Inspiracją dla twórców odcinka "Zombie Road" najwyraźniej był "Mad Max". Wzorzec dobry, wykonanie nieco gorsze, ale i tak nie było źle. Odcinek był dynamiczny, sporo też strzelano, na szczęście nie były to strzelanki całkiem „sobie a muzom”, tylko miały jakiś konkretny cel. Podziwiam w Robercie natychmiastową chęć pomocy komukolwiek i to, że jakimś cudem zawsze wie, po czyjej stanąć stronie. Chyba jest telepatką. W końcu ani jedni, ani drudzy z daleka nie wyglądali jakoś szczególnie przyjaźnie – chyba że nie lubi "Mad Maxa" i kierowała się wyglądem. Faktem jest, że drużyna znowu wpakowała się w kabałę, która skończyła się niezbyt dobrze dla postronnych. Jak na razie wspaniale sprawdza się w "Z Nation" reguła, że każdy, z kim zetknie się nasza dzielna siódemka, prędzej czy później zostaje zjedzony przez zombie albo ginie w inny, równie „ciekawy” sposób. Niewiele wiadomo jak na razie o nowym członku drużyny – wiemy, że dobrze strzela i być może był wojskowym. Widocznie nie nadszedł jeszcze czas na „jego” odcinek. [video-browser playlist="751350" suggest=""] Podziwiam inwencję scenarzystów w tworzeniu coraz to nowych rodzajów zombie, dziwi natomiast zachowanie bohaterów, którzy na wszelkie nowości reagują ze stoickim spokojem. Nowy rodzaj zombie – „wybuchowi”, wydaje się naprawdę bardzo niebezpieczny, zwłaszcza że są szybcy, uparci i nawet Murphy nie daje już gwarancji bezpieczeństwa w ich obecności. A propos Murphy’ego – jego demonstracyjna alienacja jest bardzo dobrze pokazana. Traktowany jak bagaż i przerzucany z miejsca na miejsce, pokazuje zadziwiający spokój, oczywiście poza momentami, kiedy zagrożone jest jego życie – wtedy wyłazi z niego mały tchórz, który jednak jak do tej pory skutecznie ratował go z wszelkich opresji. No i ma Cassandrę. A teraz nawet zombiezioło i nowego kumpla. Charakteryzatorzy wykonują przy serialu naprawdę znakomitą robotę, za którą należy im się wielka pochwała. Zombie są dość dobrze przemyślane i wykazują cechy indywidualne, a Murphy wygląda coraz upiorniej. "Zombie Road" jest odcinkiem „do oglądania”. Nie był oczywiście najwyższych lotów, ale w swojej klasie (klasie "Z Nation") był całkiem fajny. Ciekawa jestem, co też będzie w Minneapolis... Zobiekaktusy?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj