Na początek przyznaję uczciwie, że nie należę do fandomu Star Treka i też nie ma mnie wśród fanów Gwiezdnych Wojen. Co prawda o obu seriach słyszałem, coś tam też widziałem, ale nigdy nie sprawiło to, że z miejsca chciałem mieć własny miecz świetlny czy przemierzać kosmos tam, gdzie jeszcze żaden człowiek nie dotarł. Zdarzyło się jednak, że w moich rękach wylądowała książka Star Trek: Insurrection.
Jest to powieść stworzona na podstawie scenariusza kinowego filmu pod tym samym tytułem z 1998 roku. Załoga USS Enterprise otrzymuje informacje o awarii androida Daty, który przebywa wśród ludu Ba'ku, prowadząc tam badania. Po przybyciu na miejsce kapitan Jean-Luc Picard i jego ludzie szybko zaczynają podejrzewać, że coś jest nie tak i że ich przełożeni ukrywają coś przed nimi. Jak się szybko okazuje, mają rację, stawką zaś jest życie wielu ludzi. Zaczyna się nierówny wyścig z czasem oraz przeważającym technicznie wrogiem.
Rebelię czyta się dobrze. Nie trzeba znać poprzednich wydarzeń czy nawet szczegółów uniwersum, by móc zrozumieć historię. Fani, rzecz jasna, na pewno są w stanie wyłowić smaczki, ale dla przeciętnego zjadacza chleba nie jest to kwestia istotna. Wątek główny jest stosunkowo prosty, rozwiązanie łatwe do przewidzenia, do tego mało zaskoczeń po drodze i sporo klisz - tak w skrócie można opisać fabułę. Sam film przy swojej premierze zebrał opinie, że jest niczym innym, jak wydłużonym epizodem serialu. Podczas czytania książki pojawia się to samo wrażenie. I to nie tylko w stosunku do przedstawionej historii, ale też postaci. Posiadają one bowiem "serialową" głębię - niby mają coś więcej w sobie, niby chcą pokazać głębsze emocje, jednak ciągle są to proste odczucia.
Nie wiem dlaczego, ale trafiły do mnie wątki uczuciowe w tej powieści. Jasne, są one pisane według schematów, ale czasem i takich doznań człowiek potrzebuje. I nie będą ukrywał - są podane w miły dla oka sposób. Do samego wydania w formie fizycznej można się przyczepić tylko o parę literówek po drodze oraz brak grafik w treści. Sam przekład jest gładki, czyta się go dobrze, choć czasem styl mógłby być bardziej "powieściowy".
Dla fanów Star Treka Rebelia to na pewno pozycja, którą muszą mieć w swoich zbiorach - ot, choćby z fanowskiego obowiązku. Dla pozostałych czytelników to książka, którą można przeczytać - co prawda nie dowiemy się z niej wielkich prawd o świecie, ale też nie odejdziemy zniesmaczeni.
A to całkiem duży plus w dzisiejszym zalewie kiepskiej literatury.