To, co mnie wówczas zaniepokoiło, to konieczność ciągłego angażowania się w tę samą postać w niekończącej się serii filmów. Nie podobało mi się to. Było też kilka innych rzeczy. (...) Zabrałem na spotkanie Henry'ego, mojego syna, jako mojego przewodnika i coś w rodzaju talizmanu na szczęście. Pomyślałem, że też mógłby się czegoś nauczyć. Pozwoliłem mu przeczytać scenariusz, a on powiedział: to jest złe, nie zgadza się.
Wówczas Singer miał spytać Henry'ego, czy zna tę postać. Młody Mortensen odparł, że owszem, ale oryginalnie Wolverine prezentował się zupełnie inaczej. Reszta spotkania polegała na tym, że Singer szczegółowo wyjaśniał Henry'emu, dlaczego korzysta z pewnych reżyserskich swobód i wprowadza pewne zmiany. Gdy Viggo z synem wyszli ze spotkania, Henry zapytał ojca, czy reżyser zmieni te elementy, o których młodzieniec wspomniał. Aktor odpowiedział: nie sądzę. Nie był nastawiony do projektu zbyt optymistycznie, nie był też pewny, czy chce przez lata wcielać się w jedną postać. Odpuścił.
O roli Jackmana powiedział:
Spisał się świetnie. Jestem pewny, że teraz nikt nie może sobie wyobrazić, żeby ktokolwiek mógł zrobić to lepiej, niż on.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj