Po premierze filmu Justice League, w sieci pojawiło się mnóstwo tekstów na temat produkcji. Portal The Hollywood Reporter pokusił się o własny artykuł, w którym mówi o tym, iż solowe origin story w kinie superbohaterskim nie jest już światu do niczego potrzebne. Ich zdaniem, Liga Sprawiedliwości - choć może i otwiera się poniżej oczekiwań - udowadnia, że da się wprowadzić trzy nowe postacie bez większej potrzeby zgłębiania ich historii. Podobny zabieg dziennikarze doceniają w filmie Captain America: Civil War, który przedstawił światu nowego Spider-Mana. Jak sądzą, kino powinno odwrócić się od wszelkich origins, bo wszystko wskazuje na to, że to już przeżytek - te same schematy powtarzają się wszędzie, a znaczna część tych filmów jest niekonkretną stratą czasu. ‌James Gunn, reżyser Guardians of the Galaxy, postanowił odnieść się do zawartości tekstu za pośrednictwem swojego Facebooka. Jego zdanie zupełnie różni się od zdania The Hollywood Reporter (artykuł tutaj).
Próbuję dojść do tego, skąd The Hollywood Reporter bierze te nagłówki. W tym roku Wonder Woman zarobiła 820 mln dolarów w box office. W zeszłym roku, Deadpool zarobił 780 mln a Doktor Strange ponad 675 mln dolarów. Więc jak można w ogóle - na podstawie JEDNEGO filmu - wysnuwać wniosek, że origin story są martwe? Przecież to nielogiczne. Tak, wiem, że wszyscy powiecie, że chodzi o kliki. Ale chciałbym wierzyć, że stoi za tym coś więcej.
źródło: fb.com/jgunn
W komentarzach jeden z użytkowników stwierdził, że Marvel również ma plany na to, by stopniowo odchodzić od origin story, bo ludzi męczą już tego typu historie. Gunn odpowiada, że nic o tym nie wie i wierzy raczej, że wytwórnia wciąż ulepsza pomysły na takie filmy, by cieszyły się jeszcze większym powodzeniem w przyszłości.
źródło: fb.com/jgunn
Liga Sprawiedliwości jest aktualnie wyświetlana na ekranach kin.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj