- Kiedy czytałem scenariusz, pomyślałem sobie, że mogłoby to wyglądać tak: Leia mogła mentalnie się skontaktować ze mną, ale bez skutku, więc sama rusza na pomoc Hanowi. Wpada w tarapaty, więc wtedy ja się pojawiam. Ratuję jej życie i razem ruszamy pomóc Hanowi. Wtedy jesteśmy w tej samej pozycji co Rey, Finn i Chewie - zbyt późno, by go uratować, ale jesteśmy świadkami jego śmierci.Uważa, że tak poprowadzona scena miałaby większy emocjonalny wydźwięk w kolejnej części, gdy świadkami śmierci są żona Hana i jego najlepszy przyjaciel, którzy znają się od dekad, a nie bohaterowie, których dopiero poznał. Czytaj także: Analiza zwiastuna Star Wars: The Last Jedi Aktor uważa, że często ma dużo strasznych pomysłów, o których mówi na wszelki wypadek, jakby filmowcom przypadło do gustu. Odniósł się też do teasera filmu Star Wars: The Last Jedi. Jego zdaniem ma on podbudować oczekiwanie bez zdradzania czegokolwiek o fabule. Jego zdaniem jedynym aspektem, który dosłownie mówi coś o historii jest ostatnie zdanie wypowiadane przez jego postać: It's time for the Jedi to end. A może jest na to szansa w części VIII? Podczas Star Wars Celebration wywiadu udzielił też Harrison Ford, Został zapytany, czy czeka z entuzjazmem na film o młodym Hanie Solo z innym aktorem w jego roli. Odpowiedział w typowym dla siebie stylu, że nie, bo to będzie dla niego dziwne. Potem dodał coś jeszcze dziwniejszego...
- Ja nie umarłem. Po prostu odpoczywam.Brzmi to co najmniej zaskakująco. Niektórzy twierdzą, że miał być to żart nawiązujący do sceny z filmu Monty Pythona. Czyżby było coś na rzeczy? Trudno powiedzieć, ale słowa Forda rozgrzały już już fanów gotowych do spekulacji. Zobacz także: Zwiastun Star Wars: The Last Jedi Premiera w USA i w Polsce odbędzie się 14 grudnia.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj