Marvel X-Men: Saga Mrocznej Phoenix to powieściowa adaptacja słynnego komiksu. Książka Stuarta Moore'a ukaże się nakładem wydawnictwa Insignis już 19 czerwca. Zapraszamy do lektury fragmentu powieści  Marvel X-Men: Saga Mrocznej Phoenix w przekładzie Tomasza Maciosa:

FRAGMENT

Wahadłowiec leciał w dół z łoskotem przez górne warstwy atmosfery, z każdą sekundą nabierając prędkości. Osłony termiczne wygięły się i pękły z trzaskiem, odpadając i znikając w największym słonecznym rozbłysku, jaki Ziemia widziała od ponad wieku. Wysoka rudowłosa kobieta w fotelu pilota mocno chwyciła za podłokietniki, starając się zignorować nieustępliwy głos w głowie: Witaj w ostatnich minutach swojego życia. Jean Grey potrząsnęła głową i wytężyła siły, by się skoncentrować. Omiotła wzrokiem konsolę, przyglądając się każdemu z dziesięciu śnieżących ekranów. Rozbłysk spalił elektronikę wahadłowca. Statek stał się ślepy i głuchy. Wszystkie czujniki były bezużyteczne. Tylko jeden ekran wciąż działał, ukazując kipiącą energię rozbłysku, mieniącą się na przemian czerwienią, pomarańczem i żółcią. Ten widok hipnotyzował niczym pierwotne energie wszechświata.
Źródło: Insignis
Ekran zamigotał i zgasł. Jean nacisnęła kilka przełączników i szarpnęła sterem. Nie wiem, co robię – pomyślała. – Ten statek się rozpada, a ja nawet nie mogę zobaczyć, dokąd zmierzamy! Odchyliła się i zamknęła oczy. Jej myśli podążyły ku ludziom w osłoniętej komorze przetrwania na rufie wahadłowca. Koledzy z drużyny, przyjaciele, na których zależało jej najbardziej na świecie. Umysł Jean mimowolnie sięgał ku nim i kolejno dotykał myśli każdego z nich. Nightcrawler, Storm. Wolverine wypełniony ponurym żalem. Dr Peter Corbeau, błyskotliwy przedsiębiorca i konstruktor tego statku. Profesor Charles Xavier, założyciel X-Menów. Cyclops. Scott Summers. Mężczyzna, którego kochała. Gdy wahadłowiec stęknął i zadrżał, Jean oderwała się od umysłu Scotta. W tej chwili nie mogła sobie poradzić z jego cierpieniem i lękiem. W jej głowie pojawiło się wspomnienie: dłoń Scotta w jej dłoni, mocna i silna, gdy szli razem wśród drzew na północnych obrzeżach Nowego Jorku. Opadające liście pokrywały ciemną trawę lśniącym przepychem żółci, rudości i brązu. Ostatnie minuty twojego życia. Głośny trzask wyrwał ją z zadumy. Wahadłowiec zachwiał się, z powrotem wciskając ją w fotel. Pochyliła się do przodu, używając innej zdolności mutanta – telekinezy – żeby choć trochę złagodzić działanie grawitacji. Sztuczny horyzont był czerwony. Jeden z ekranów przełączył się na tryb LAN, wyświetlając wielkimi literami ostrzeżenie: NIEPOPRAWNE USTAWIENIE PRZEDNIEGO PODWOZIA Ogarnęła ją panika. Nie jestem pilotem – pomyślała. – Nie potrafię tym latać! Wtedy sobie przypomniała… Tak, jesteś. Dzięki doktorowi Corbeau. Jean otworzyła folder wspomnień – myśli, które nie były jej własne. Przeglądała je, aż znalazła potrzebne informacje. Drżąc, sięgnęła do przełącznika obciążenia, starając się ustawić odpowiedni poziom. Dzięki, doktorku… – pomyślała.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj