Z Archiwum X nigdy nie potrzebowało parodii - twórcy sami ją sobie robili. Gdy robiło się zbyt poważnie, zwykle pojawiał się odcinek rozładowujący napięcie. I oto jest znowu!
Zwykle na zabawne odcinki
The X-Files musieliśmy sporo czekać. Zdarzały się raz, czasem dwa razy na sezon. W tym roku dostaliśmy taki już za trzecim podejściem. Oczywiście to w dużej mierze kwestia potężnego dziedzictwa. Żeby udała się parodia (czy – jak w tym wypadku – autoparodia) czegokolwiek, najpierw odbiorca musi dobrze znać rzecz parodiowaną. O to w tym wypadku nie trzeba się martwić - większość widzów nowych odcinków
Z Archiwum X świetnie wie, czyj plakat wisi na ścianie w biurze i jak łatwo Scully daje się namówić na seks z nieznajomymi na zapleczu...
Ten odcinek to powrót do serialu po dekadzie przerwy scenarzysty Darina Morgana, który w swych odcinkach zawsze świetnie mieszał humor z grozą, groteskę z obrzydliwością. Jego
Ostatnia droga Clyde'a Bruckmana z trzeciego sezonu została nagrodzona Emmy za scenariusz. Tym razem (pisząc i debiutując w roli reżysera
Z archiwum X) również stworzył opowieść, która pięknie balansuje na granicy autoparodii i bawi się motywem „potwora tygodnia”. Morgan po prostu odwrócił wszystkie możliwe schematy i konsekwentnie podążał tą drogą od początku do końca odcinka. Do tego wszystko, co widzimy na ekranie, jest żartem, aluzją albo hołdem dla wcześniejszych elementów serialu bądź w ogóle kina grozy. Znaczący jest już przecież wygląd potwora oraz aktor, który się wciela w tę rolę. Ba, nawet Tyler Labine, aktor, który pojawia się jako ćpun w pierwszej minucie, grał ćpuna dekadę temu w innym odcinku
Z Archiwum X napisanym przez Darina Morgana. W takim odcinku można pozwolić sobie na wszystko - nawet na rozmowę Muldera z potworem o tym, na czym polegają operacje zmiany płci u ludzi.
No url
Oczywiście wśród fanów serialu są też tacy, którzy nie przepadają za „odcinkami z dystansem”, tacy, których nie bawi karaluch przebiegający przez ekran, jakby po prostu wspiął się na kamerę i przeszedł po jej obiektywie. Ale wszyscy inni będą z pewnością wiele razy wracać do tej opowieści i wyszukiwać w niej dziesiątki smaczków. Ot, takie jak upamiętnienie na cmentarzu Kima Mannersa. Reżyser, który nakręcił najwięcej odcinków tego serialu (pięćdziesiąt dwa), zmarł w 2009 r. Podczas najdłuższej sceny odcinka Fox i potwór w ludzkiej postaci stoją przy cmentarnym nagrobku. Bez trudu można na nim odczytać nie tylko nazwisko Mannersa, ale również dokładne daty jego narodzin i śmierci.
Powrót do przygód Muldera i Scully wygląda jak sympatyczny, udany zjazd rodzinny po latach. Jesteśmy w połowie tej zabawy i z każdym tygodniem bawimy się coraz lepiej. Chris Carter i cała ekipa już udowodnili, że bez trudu potrafią odtworzyć klimat i jakość sprzed lat. Już samo to jest wielkim osiągnięciem w dzisiejszej kulturze popularnej. Ciekawe, czy w drugiej połowie serii spoczną na laurach, czy jeszcze spróbują nas w jakiś sposób zaskoczyć. To by było coś!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h