To nie jest lista najlepszych filmów, jakie obejrzałem. Nie jest to też zestawienie prezentujące najbardziej wartościowe dzieła kinematografii – chociaż takie też się trafiają. To 10 filmów, które z różnych powodów zapadły mi w pamięć… może nawet w pewien sposób ukształtowały moje gusta, aczkolwiek nie uciekałbym do aż tak górnolotnych stwierdzeń. Ponieważ przysłowie mówi, że czym skorupka za młodu nasiąknie, a i czas jest dobrym miernikiem sprawdzającym oddziaływanie filmu, to większość pozycji na liście pochodzi z lat 80. i 90. ubiegłego wieku.

The Magnificent Seven (1960)

Większość dzieci ogląda bajki i inne kreskówki. Ja z siostrą też mieliśmy kilka kaset z produkcjami Disneya, ale naszym ulubionym filmem, gdy mieliśmy dosłownie kilka lat, było Siedmiu wspaniałych. Nie chcę ściemniać i deklarować, ile dokładnie razy obejrzeliśmy ten film, ale na pewno kilkadziesiąt razy włożyliśmy VHS do zdobytego cudem przez ojca video – znacznie więcej niż te ze Śpiącą królewną czy 101 dalmatyńczykami. Znaliśmy na pamięć co bardziej emocjonujące dialogi; zresztą nadal potrafię kilka przytoczyć. Z perspektywy czasu może nie był to najlepszy film dla dzieci, ale emocje towarzyszące jego oglądaniu były niesamowite. A tak poza tym to po prostu bardzo dobry western. No url

Gremlins (1984)

Ten film widzieliśmy z siostrą mniej więcej w tym samym okresie, chociaż powód zamieszczenia go na liście jest zupełnie inny. To była epoka VHS-ów i wyrastających jak grzyby po deszczu wypożyczalni kaset. W jednej polecono nam Gremliny jako świetny film dla dzieci o pluszowych przytulankach. I faktycznie, początek taki był, ale kiedy przemiłe stworki zaczęły zmieniać się w potwory, już nie było tak fajnie. Film śnił mi się po nocach. I nie jest to w żadnym stopniu figura retoryczna. No url

A Nightmare on Elm Street (1984)

Skoro o koszmarach mowa, to nie może zabraknąć filmów z Freddym Kruegerem w roli głównej. Pierwszy raz obejrzałem Koszmar z ulicy Wiązów na tak zwanej lekcji bibliotecznej w podstawówce – czyli na zastępstwie, podczas którego zostawaliśmy samopas z telewizorem. Jeden z kolegów był przygotowany… Cóż, wrażenia może nie były tak silne jak w przypadku Gremlinów, ale także w tym przypadku ciarki chodziły po plecach. Był to mój pierwszy kontakt z prawdziwym horrorem – i chociaż nie jestem fanem tego gatunku, to tę serię (a w zasadzie jej początkowe części) darzę sporym sentymentem. No url

Willow (1988)

Pora na coś przyjemniejszego, czyli przygodowy film fantasy. Jest w nim wszystko: świetna fabuła, epickość, dramatyzm i sympatyczni bohaterowie. Do tego niezłe, jak na tamte czasy, efekty specjalne, które na dzieciaku, którym wówczas byłem, robiły wielkie wrażenie. Obraz zafascynował mnie wizją fantastycznego świata i emocjami towarzyszącymi przygodom bohaterów. Nie będzie wielkim przekłamaniem, że właśnie za sprawą Willowa zacząłem się interesować fantasy - i szerzej, całą fantastyką. The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring może się schować! No url

Universal Soldier (1992)

W zestawieniu nie mogło zabraknąć także przedstawiciela kina akcji, którego dostarczanie na polski rynek zmonopolizował w pewnym okresie Polsat. Swego czasu obejrzałem pewnie wszystko, co pojawiło się ze Stevenem Seagalem, Arnoldem Schwarzeneggerem, Sylvestrem Stallone’em i innymi, ale moim ulubionym filmowym zabijaką był Jean-Claude Van Damme. A gdy dodać mu za przeciwnika Dolpha Lundgrena, to już wiadomo, że film będzie wybitny. I taki był, przynajmniej wówczas, bo teraz już takiego wrażenia nie robi. Niemniej wspomnienia pozostały. No url
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj