Zdolność do tworzenia fotorealistycznych postaci, cyfrowego odmładzania aktorów lub ich wskrzeszenia, rodzi poważne problemy. Gdy twój występ staje się danymi cyfrowymi, można nim manipulować, przerabiać lub dzielić, podobnie jak w przemyśle muzycznym sampluje się wokale i beaty. Jeśli możemy to zrobić, gdzie leży własność intelektualna? Kto jest autorem spektaklu? Gdzie są granice? Jeżeli występ jednego aktora zostanie ponownie wykorzystany w innym filmie, to bez wątpienia wynagrodzenie powinno trafić do tego aktora. To jego praca… i powinni mu za to zapłacić.
Serkis poruszył także inną, istotną jego zdaniem kwestię:
Performance capture to koniec ze stereotypami podczas castingów. Dzięki temu niepełnosprawni aktorzy mają możliwości grania pełnosprawnych postaci. Aktor innego koloru skóry może zagrać Abrahama Lincolna, a ja, biały człowiek z klasy średniej - Martina Luthera Kinga. Pytanie brzmi, czy jest to etycznie właściwe. Różnorodność jest niezwykle ważna, więc istnieje pewna wrażliwość w tej kwestii.
Przypomnijmy, że zabiegi, o jakich mówi aktor, wykorzystywano między innymi w produkcjach takich jak Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie (Peter Cushing i Carrie Fisher) czy nadchodzące Bliźniak i Irlandczyk, gdzie cyfrowo odmładzano aktorów.
Podzielacie obawy Serkisa? Dajcie znać w komentarzach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj