Uznawana przez długi czas za matkę Thora Freyja w komiksowym uniwersum Marvela pokazała się w zupełnie nowym wydaniu. Uwagę zwraca przede wszystkim jej potężny miecz.
Donosiliśmy już Wam o wydarzeniach z zeszytu
Thor #16, jednak im dalej od premiery komiksu, tym częściej czytelnicy zwracają uwagę na jego jeden, konkretny element. To właśnie w tej historii do komiksowego uniwersum Marvela powróciła uznawana jeszcze niedawno za biologiczną matkę boga burzy i piorunów Freyja (odpowiedniczka Friggi z MCU; przypomnijmy, że według ostatnich historii prawdziwą matką Thora ma być Moc Phoenixa).
Protagonista po przeniesieniu się za pomocą Bifrostu do Vanaheimu nieoczekiwanie spotkał tam Odyna. Rzecz w tym, że Wszechojciec wcale nie przyzwał syna - uczyniła to najprawdopodobniej Freyja, która wraz z pomagającą jej Angelą obroniły bohaterów przed wielkim potworem.
Takiej matki Thora w świecie powieści graficznych jeszcze nie widzieliśmy. Pal już licho jej nową fryzurę czy biało-czarny kostium; Freyja bez większego problemu trzyma w dłoniach ogromny, kilkumetrowy miecz nieznanego na razie pochodzenia. Spójrzcie sami:
Wiemy już, że Freyja przejęła się losem Thora, który dopiero co zostawił wymykający mu się spod kontroli Mjolnir - kobieta pragnie dowiedzieć się, w jaki sposób decyzja ta odbije się na wszystkich Dziesięciu Światach.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h