietnic pozbawienia tej czy owej części ciała. Narracja nie jest tu jakąś specjalnie wycyzelowaną częścią dzieła, ale zaręczam, że amatorom wszelkiego rodzaju superbohaterskich starć, werbalnych pogróżek, spiżowej odwagi i oklepywaniu sobie facjat najrozmaitszym sprzętem będzie się podobało. Mnie to, niestety, wynudziło. A przecież nałogowo czytałem pierwszych X-menów, którzy ukazywali się w Polsce. Nie wiem, może tamte komiksy były jednak nieco inne (brak irytującego wieloświata przede wszystkim), a może to ja się zmieniłem pod kątem oczekiwań? Aha, wstęp do owego tomu jest na końcu, tuż po galerii ciekawych alternatywnych okładek (a ta oryginalna z kolei słaba). Tak jakoś. Ślizg dla jednego.* * ślizg - rodzaj ewakuacyjnego portalu, używał go w komiksie Cable Kid.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj