Z dziewięciu produkcji nominowanych w tym roku w kategorii "najlepszy film", zdecydowana większość - Irlandczyk, Ford v Ferrari, 1917, Joker i Pewnego razu w Hollywood - są tym, co moi synowie nazywają man-fiction. Są walki, są spluwy i mnóstwo białych twarzy.
Te słowa są następstwem tweeta pisarza, o którym - jak teraz twierdzi - nie pomyślał jak o kontrowersyjnym i mogącym zostać źle odczytanym. W tym tweecie, komentując nagrody Akademii, King napisał:
Nigdy nie rozważałbym kwestii różnorodności w sprawach sztuki. Tylko jakość. Wydaje mi się, że postąpienie inaczej byłoby niewłaściwe.
Teraz dodał:
Powiedziałem również - w istocie - że osoby oceniające czyjąś twórczość POWINNY być ślepe na pytania dotyczące rasy, płci lub orientacji seksualnej. Nie powiedziałem, że tak JEST, ponieważ byłoby to bardzo dalekie od prawdy.
King opisał swoje "ogólne podejście": "oceny twórczości powinny być ślepe [na wspomniane elementy]. Tak byłoby w idealnym świecie, w którym gra nie jest nastawiona na korzyść białych ludzi". Odnosząc się do zwiększonej puli głosów i niewielkiego wzrostu odsetka kobiet i mniejszości wśród głosujących, pisarz pyta i odpowiada: czy w społeczności filmowej poczynił się jakiś postęp? "Tak, trochę. Jestem na tyle stary, że pamiętam, kiedy reżyserów-Afroamerykanów była jedynie garstka, a jedyną kobietą w Hollywood była Ida Lupino…" A jednak, jak twierdzi, obecny skład Akademii wyjaśnia, dlaczego niektórzy utalentowani artyści są nominowani, a inni - równie zdolni - jak Greta Gerwig - już nie są [w tym roku Gerwig otrzymała jedynie nominację za scenariusz].
King pisze także, że jego wcześniejszy tweet nie miał sugerować, że „filmy, powieści, sztuki i muzyka skupiające się na różnorodności czy nierówności nie mogą być dziełami twórczego geniuszu. Mogą być i często są". Za przykład podaje miniserial platformy Netflix pt. Jak nas widzą.
Twórcza doskonałość może pochodzić z każdego spaceru, koloru, wyznania, płci i orientacji seksualnej, dzięki czemu jest bogatsza, odważniejsza i bardziej ekscytująca - powtarza King - ale definiuje się ją własnie jako doskonałość. Ocenianie czyjejś pracy według jakiegokolwiek innego standardu jest obraźliwe i - co gorsza - podważa te rzadkie chwile, w których twórczość pełna różnorodności jest nagradzana (wbrew pozornym szansom), narażając ją na odrzucenie przez uznanie za "poprawną politycznie".
Pisarz zastanawia się również, czy Akademia faktycznie widziała wszystkie zeszłoroczne filmy, a odnosząc się do produkcji The last black man in San Francisco pyta: jeśli widzieli wszystkie filmy, czy poruszyło ich to, co widzieli? Czy czuli katharsis, które jest podstawą wszystkich aspiracji artystów? Czy zrozumieli?
Przyznaje też, że jego perspektywa jest biała, męska, stara i bogata.
Absurdem byłoby kwestionowanie tego, a równie absurdalne jest przepraszanie za to. Dwie pierwsze cechy są genetyczne, a dwie ostatnie to dzieło Czasu-Mściciela
Autor mówi, że jest dumny z licznych, silnych kobiecych postaci, które napisał. Poczynając od Carrie...
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj