Johnathon Schaech to aktor znany z produkcji takich jak Prom Night czy Takers, a także z ról w serialach Ray Donovan, Legends of Tomorrow, czy Quantico. W jednym z nowych wywiadów, Schaech przyznaje, że doświadczył molestowania seksualnego w roku 1993 - sytuacja miała wydarzyć się na planie filmu Sparrow, a niewłaściwych zachowań dopuszczał się sam reżyser, Franco Zefirelli. Jak mówi Schaech, który w tamtym czasie miał 22 lata, reżyser pewnego razu oświadczył, że odwiedzi go w nocy. Gdy aktor protestował, ten naciskał jeszcze bardziej, a zdezorientowany Schaech nie wiedział co może w tej sytuacji zrobić.
Jest taki moment, w którym pewna granica zostaje przekroczona i wtedy wszystko się zmienia. Gdy ktoś tak na ciebie naciska, pojawia się panika. Tak właśnie zrobił Franco. Przekraczał tę granicę, a ja czułem, jakbym opuścił swoje ciało. Molestował mnie w moim łóżku. Kładł ręce w różnych miejscach i robił rzeczy, z których nie jestem dziś dumny. Ale to nie moja wina. Nigdy nie opuścił swoich spodni, ale wciąż grzebał przy pasku. Próbował dać mi seks oralny. Pamiętam, że nieustannie myślałem: "Boże, proszę, nie". I nic nie zrobiłem. Po prostu leżałem w łóżku. Wydawało mi się, że to trwa godzinami, a to było może 30 sekund.
Aktor kontynuuje:
Byłem bezbronny. Nie krzyczałem, nie wzywałem pomocy. Nie powstrzymałem go fizycznie i 25 lat mi zajęło szukanie odpowiedzi: dlaczego tego nie zrobiłem? Czasem tak czysta forma przemocy wywołuje traumę w ciele. Można walczyć lub uciekać. Ludzie zwracają uwagę, że w takich sytuacjach jakby "opuszczają swoje ciała" i to też właśnie zrobiłem. Gdy stało się jasne, że Franco nie dostanie czego chciał, po prostu wyszedł. Nigdy nie próbował mnie już dotykać. Powiedziałem mu, by się do mnie nie zbliżał. Więcej o tym nie rozmawialiśmy, a drapieżnikowi, który przekracza linię, wydaje się że wówczas, że wszystko jest okej.
Schaech zwraca również uwagę, że to wydarzenie strasznie go dotknęło i wywołało późniejsze problemy z depresją i uzależnieniami. Aktor podziękował Rose McGowan, że uświadomiła mu, że krzywdzonych ludzi jest znacznie więcej. Na oświadczenie aktora zareagował już syn reżysera, który nazywa te zarzuty nieprawdziwymi. Jego zdaniem, Zefirelli miał wtedy 70 lat i nocował z ekipą w apartamencie, podczas gdy aktorzy z obsady przebywali w hotelu w Katanii. Jak dodaje:
Mój ojciec jest w złym stanie zdrowia i nie jest w stanie zrozumieć tego ataku ani odpowiedzieć na zarzuty pana Schaecha. To jest atak na wielkiego reżysera i artystę - na człowieka, który u kresu swoich dni nie jest już w stanie na to zareagować. Jego wizerunek może zostać uszkodzony na podstawie zarzutów, które nie są wiarygodne, ani których nie ma jak udowodnić.
Zefirelli był dwukrotnie nominowany do Oscara (Traviata, Romeo i Julia) oraz raz do Złotej Palmy i Złotego Globu. W swoim dorobku ma między innymi statuetkę BAFTA.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj