Spore zamieszanie wczoraj wieczorem w internecie wywołała krótka zajawka filmu Horrible Bosses, w której TVN zastosował cenzurę wobec Kevin Spacey. Jego oczy były zasłonięte czarnym paskiem, a w podpisie aktora widniało "Kevin S." zamiast "Kevin Spacey". Autorzy zwiastuna pokusili się jeszcze o charakterystyczne "wypikanie" nazwiska głośnego w ostatnim czasie aktora. Poniżej możecie zobaczyć wspomniany fragment promocji nagrany przez jednego z użytkowników Twittera z anteny TVN. Nie wszystkim widzom spodobała się taka forma promocji, która szybko spotkała się z negatywnymi opiniami. Sprawę skomentował na swoim Twitterze m.in. znany dziennikarz i krytyk filmowy Wojciech Krzyżaniak, zwracając uwagę na marketingową zabawę ze strony stacji TVN, która poprzez wykorzystanie ostatnich, podkreślmy, oskarżeń a nie prawomocnego wyroku chciała zapewne zwiększyć zasięg swojej promocji:
Tymczasem #TVN świetnie się bawi promując emisję na swojej antenie filmu z Kevinem #Spacey (datę emisji "zblurowałem" specjalnie, żeby ktoś mi nie napisał, że "po to właśnie to zrobili, żeby debil dał się nabrać i promował) - Wojciech Krzyżaniak
Rozumiemy żart i zamysł twórców tej reklamy, ale jak pokazują bardzo negatywne reakcje w sieci, nie jest to najlepsza z możliwych dróg promowania swojej ramówki. Jest to pewne przekroczenie granicy moralnej, która nie powinna mieć miejsca bez względu na sytuacje. Pozostaje też pytanie, czy taki zabieg jest zgodny z licencją udzieloną przy zakupie praw do emisji ww. filmu. Przypomnijmy, że Kevin Spacey został wielokrotnie oskarżony o molestowanie. W związku z tymi zarzutami został zwolniony z obsady hitowego serialu House of Cards od Netfliksa. Został także w całości wycięty z nowego filmu Ridley Scott Wszystkie pieniądze świata, a zastąpi go Christopher Plummer.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj