Amber Heard w filmie Aquaman i Zaginione Królestwo może dostać "mniej niż 10 minut" czasu ekranowego - o takim obrocie spraw jako pierwsi donosili serwis TMZ i Grace Randolph. Już wczoraj przekazywaliśmy Wam, że aktorka w trakcie procesu sądowego ze swoim byłym mężem, Johnnym Deppem, wyjawiła, iż studio Warner Bros. zdecydowało się znacznie okroić jej rolę w nadchodzącej produkcji. Teraz poznaliśmy nowe informacje w tej materii.  W toku batalii Heard oznajmiła:
Oni (Warner Bros. - przyp. aut.) zwolnili mnie z mojego kontraktu. Walczyłam, by zostać w filmie i oni mnie przy nim trzymali; nie wiem jednak, ile scen z moim udziałem w rzeczywistości znajdzie się w ostatecznej wersji. Nie mam pojęcia, czy w ogóle zostanę pokazana w tym filmie. Pozostanie w nim było naprawdę skomplikowane. 
W świetle ostatnich zeznań aktorki jeszcze większą popularność zyskuje zamieszczona na portalu Change.org petycja, której autorka, Jeanne Larson, już 2 lata temu domagała się całkowitego usunięcia Heard z Aquamana 2. Liczba podpisów pod dokumentem przekroczyła właśnie pułap 4,5 miliona i wiele wskazuje na to, że głosów przeciwko aktorce będzie przybywać w ekspresowym tempie. Warto jednak w tym miejscu przytoczyć zeszłoroczne słowa jednego z producentów filmu, Petera Safrana:
Nie sądzę, byśmy kiedykolwiek zareagowali na tę petycję, czy - mówiąc szczerze - na czystą presję ze strony fanów. Musisz robić to, co w twojej ocenie jest najlepsze dla filmu. Czujemy, że jeśli są tu James Wan i Jason Momoa, to powinna być także Amber Heard. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj