Genndy Tartakovsky to twórca wielu znanych animacji, takich jak choćby Laboratorium Dextera, Samuraj Jack i Wojny Klonów. Ta ostatnia animacja, osadzona w uniwersum Star Wars, została ostatecznie uznana za niekanoniczną, czego znaczna część fanów wciąż nie może wybaczyć, biorąc pod uwagę jej niewątpliwą jakość. Po latach twórca kreskówki zabrał głos na temat dziwnego podobieństwa, które można dostrzec w sceneriach jednej z początkowych scen w Przebudzeniu Mocy i jednego z odcinków jego serialu, który przedstawiał generała Greviousa w akcji.  Niektórzy widzowie natychmiast rozpoznali podobne obrazy, ale, jak się okazuje, Tartakowsky twierdzi, że nie czuł żalu wobec twórców filmu, którzy prawdopodobnie podebrali pewien element z jego serialu i że przenieśli go do innych projektów, na których się skupiali. Uznał jednak za nieco frustrujące, że jego serial został uznany za niekanoniczny, choć bardzo go raduje, że program wciąż cieszy się tak dużą widownią, nawet jeśli po pewnym czasie zadebiutował produkcja, która opowiedziała swoją wersję historii z tego okresu.
Jedna z sekwencji otwierających [Przebudzenie Mocy] z tymi Gwiezdnymi Niszczycielami rozbitymi na planecie... To było dosłownie, dokładnie to, co zrobiliśmy, kiedy przedstawiliśmy generała Grievousa. To ta sama sceneria, wszystko. To znaczy, jasne, mogliby to wymyślić, nie widząc naszej. Ale to wydaje się zbyt podejrzane, wiesz? I nikt o nas nie wspomniał, nie przypisał nam tego.
Wojny Klonów Tartakowsky'ego zadebiutowały w 2003 roku i składały się z mikro-odcinków, które trwały od dwóch do trzech minut. Podczas gdy kolejna seria Wojen Klonów omawiała lata konfliktu w tamtej epoce, kreskówka Tartakowsky'ego miała na celu przygotować widownię do wydarzeń Zemsty Sithów, w tym rzucić pierwsze spojrzenie na złoczyńcę, generała Grievousa. Serial miał 25 odcinków, w tym pięć 15-minutowych.
Na początku był to kanon. A potem, gdy George [Lucas] zaczął robić wersję CG, chciał "wyczyścić tablicę". I tak zdekanonizowali nasz serial. Ale wiecie co? Cała ta sprawa Gwiezdnych Wojen nie spędza mi snu z powiek. Jest jak jest. Fajnie, że ludzie wciąż to kochają, a inni mogą to jeszcze odkryć. 
Pomimo frustracji twórca jest dumny z pracy, którą wykonał wraz ze swoim zespołem.
Opracowaliśmy ten serial w ciągu dwóch tygodni, zrobiliśmy to tak szybko! Ten ogrom pochwał jest czymś wspaniałym. Jestem z tego bardzo dumny i wiem, że mimo wszystko miało to duży wpływ, jeśli chodzi o Gwiezdne Wojny, co jest świetne - czy ludzie chcą to przyznać, czy nie. Ale tak właśnie jest! Wiem, co zrobiliśmy i wiem, co przyszło potem.
Podczas gdy większość treści związanych ze Star Wars jest obecnie dostępna na Disney +, nie znajdziecie tam Wojen Klonów Tartakovsky'ego.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj