SALĘ KONFERENCYJNĄ Kingpina w eleganckim biurowcu wznoszącym się nad Hell’s Kitchen wypełniali zarówno zaufani doradcy, jak i dobrze opłaceni ochroniarze. Osiłki wiedziały, że tylko doradcy mogą się tutaj odzywać, ale najnowszy pracownik o wystających kościach policzkowych, Tommy Tuttle, musiał się jeszcze tego nauczyć.
– Co my tu oglądamy, szefie?
Wilson Fisk, znany też jako Kingpin, któremu ochroniarz właśnie przerwał ciąg myśli, przesunął się, by spojrzeć na Tommy’ego. W tym momencie skórzany fotel Fiska zaskrzypiał jak kadłub szkunera z Nowej Anglii. Mając nadzieję, że gniewne spojrzenie będzie wystarczająco wymowne, Kingpin odwrócił się w stronę wyświetlanego na ścianie obrazu.
– Te delikatnie wyryte hieroglify są piękne, Wesley, nawet hipnotyzujące. Rozumiem twoją obsesję na ich punkcie. Ale jak ten… muzealny obiekt może sprawić, że moja organizacja powróci na szczyt?
– To mapa skarbów, panie Fisk, klucz do największej tajemnicy wszech czasów. Przez wieki ludzie ginęli dla niej, ale poza najdziwniejszymi spekulacjami nikt nie wie na pewno, cóż to za sekret, ponieważ nikt nie potrafił rozszyfrować tabliczki.
Odpowiedź była oczywiście niekompletna. Bez wątpienia mężczyzna w okularach oczekiwał, że jego praco- dawca wyjaśni resztę. Między innymi za to Wilson lubił Wesley’ego.
– A ty uważasz, że to potrafisz?
– Nie sam, ale sprawdziłem wielu kandydatów i zna- lazłem tego właściwego. Nie powinno być problemów z… nakłonieniem go.
Fisk podrapał się po brodzie.
– Gdzie to teraz jest?
– National Science Foundation wysyła tabliczkę na różne uniwersytety, mając nadzieję, że ktoś będzie w stanie złamać szyfr. W tej chwili znajduje się ona na wystawie w Empire State University.
Tommy znów się wtrącił.
– Łatwo będzie ją stamtąd wyciągnąć. Kogo oni tam mają, brodatych profesorków z łatami na łokciach?
Mimo kolejnej obrazy Fisk nie odrywał oczu od tabliczki. Smutne wysiłki mężczyzny, by zyskać sobie przydomek Tommy Gaduła, pozostały daremne. Ale coś w tym chłopaku przypominało żonie Fiska ich syna, więc Kingpin ponownie zignorował głupi komentarz.
Na szczęście w tym momencie wkroczył Wesley.
– Właściwie uniwersytet zatrudnił do pilnowania tabliczki zewnętrzną firmę ochroniarską Tech-Vault. Na pierwszy rzut oka wygląda na legalną, ale jest własnością Maggii. W dziewięćdziesięciu procentach przypadków wykonuje dla swoich klientów uczciwą pracę, ale daje swym właścicielom cynk, kiedy przez miasto są przewożone przedmioty o szczególnej wartości.
– Kontynuuj. – Słowa Wesley’ego zwróciły uwagę Fiska.
– Z tego, co wiem, Caesar Cicero, consigliere, stwierdził, że tabliczka jest zbyt znana, by mieć jakąkolwiek czarnorynkową wartość. Wątpię, żeby choć wspomniał o niej Silvermane’owi.
– Ale Maggia nie ma pojęcia, jak ją rozszyfrować, a my tak. – Oczy Fiska błysnęły. – Przeszedłeś samego siebie, Wesley. Szukałem okazji, by wystrychnąć ich na dudka. Sprzątnięcie im tego sprzed nosa upokorzy Maggię. A jeśli ta legenda okaże się prawdziwa, największy na świecie sekret, nieważne, czego dotyczy, będzie dodatkowym bonusem.
– Dziękuję panu. Teraz musimy tylko…
Wesley przerwał. Oczy wszystkich zwróciły się w stronę drzwi. W pierwszej chwili Kingpin był zirytowany kolejnym rozproszeniem uwagi, ale kiedy obrócił się i zobaczył jego źródło, poczuł, że jego surowy wzrok staje się łagodny jak spojrzenie bezbronnego dziecka. Wejście wysokiej zgrabnej kobiety z nieskazitelnie czarnymi włosami przedzielonymi pośrodku zaskakującą, równie doskonałą bielą, w zupełności wystarczyło, by jego pracownicy zamilkli.
– Vanesso, kochanie…
– Wybacz, że ci przeszkadzam… – Vanessa Fisk odpowiedziała mu chłodniejszą wersją swojego przepełnionego miłością spojrzenia.
Kingpin przypomniał sobie o rzadko okazywanych dobrych manierach i wstał, o kilka centymetrów odsuwając brzuchem stół.
– Nie. Nigdy nie będziesz musiała prosić mnie o prze- baczenie.
Już miała go dotknąć, jednak się powstrzymała.
– Chciałam zaczekać, ale czuję się, jakbym zaraz miała zwariować. Właśnie dzwonił jeden z dawnych szkolnych kolegów naszego syna. Powiedział, że Richard był przygnębiony, zanim pojechał na narty, i nie mogę przestać się o niego martwić.
Osobisty temat rozmowy nikogo nie zaskoczył. Fisk i jego żona często zachowywali się tak, jakby byli sami – nie dlatego, że nie liczyli się z innymi, ale dlatego, że mogli ich kontrolować.
– Czy każdy, kto wyleciał ze studiów, dostaje dzisiaj licencję terapeuty? – Uśmiechnął się do niej błagalnie. – Jesteś taka wrażliwa, widziałem, jak płaczesz o zachodzie słońca. Richard po prostu wypoczywa, to wszystko; myśli o rzeczach, które kręcą wszystkich młodych mężczyzn, zanim rozpoczną dorosłe życie.
Brak natychmiastowej odpowiedzi zaskoczył go. Wyglądała, jakby starała się odpędzić czarne myśli, lęk albo… wątpliwości.
– Wilson, czy ty coś przede mną ukrywasz?
– Oczywiście, że nie, Vanesso, przecież nigdy bym cię nie okłamał – odparł, kilkakrotnie mrużąc powieki.
Tommy Gaduła wymamrotał coś, jakby chciał przytaknąć słowom szefa. Fisk zagryzł zęby. Kątem oka dostrzegł, jak Wesley chwycił młodzieńca za nadgarstek i mocno go ścisnął.
– Jak mogę mieć co do tego pewność, skoro tak dobrze idzie ci okłamywanie innych?
Jej słowa dotknęły go do żywego.
– Co? Ponieważ cię kocham. Ty i Richard jesteście sen- sem mego życia. Tylko wasze szczęście motywuje mnie do działania.
Zmarszczyła brwi, jakby nie do końca usatysfakcjonowana jego odpowiedzią, i wyszła. Sposób, w jaki sukienka zafalowała wokół jej sylwetki, sprawił mu ból. Jako dziewczynka zmagała się z depresją. Teraz za sprawą tego minorowego nastroju wyglądała jak szary duch, który po krótkim pobycie wśród żywych musi zniknąć z pola widzenia. Mógł rzucić świat do jej stóp, ale nie był w stanie ochronić przed otchłanią jej własnych uczuć.
 
W POKOJU było tak cicho, że nikt nie mógł nie słyszeć szeptu Tommy’ego Tuttle’a.
– Jezu. Chyba tylko ona potrafi przestraszyć Kingpina.
Obracając się jak wielki glob wokół własnej osi, Fisk wbił wzrok w młodzieńca.
– Ja ci pokażę strach.
Ruszył naprzód, bez wysiłku odsuwając na bok stół konferencyjny. Tommy oglądał ataki hipopotamów na wideo i wiedział, jak śmiertelnie niebezpieczne mogą być te ciężkie bestie. Ale Kingpin był dwa razy szybszy. Mimo to, gdy pierwszy cios nie wysłał chłopaka prosto w błogą nieświadomość, Tommy miał nadzieję, że za mocno nie oberwie. Wiedział, że zasługuje na nauczkę. Nigdy nie potrafił zamknąć ust nawet na chwilę.
Dopiero kiedy piąte uderzenie zaczęło spłaszczać jego wystającą kość policzkową, zdał sobie sprawę, że Fisk celowo nie pozbawia go przytomności, by mógł poczuć każdą sekundę bólu.
(...)
Strony:
  • 1
  • 2
  • 3 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj