W Stanach Zjednoczonych mogło dojść do tragedii, gdy 2-letni chłopiec prawie utopił się w basenie. Jego starszy brat okazał się bohaterem, a jego historia jest zaskakująco filmowa.
Sytuacja miała miejsce w Detroit, gdzie rodzeństwo było w domku babci. Dwuletni Dylan otworzył zamknięte drzwi i wyszedł na zewnątrz. Przez to też wpadł do basenu. Jacob O'Connor, jego starszy brat, w tym czasie był w środku i oglądał ulubiony serial. Zauważył, że drzwi były otwarte i poszedł sprawdzić, co się dzieje. Zobaczył, że jego brat dryfuje w basenie twarzą w wodzie. Rzucił mu się na ratunek, wyjął go z basenu i udzielił pierwszej pomocy.
Czytaj także: Najlepiej zarabiający aktorzy serialowi
Babcia chłopców szybko wezwała karetkę. Nie wiedziała, czy chłopiec w pełni dojdzie do siebie, bo jak się okazało, był w wodzie ponad minutę. Wszystko jednak zakończyła się dobrze i Dylan dzień później, w pełni zdrowy, był już w domu.
Jacob w rozmowie z lokalnymi dziennikarzami wyjawił, że wiedział, co robić dzięki swojemu idolowi, Dwayne'owi Johnsonowi i jego filmowi San Andreas.
- W filmie było trzęsienie ziemi, które wywołało tsunami. Tam była scena, gdzie córka tonęła. On musiał ją wyciągnąć i zrobić to, co ja zrobiłem - jak tłumaczył Jacob.
Takim sposobem 10-letni chłopak został bohaterem, bo nauczył się czegoś ze zwyczajnego hollywoodzkiego blockbustera. Sam Dwayne Johnson skomentował te wydarzenia na Twitterze, chwaląc bohaterstwo dzieciaka.