The Tunnel rozpoczyna się naprawdę groźnie. Przez opuszczony kanał La Manche przejeżdża pojazd. Na samym środku kierowca zauważa ciało, które zostało ułożone tak, że leży idealnie na granicy Francji i Anglii. Na miejscu zbrodni pracują zarówno policjanci francuscy i brytyjscy. Szybko okazuje się jednak, że sprawa nie będzie taka prosta – przepołowione części ciała należą bowiem do dwóch różnych kobiet – francuskiej polityk i brytyjskiej prostytutki. Śledztwo nad tajemniczym morderstwem podejmą Elise Wassermann i Karl Roebuck.

Muszę się od razu do czegoś przyznać. Zanim zasiadłem do The Tunnel, nie oglądałem The Bridge: Na granicy, ani oryginalnego Mostu nad Sundem. Czytając jedynie o "czym są" te produkcje, byłem gotów obejrzeć brytyjsko-francuską koprodukcję na czysto - bez porównywania i oceniania z góry.

[video-browser playlist="618591" suggest=""]

The Tunnel początkowo jest bardzo tajemniczy i mroczny. Mocno w klimacie brytyjskim. W tle leci spokojna, ale przyprawiająca o ciarki muzyka. Pierwsza sekwencja, zanim jeszcze zobaczymy ciało, jest wolna. To działa. Na miejscu spotykają się policjanci i zaczyna się pierwszy mały spór brytyjsko-francuski: kto ma się zająć ciałem. Kolejne odkrycia budują tylko napięcie. Aż w pewnym momencie coś pęka. Pierwszy odcinek, choć wprowadza nas w fabułę, jest bardzo nierówny. Twórcy prowadzą jednocześnie trzy różne wątki, które na razie sensownie się nie zazębiają. To głównie od tego, jak dalej zostanie poprowadzona narracja zależy ewentualny sukces serialu.

Sporo można powiedzieć za to o parze głównych bohaterów. Dobre duety sprawiają, że produkcja nabiera dodatkowych rumieńców. W The Tunnel na miejscu zbrodni spotykają się brytyjski glina Karl Roebuck i młoda francuska policjantka Elise Wassermann. Karl to mężczyzna w średnim wieku, z piątką dzieci. Niedawno przeszedł zabieg wazektomii, co jego serialowa partnerka skrzętnie podsumowuje, jako dobry pomysł. Karl jest żartobliwy, wyluzowany i wrażliwy. Elise to jego zupełne przeciwieństwo. Formalistka i pracoholiczka. Dla niej liczy się tylko śledztwo. Swoją postawą przypomina trochę Carrie z Homeland. Praca jest ich pierwszym domem. Wcielający się w postacie Clemence Poesy i Stephen Dillane to aktorzy z zupełnie innej półki. Bohaterowie tej produkcji razem stanowią nieprawdopodobną mieszankę, którą naprawdę trudno polubić. Nie ma tu miejsca na popisowy brytyjski humor, bo szybko gasi go francuska powściągliwość. W efekcie końcowym jest po prostu… nijak. To może być największy problem tego serialu.

Pierwszy odcinek The Tunnel nie ujawnia za wiele, ale możemy śmiało wytknąć problemy, z którymi szybko muszą sobie poradzić twórcy. Przede wszystkim trzeba opanować zgrzyty "na granicy" i znaleźć złoty środek między najlepszymi cechami francuskimi i brytyjskimi.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj