Benedict Cumberbatch jechał Uberem z żoną, gdy spostrzegł poturbowanego człowieka otoczonego przez czterech mężczyzn. Aktor wysiadł z samochodu i krzyknął do nich, aby go zostawili. Następnie według świadków odciągnął napastników od zakrwawionego mężczyzny. Wówczas na pomoc przyszedł kierowca Ubera Manuel Dias, który opowiedział o całym zdarzeniu. Twierdzi, że sprawy mogły przyjąć zły obrót, dlatego postanowił wkroczyć. Opowiada, że napastnicy ich zaatakowali, doszło do szarpaniny, ale ostatecznie odepchnęli zbirów, którzy uciekli. Dias sądzi, że rozpoznali aktora i dlatego zdecydowali się nie kontynuować walki. Po wszystkim Cumberbatch podszedł do rannego, by mu pomóc.
- Dostawca miał szczęście. Benedict jest superbohaterem. Był odważny, dzielny i bezinteresowny. Jeśliby nie interweniował, mężczyzna mógł zostać poważnie ranny - mówi Dias.
Ciekawe jest to, że do zdarzenia doszło na ulicy Marylebone High Street, która znajduje się nieopodal fikcyjnego domu Sherlocka Holmesa na Baker Street. A dobrze wiemy, że aktor grał w serialu Sherlock.
- Wszystko nagle stało się surrealistyczne. Oto Sherlock Holmes walczył z czterema napastnikami nieopodal Baker Street. Przytrzymałem jednego, a Benedict drugiego. Wyglądało, że dokładnie wie, co robi - mówi kierowca Ubera.
Sam Cumberbatch skomentował sytuację prostymi słowami:
- Zrobiłem to, ponieważ... po prostu musiałem.
Londyńska policja w oświadczeniu napisała, że ofiara nie potrzebowała hospitalizacji, ale też nie dokonano żadnych aresztowań w tej sprawie. Firma Deliveroo także opublikowała oświadczenie:
- Chcielibyśmy podziękować Benedictowi Cumberbatchowi za jego bohaterstwo. W imieniu wszystkich pracowników: bardzo dziękujemy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj