W ostatnich latach w Polsce stosunkowo dużo mówiło się o pedofilii wśród księży, a na świecie coraz częściej porusza się temat molestowania przez gwiazdy Hollywood czy bogate, wpływowe osoby. Pierwszej kwestii przyjrzeli się w swoich dokumentach bracia Sekielscy, a drugi temat poruszał niedawno chociażby dokument Allen kontra Farrow - obie te produkcje otworzyły oczy wielu widzom. Ostatnio przycichło jednak zainteresowanie pedofilią w internecie. Jak się jednak okazuje, to, iż kwestia ta nie jest szczególnie często poruszana w mediach, nie świadczy, że problem nie istnieje czy że sytuacja uległa poprawie. 41% badanych dzieci przyznaje, że otrzymało pornograficzne zdjęcia od innej osoby, a 20% nie odmówiłoby spotkania w realu z osobą z sieci. Tymi nieoptymistycznymi i niepokojącym danymi swój film otwierają Vít Klusák oraz Barbora Chalupova. Twórcy świetnego czeskiego dokumentu Złapani w sieci postanowili przyjrzeć się pedofilii w sieci od środka, przeprowadzając eksperyment w środowisku internetowym. Jego wyniki przerażają, ale i uświadamiają wagę i skalę problemu. Pomysł twórców dokumentu jest prosty i bardzo dobry – trzy wybrane na drodze kastingu dorosłe kobiety o dziecięcej urodzie mają stanowić przynętę dla seksualnych internetowych drapieżców. Aktorki działają zgodnie z jasno przedstawionymi zasadami: nie mogą m.in. prowokować rozmówców, flirtować, same nie inicjują rozmowy, a na początku każdej z nich podkreślają, że mają 12 lat. Przez to na określenie filmu o wiele bardziej prasuje słowo eksperyment niżeli prowokacja. Badanie społeczne przeprowadzone zostały w sieci za pomocą mediów społecznościowych, m.in. Facebooka, Skype’a czy Snapchata. Widzowie angażują się w eksperyment już na poziomie przygotowywań do obserwacji uczestniczącej. Najpierw towarzyszymy filmowcom w tworzeniu trzech dwunastoletnich bohaterek, ich mediów społecznościowych, budowaniu dziecięcych pokoi na hali filmowej. W dalszej części dokumentu jest już niestety o wiele mniej sympatycznie – przechodzimy bowiem z bohaterkami przez cały proces eksperymentu - od pierwszej rozmowy, przez nagabywanie i nadużycia seksualne, których obiektami się stają, aż do spotkania z seksualnymi drapieżcami w realnym życiu. Znalezienie dewiantów seksualnych  w Internecie nie okazało się najmniejszym problemem. Seksualni drapieżcy odezwali się do bohaterek już w kilka minut po założeniu profili. Obnażenia i płatne seksualne propozycje skierowane do dzieci okazały się normą i to już od pierwszej wideorozmowy. W działaniach mężczyzn odnaleźć można było zaś pewne powtarzające się wzory zachowań i manipulacji. Coraz dalej posuwający się w swych odrażających i bulwersujących poczynaniach rozmówcy dopuścili się czynów, które zgodnie z czeskim prawem karane są pozbawieniem wolności od dwóch do 12 lat.
fot. materiały prasowe
Z filmu Złapani w sieci wyłania się szokujący i przerażający obraz problemu, jakim jest molestowanie i pedofilia w internecie. Dokument Víta Klusáka oraz Barbory Chalupovej uświadamia, jak bardzo dzieci są na to narażone, jak łatwo mogą paść ofiarami seksualnych dewiantów. To niezwykle ważny dokument, bo chyba nikt z widzów do końca nie zdawał sobie sprawy, ilu zwyrodnialców bez przerwy czai się w sieci i do czego dochodzi na popularnych platformach społecznościowych. Jest to wiec film-przestroga, który powinni obejrzeć wszyscy rodzice. Niestety jeszcze bardziej w tej kwestii denerwuje to, że pod tym względem rodzice nie mogą liczyć na wsparcie państwa. Po seansie filmu jesteśmy jeszcze bardziej przerażeni, że w polskich szkołach edukacja seksualna w zasadzie nie istnieje, a to przecież ona powinna być ważnym, uświadamiającym narzędziem w walce z pedofilią. Tymczasem jedynie boli nas, jak bardzo bezbronne w konfrontacji z seksualnymi przestępcami są dzieci. Seansowi Złapanych w sieci przez większość czasu towarzyszy uczucie obrzydzenia i niedowierzania. Film ten ogląda się jednak nieco inaczej niż filmy braci Sekielskich czy wspominany dokument o Woodym Allenie. Po Złapanych w sieci mogą sięgnąć również osoby o „słabszych nerwach”. Dzieło Víta Klusáka i Barbory Chalupovej ma bowiem inną specyfikę, która czyni film łatwiejszym do przełknięcia. Nie jest to prezentacja wyników śledztwa czy świadectwo ofiary. O ile dokumenty braci Sekielskich wstrząsały widzami i rozbijały emocjonalnie, ponieważ ukazywały prawdziwy ból i prawdziwe cierpienie realnych ofiar pedofilów, o tyle Złapani w sieci nie wiążą się dla widzów z koniecznością spotkania z dziećmi, które padły ofiarą przestępstwa i którym molestowanie zniszczyło życie. Film nie niesie więc ze sobą takiego ciężkiego ładunku emocjonalnego. Zdajemy sobie jednak sprawę, że to, co przytrafiło się aktorkom, w rzeczywistości codziennie spotyka dzieci, i nad tym nie da się przejść do porządku dziennego.
fot. materiały prasowe
Złapani w sieci to dokument bardzo dobry również od strony czysto filmowej – jest po prostu świetnie zrealizowany. Dla produkcji wybrano interesującą formę. W filmie twórcy przeplatają same wideorozmowy z tym, co dzieje się na planie filmowym, czyli m.in. z wypowiedziami ekspertów – seksuologów i psychologów, którzy komentują działania mężczyzn w sieci. Dają nam też wgląd w dziecięcą psychikę  i pozwalają zrozumieć ich reakcje na zachowania dorosłych mężczyzn. Sam problem został pokazany również w szerszym kontekście, gdyż dokument ukazuje także i pewne poboczne kwestie, które utrudniają walkę z pedofilią w internecie, a dotyczą one m.in. samych mediów społecznościowych oraz dostawców Internetu. Złapani w sieci jest poruszającym dokumentem, który zwraca uwagę na wciąż istniejący i bardzo poważny problem. To umiejętnie zrealizowany film-alarm, ukazujący skalę nadużyć seksualnych wobec dzieci w internecie. Bo choć oczywiście temat pedofilii, której dopuszczają się znane osoby wzbudza ogromne emocje, to nie możemy zapominać, że niebezpieczeństwa wciąż czają się również w świecie obok nas – w świecie, do którego dostęp online ma każde dziecko.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj