Kilkanaście miesięcy temu w sieci pojawiły się szeroko komentowane doniesienia o rzekomym sporze pomiędzy dwoma gwiazdorami filmu The Fate of the Furious - chodziło tu oczywiście o Vin Diesel i Dwayne Johnson. W sierpniu zeszłego roku studio Universal przekonywało, że obaj aktorzy zakopali już topór wojenny i wyjaśnili wszelkie nieporozumienia. Wygląda jednak na to, że nie do końca. Jak donoszą źródła portalu Hollywood Reporter, nie ma żadnego przypadku w tym, że Diesel i Johnson w ramach kampanii promocyjnej produkcji pokazywali się obok siebie tak rzadko, jak tylko się da. Chodzi tu głównie o wydarzenie CinemaCon w Las Vegas. Początkowo pojawili się na nim Diesel, Charlize Theron i inni członkowie obsady The Fate of the Furious - nieobecny był tylko Dwayne Johnson. Co ciekawe, już 12 godzin później "The Rock" przyleciał samolotem na to samo wydarzenie, by promować swoją najnowszą produkcję - Baywatch. Studio Universal zapewnia, że cały konflikt już dawno minął. Źródła Hollywood Reporter twierdzą z kolei, że aktorzy - delikatnie rzecz ujmując - wciąż nie pałają do siebie sympatią. Zobacz także: Szybcy i wściekli 8 - recenzja filmu Przypomnijmy, że Dwayne „The Rock” Johnson wywołał w sieci burzę swoimi wpisami na Facebooku, w których odnosił się do pracy na planie filmu The Fate of the Furious. O ile zachwalał żeńską część obsady, o tyle niektórych z aktorów podsumował niewybrednymi określeniami (ang. „chicken shits” i „candy asses”), wskazując także na ich brak profesjonalizmu. Według źródeł portalu TMZ, The Rock odnosił się przede wszystkim do Vina Diesela. Obaj mieli się już spotkać i przedyskutować całą sprawę, jednak wedle doniesień witryny sytuacja uległa tylko przez to pogorszeniu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj