Kulisy śmierci Hana Solo są omawiane przez J.J. Abramsa oraz współscenarzystów - Lawrence'a Kasdana i Michaela Arndta.
- Ludzie zawsze pytają, dlaczego saga jest tak popularna? Wierzę, że podstawowym tematem jest odkrycie swojego potencjału i zrozumienie, do czego jest się zdolnym. A to jest coś, co się nie kończy. Po to, aby zrozumieć, co się naprawdę odziedziczyło, co się w tym lubi, a co nie. Czy można się spełnić, czy jest za późno? To jest coś prawdziwego, z czym ludzie mogą się utożsamiać - tłumaczy Kasdan.
Czytaj także: Znani aktorzy w Przebudzeniu Mocy - kto jest kim Abrams mówi, że aby stworzyć nową postać, którą fani Gwiezdnych Wojen mogą nienawidzić i się jej bać, musiał podjąć trudną decyzję o zabiciu Hana Solo.
- Gwiezdne Wojny mają najlepszego złoczyńcę w historii kina. Dlatego też wprowadzenie nowego łotra jest trudnym zadaniem. Wiedzieliśmy, że musieliśmy zrobić coś cholernie odważnego. Jedynym powodem, dla którego Kylo Ren ma nadzieję stać się godnym następcą jest strata kogoś, kogo najbardziej kochamy - wyjaśnia Abrams.
Moment, w którym Kylo Ren przebija Hana Solo mieczem świetlnym wywołuje ogromne emocje fanów na całym świecie. Niektórzy nie mogą pozbierać się i pogodzić z decyzją J.J. Abramsa. Ten zaś mówi, że dla Rena miał to być dowód, że nie ma w nim już światła. Kylo Ren nie jest Vaderem, bo nie jest jeszcze ukształtowanym złoczyńcą z latami doświadczeń. On jest dopiero w trakcie transformacji. Zabicie ojca miało być ostatnim krokiem.
- Zanim jeszcze mieliśmy tytuł, pomysł na film był taki, że to nie będzie tylko ewolucja bohatera, ale także złoczyńcy. I nie złoczyńcy ukształtowanego, ale takiego, który się tworzy - opowiada reżyser.
Wyjawia, że czerpał inspirację z prawdziwych lęków każdego rodzica, który boi się, że jego dziecko wyrośnie na kogo złego, podejmie złe decyzje i będzie kierować się w stronę autodestrukcji.
- Każdy z nas wniósł do tego własne doświadczenia. Jako ojciec, jako przyjaciel osób z dziećmi, wiem, co to znaczy widzieć tę wewnętrzną walkę i być jej częścią. Wiem, jak bardzo może to być bolesne. Wiem, jakie to jest prawdziwe. W filmie mamy oczywiście wyolbrzymioną wersję tego problemu - mówi Abrams.
Wyjaśnia, że musieli to zrobić, bo film nie miałby ikry.
- To wielka wymiana zakończona kompromisem. Jak możemy to zrobić? Ale... jeśli byśmy tego nie zrobili, film w ogóle nie miałby ikry. Podjęcie tej decyzji było bardzo niebezpieczne.
Michael Arndt dodaje, że gdy zaczął pisać pierwszą wersję scenariusza zależało mu na tym, by bohaterowie byli w różnych miejscach galaktyki i by dopiero potem się spotkali. Wiedział, że trzeba stworzyć jakiś pomost z Powrotem Jedi.
- Wymyśliliśmy historię o tym, że Luke miał ucznia, który odwrócił się od niego i stanął przeciwko niemu. Zabił wszystkich jego uczniów. To jest coś, co zniszczyło relację Hana z Leią - opowiada.
W tamtym momencie jednak nie wiedzieli jeszcze, że Han Solo umrze. W pierwszej wersji Han i Leia mieli na początku pogodzić się i zapomnieć o dzielących ich różnicach. Arndt podkreśla, że jednak jego rola w filmie przestała mieć wówczas znaczenie, bo nie ewoluował i nie rozwijał fabuły. Czytaj także: Dlaczego Przebudzenie Mocy staje się naszą nową nadzieją? Abrams wyjawia, że bardzo bał się podjąć tę trudną decyzję o uśmierceniu Hana, ale entuzjazm Kasdana go przekonał. Ostatecznie Abrams tak powiedział Kasdanowi:
- Napisałeś najlepsze kwestie, jakie kiedykolwiek Han powiedział, więc to jest pewien komfort w tej niebezpiecznej decyzji. Byłeś skłonny pójść w tym kierunku, co sprawiło, że sam zacząłem sądzić, iż nie jest to taki zły pomysł.
Kasdan przypomina, że Harrison Ford walczył o śmierć Hana Solo przy częściach V i VI. Dziennikarze podkreślają, że to nie tylko śmierć Hana Solo wyciskała łzy z widzów od 10 do 70 roku życia, ale też ten ostatni moment, gdy Han dotyka twarzy syna.
- Ciarki przechodziły. Widząc tych dwóch aktorów, oni nie grali przesadnie melodramatycznie. Oni to zagrali w sposób, szczerze mówiąc, bardzo niepokojący. Widząc, jak Harrison dotyka twarzy Adama... Wiem, że to zabrzmi głupio, ale dosłownie patrzyłem na to i zapomniałem, że on nie jest jego synem. Zrobił to tak pięknie - opowiada Abrams.
Star Wars: The Force Awakens są wyświetlane na ekranach kin.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj