Tym, co uważam za świetne w trylogii prequeli, była technologia, jakiej nigdy wcześniej nie widziałem. Całe to CGI. A także fakt, że George Lucas nie próbował powtarzać dokładnie tego samego co już znamy. Tak właśnie było w przypadku Przebudzenia Mocy, gdzie mieliśmy przecież dziewczynę z odległej planety, a nawet Gwiazdę Śmierci... To oczywiście zamierzone, bo J.J. Abrams próbował zmieścić w tym filmie to, co wszyscy kochali w oryginalnych. Tymczasem George podszedłby do tego zupełnie inaczej, z początkiem, środkiem i końcem.
Przypomnijmy, że jakiś czas temu aktor otwarcie przyznał, że wolałby, żeby Disney bardziej wziął sobie do serca rady i plany samego Lucasa. Twórca oryginalnych Gwiezdnych Wojen miał przygotowane zarysy historii epizodów VII, VIII i IX, które, zdaniem aktora, zupełnie różniły się od tego, co proponuje Disney.
Film Przebudzenie Mocy często jest krytykowany za podobieństwo do epizodu Star Wars: Episode IV - A New Hope z lat 70. Jak tłumaczył później reżyser, ten zabieg był konieczny, bo ponownie wprowadzić fanów w świat Gwiezdnych Wojen po tak długiej przerwie. Tymczasem trylogia prequeli również ma mieszane opinie, ponieważ wielu fanów po prostu jej nie lubi, w związku z czym słowa Hamilla są tym bardziej interesujące.
Zgodnie ze słowami krytyków i widzów, film Ostatni Jedi jest jednak zupełnie inny niż Przebudzenie Mocy, proponując całej sadze nowatorski kierunek. Po planowanym epizodzie IX Rian Johnson stworzy nową trylogię, która nie będzie związana z losami Skywalkerów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj