Kilka dni temu stacja HBO ujawniła ramówkę na początek 2016 roku, w której seriale takie jak Girls i Togetherness (a także nowość pt. Vinyl) zadebiutują dopiero w drugiej połowie lutego, a nie w styczniu (jak dotychczas). Decyzja ta automatycznie ma wpływ na premierę 6. sezonu serialu Game of Thrones, która odbędzie się później, niż pierwotnie zakładano. Do niedawna wydawało się, że Game of Thrones do ramówki powróci na przełomie marca i kwietnia. Dziś jednak wiemy, że serial zadebiutuje nie wcześniej, niż pod koniec kwietnia (a może nawet na początku maja). Skąd taka decyzja? W sieci pojawiła się popularna teoria fanów, która wydaje się dość oczywista z perspektywy ludzi znających książki George'a R.R. Martina. Sugeruje ona, że stacja HBO chce fanom dać kilka tygodni czasu na zaznajomienie się z nowym tomem Pieśni Lodu i Ognia autorstwa Martina pt. Wichry Zimy. Wszelkie znaki na niebie i ziemi głoszą, że autor jest bardzo bliski skończenia kolejnej części sagi, a jej debiut powinien odbyć się na początku 2016 roku. Czytaj także: Szef platformy Netflix zapowiada koniec dzienników telewizyjnych Teoria ta jest o tyle prawdopodobna, że gdyby książka ukazała się później, niż nowy sezon Gry o tron, układ ten zburzyłby nieco całe uniwersum. Widzowie oglądaliby wydarzenia, które dopiero kilka(naście) tygodni później przeczytaliby w książce. HBO szanuje jednak pracę Martina i zdaje sobie sprawę, że dla całego uniwersum o wiele korzystniejsza jest sytuacja, w której Wichry Zimy wychodzą jako pierwsze, a dopiero później ma miejsce debiut 6. sezonu serialu. Można też założyć, że materiał jaki znajduję się w Wichrach Zimy ze spokojem wystarczy scenarzystom serialu (którzy i tak odchodzą od książkowego pierwowzoru) na pokrycie fabuły 7. serii, której premiera odbędzie się w 2017 roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj