Twórcom Żony idealnej po raz kolejny udało się połączyć elementy proceduralne z pozostałymi wątkami, ukazującymi wydarzenia zachodzące w życiu bohaterów. Niestety prowadzona tym razem sprawa dotycząca rażącego zaniedbania policji podczas ulicznych protestów początkowo nie potrafiła zainteresować i wydawała się być najsłabszym elementem odcinka. Dopiero zaangażowanie Kalindy, która wpadła na trop czerwonej naklejki, przyspieszyło akcję i ożywiło wątek.
[image-browser playlist="598114" suggest=""]©2012 CBS
Znacznie bardziej interesująco, od tych na sali sądowej, prezentowały się tym razem wydarzenia rozgrywające się w kancelarii. Alicia i pozostali pracownicy byli wypytywani przez Clarka Haydena o o to, jak oceniają pozostałych członków personelu. Zebrane opinie miały pomóc w podjęciu wiążących decyzji w związku z planowaną redukcją etatów. Postawa tytułowej bohaterki po raz kolejny była godna pochwały lecz została wyeksponowana w stonowany sposób, dzięki czemu znacznie zyskała na wiarygodności.
Planowane zwolnienia to jednak nie jedyne trudności w obliczu jakich znaleźli się Diane i Will. Kolejnym problemem okazała się bowiem nowa firma zajmująca należące niegdyś do Lockhart/Gardner piętra, na której czele stoi wpływowa i poważana w Wietrznym Mieście demokratka - Maddie Hayward. Przyjemnie było obejrzeć Maurę Tierney w nowej roli, tym bardziej, że jej bohaterka wydaje się mieć potencjał na ciekawą postać oraz interesującą historię, ściśle związaną z kampanią Petera. W scenach z udziałem Alicii i Maddie można było wyraźnie zaobserwować chemię pomiędzy nimi i wysoką klasę, którą obie sobą reprezentują. Czyżby scenarzyści planowali stworzyć w serialu nową, pozbawioną niedomówień i sekretów przyjaźń? Wydaje się to mało prawdopodobne. Zapewne polityczne rozgrywki szybko skomplikują tę dobrze rokującą relację.
[image-browser playlist="598115" suggest=""]©2012 CBS
Na szczególną uwagę w „And The Law Won” zasługują również sceny z udziałem Kalindy i Nicka, które dodały całemu epizodowi sporo pikanterii i były dosyć odważne jak na serial emitowany w telewizji ogólnodostępnej. Są one również dowodem na to, że nie trzeba epatować golizną, by pokazać na ekranie erotyzm. Związek Kalindy z mężem został trafnie przedstawiony jako namiętny i destrukcyjny zarazem. Dzięki kolejnym niespodziankom serwowanym przez twórców, postać grana przez Archie Panjabi wciąż zyskuje na kolorycie i nieustannie przyciąga swoją nieprzewidywalnością.
Po seansie drugiego odcinka Żony idealnej nie pozostaje mi nic innego, jak stwierdzić, że serial wciąż imponuje dopracowanym scenariuszem, wielowymiarowymi bohaterami i wysokim poziomem gry aktorskiej, zapewniając przy tym sporą dawkę przyzwoitej rozrywki.
Ocena: 8/10