Kluczem do sukcesu są charyzmatyczne postacie. Prokurator Chuck Rhoades i rekin finansjery Bobby Axlerod to bohaterowie, przy których Tony Stark jest zamkniętym w sobie introwertykiem. Obaj panowie obdarzeni są tak silnymi osobowościami, że ich konflikt to prawdziwe starcie tytanów. Zacznijmy jednak od początku. Pierwszy z bohaterów stoi po stronie aniołów, robiąc karierę w nowojorskich sądach. Drugi jest szefem funduszu hedgingowego, który podejrzewany jest o nielegalne interesy. Chuck nigdy nie przegrał żadnej sprawy; Axe (jak nazywają go niektórzy) w oczach reszty jest self-made manem i ucieleśnieniem amerykańskiego snu oraz idących za tym wartości. Obaj chcą utrzymać status quo, co oczywiście w końcu stanie się niemożliwe. Ich drogi jednak przetną się nie dlatego, że Axe jest umoczony, a Chuck reprezentuje wymiar sprawiedliwości – duma, ambicje i długość przyrodzenia stają się tu najważniejszymi czynnikami. Bohaterowie nie cofną się przed niczym w konfrontacji ze swoim adwersarzem. Szantaż, oczernianie w mediach, groźby i inne fortele to chleb powszedni dla obu panów. Axe ma do dyspozycji całkiem zgrany zespół ludzi, którzy zrobią dla niego wszystko. Chuck ma prawo. A jak wiemy prawo można czasem naginać… Jednym słowem, dobro i zło w tym serialu jest bardzo relatywne. Teoretycznie to Axe jest tym nieuczciwym oszustem, a Chuck dzielnym stróżem prawa. Ktoś mądry jednak kiedyś powiedział: „po czynach ich poznacie”. Święta prawda. Jak już dochodzi do działań, żaden z nich nie boi się ubrudzić sobie rąk. Billions to prawdziwa aktorska uczta. W rolę prokuratora wciela się Paul Giamatti, znany z wielu amerykańskich superprodukcji, np. (12 Years a Slave, The Amazing Spider-Man 2), a Bobby'ego portretuje Damian Lewis, czyli słynny Nicholas Brody z Homeland. Oglądanie tych panów na ekranie to czysta przyjemność. Wbrew pozorom, udźwignięcie tak krwistych ról to nie lada wyzwanie. Obaj aktorzy udowodnili, że mają cojones wielkości opon Monster Trucków. Do stworzenia tak charakterystycznych kreacji potrzebna była duża dawka testosteronu, szczypta finezji i duży warsztat aktorski. Wyszło idealnie. To przede wszystkim ich zasługa, że Billions ogląda się tak dobrze. Chapeau bas, panowie! Do kogo skierowana jest ta produkcja? Do każdego, kto lubi pieprzną, niegrzeczną i wymagającą wysiłku intelektualnego rozrywkę. Dodatkowo popisy aktorskie głównej obsady to prawdziwa uczta dla kinomana. Billions nie jest może serialem na miarę The Sopranos czy The Wire, ale i tak daje radę. Szczerze polecamy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj