Współczesne smartfony muszą być szybkie, piękne i wszechstronne, jeśli chcą przyciągnąć uwagę potencjalnych konsumentów. Niestety, kilka lat temu dotarliśmy do punktu, w którym producenci nie są w stanie zaprezentować nowych, prawdziwie innowacyjnych rozwiązań. Zaczęła się wielka wojna na specyfikację. Chińskie centrum certyfikacji urządzeń komunikacyjnych TENAA ujawniło, że smartfon Oppo Find X, będzie miał aż 10 GB pamięci RAM oraz 256 GB na przechowywanie danych. Dziennikarze GizmoChina, podzielili się tymi informacjami na swoim profilu twitterowym: Jeśli przecieki okażą się prawdziwe, będzie to pierwszy smartfon, który pochwali się taką liczbą gigabajtów w rubryczce RAM. I w zasadzie na tym skończy się jego wyjątkowość. Taka specyfikacja prawdopodobnie nie przełoży się na znaczący wzrost wydajności. Wystarczy uświadomić sobie, że najnowszy iPhone Xs wyposażony jest "tylko" w 4 GB pamięci RAM, a mimo to prześciga androidowych konkurentów pod względem szybkości otwierania aplikacji. Bo więcej nie zawsze znaczy lepiej. Mniej więcej w tym samym czasie do sieci przedostała się informacja o tym, jak LG planuje zaistnieć na rynku mobilnym. Korporacja w swoim nowym smartfonie V40 ThinQ ma zamontować aż 5 obiektywów - trzy z tyłu i dwa z przodu: O tym, czym skusi nas ten sprzęt Koreańczyków, dowiemy się na początku października. Wtedy LG oficjalnie zaprezentuje możliwości kolejnego urządzenia z serii V. Nie wątpię, że zrobi on rewelacyjne zdjęcia, lepsze niż jego poprzednicy. Inżynierowie zrobili wszystko, co w ich mocy, aby przyćmić konkurencję. Na papierze ta innowacja będzie wyglądała równie imponująco co 10 GB RAM w Oppo Find X, problem w tym, że w znikomym stopniu wpłynie na komfort użytkowania telefonu. Sprawdzimy, jak działa potrójny układ optyczny, a potem większość z nas i tak będzie robić zdjęcia na automacie, jedynie niewielki odsetek użytkowników w pełni wykorzysta potencjał trzeciego obiektywu. Jesteśmy świadkami festiwalu innowacji zastępczych i każdy z producentów ma coś na sumieniu. Nie tylko LG i Oppo bawią się z nami w cyferkami. To samo czyni Samsung, Apple czy Huawei, posuwając się do wprowadzania nowości najprostszych z możliwych - zwiększania liczb w specyfikacji, które od razu rzucają się w oczy. Większe ekrany, więcej RAM-u czy obiektywów. A gdzie są elastyczne smartfony, które zapowiadają od 2012 roku? Gdzie czytniki biometryczne umieszczone pod ekranem topowych flagowców? Gdzie transparentne wyświetlacze rodem z Black Mirror albo miniaturowe komunikatory w odznace umieszczone z serialu Star Trek: The Next Generation? Może wymagam za dużo, ale ile można ekscytować się "nowymi" smartfonami, które oferują tylko i wyłącznie więcej tego samego i nic ponadto? Po cichu liczę na to, że choć w LG V40 nowości nie będą sprowadzały się do dodania kolejnego obiektywu do głównego aparatu. O ile dodanie drugiego, szerokokątnego obiektywu było dobrym pomysłem, to ten trzeci, o ile nie będzie soczewką do macro, nie zmieni zbyt wiele.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj