Kripke w wywiadzie podkreśla, że kompletnie nie wiedziałby, jak zabrać się za serial policyjny. Szukał podstaw do opowiedzenia takiej historii, która według niego jest utrzymana w czystym stylu epickiej wyprawy.
UWAGA NA MOŻLIWE SPOILERY
- Mam obsesję na punkcie Josepha Campbella, przygód bohatera, wielkich epickich wypraw i realizacji serialu, który opowiada o ludzkich prawdach - czytamy w wywiadzie.
Twórca Revolution podkreśla, że w wielu elementach Supernatural jest proceduralem. Pracując nad swoim nowym serialem nie chciał, aby miał te elementy. Miało to być utrzymane w stylu spójnej sagi - opowieści o przygodzie bohatera w klimacie prac Josepha Campbella.
Dowiadujemy się, że wyprawa Charlie doprowadzi do odkrycia przez nią osobistego związku z wydarzeniem sprzed 15 lat. Okaże się także, że stawka jest o wiele większa niż na początku jej się zdaje. Otóż planowana jest tytułowa rewolucja, a Charlie i jej towarzysze znajdują się w jej środku.
[image-browser playlist="598727" suggest=""]©2012 NBC
Kripke dodaje, że celem było stworzenie świata, który pozwoli widzom wyobrazić sobie, jakby to było, gdyby w nim żyli i aby zadali sobie pytanie, "co oni by zrobili, gdyby żyli w tym świecie?".
- Jest wiele kierunków, w stronę których może nasz serial się rozwinąć. Jest tak dużo wątków, którymi musimy operować i je napędzać. Jest dużo postaci, które trzeba przedstawić. Odnalezienie odpowiedniej równowagi w tym, ile każdej historii opowiedzieć, jak bardzo rozwinąć mitologię, jest kluczowe do tego, by widz był atakowany przez ciągłe niespodzianki, lecz nie chcemy tego robić w tak szybkim tempie, że nasza opowieść stanie się nieatrakcyjna - opowiadał Kripke.
Porównuje koncept opowiadania historii do sposobu w jaki Tolkien robił to we "Władcy Pierścieni". Twierdzi, że sama opowieść ma olbrzymie rozmiary, ale zarazem skupienie jest intymne.
- Zaczynasz opowieść skromnie, prosto i powoli. Ona po prostu chce odzyskać brata i znów mieć rodzinę. Toteż kształt serialowi nadaje ta epicka podróż z Chicago do Filadelfii, gdzie będzie jej brat oraz przygody, które mają po drodze, ich rozwijające się relacje i ludzi, których poznają - opowiada Eric Kripke.
Taki ma być początek, lecz szybko ma zacząć się to rozwijać w coś o wiele większego. Kripke podkreśla, że lubi planować mitologię na sezony, nie na poszczególne odcinki. Zdradza również, dlaczego tytuł brzmi Revolution.
- Powodem, dla którego serial tak się nazywa jest to, że w końcu bohaterowie spotkają rewolucjonistów i ruch oporu. Nasi bohaterowie z czasem zaczną w to wierzyć i dołączą do walki przeciwko dyktaturze milicji, która wszystko kontroluje. Dojdzie do wojny dobra ze złem o duszę kraju i o przyszłość.
Ma jednak nadzieję, że nie zatracą w tym tego, co jest najważniejsze - bohaterów. Według niego wspaniałe postaci są podstawą serialu, który odnosi sukces.
[image-browser playlist="598728" suggest=""]©2012 NBC
Kripke opowiada również o współpracy z J.J. Abramsem. Mówi, że Revolution to taka mieszanka ich filmowej wrażliwości i podejścia do tworzenia seriali. Jon Favreau natomiast od siebie dodał sporo humoru, głębi postaci i akcji.
- Myślę, że podstawą serialu Revolution jest wiele naprawdę dobrych pomysłów, ale koniec końców, jest to fajna opowieść o ludziach, którzy walczą o życie, machając mieczami.
Wyjawiono także, że Kripke ściągnął do obsady trzech aktorów, z którymi współpracował przy "Supernatural". Są to Mark Pellegrino, Todd Stashwick i Colin Ford. Pellgrino zagra oficera milicji w 3. odcinku, Stashwick w 6. odcinku wcieli się w narkotykowego potentata, a Ford (młody Sam Winchester) zagra w 7. odcinku brata chłopaka, którego pojmała milicja.