Do tej pory każdy kinowy obraz Marvela miał w sobie pewien wyjątkowy pierwiastek. The Avengers wywołał nostalgię wśród fanów komiksów, marzących o zobaczeniu na ekranie wspólnych przygód swoich ukochanych bohaterów z dzieciństwa. Filmowi Captain America: Civil War udało się stworzyć rozłam wśród miłośników Marvela, którzy zostali zmuszeni do opowiedzenia się po jednej ze stron konfliktu. Thor: Ragnarok wniósł natomiast nową jakość do filmowego Domu Pomysłów, serwując fanom rozrywkę na zupełnie nowym poziomie. Przed premierą Black Panther jasne było, że będziemy mieli do czynienia z interesującą produkcją, ale o jakimkolwiek przełomie nie było mowy. Marvel zdecydował się zagrać kartą rasową, stosując ucieczkę do przodu w kwestii oskarżeń o rasizm w Hollywood. Czarna Pantera miała również odciąć Marvel od problemu szowinizmu. Większość głównych ról w obrazie grają przecież panie. Zapowiadała się więc kolejna poprawnie politycznie produkcja, będąca wciąż tylko niezobowiązującą rozrywką. Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy pojawiły się przedpremierowe prognozy. Przedsprzedaż biletów, tydzień przed premierą osiągnęła niebywałą dynamikę, deklasując pozostałe filmy z pierwszego kwartału. Czarna Pantera, jeszcze zanim pojawiła się na ekranach kina, rozgrzała Twitter do czerwoności. Nowy film Marvela był najchętniej dyskutowaną produkcją kinową w tym roku i doczekał się 5 mln wzmianek. Pod względem pozytywnego odbioru Czarna Pantera spotkała się z podobnym zainteresowaniem na Twitterze co Wonder Woman, która była chwalona za świetną pierwszoplanową rolę żeńską i nową jakość w kinie superbohaterskim. W przypadku nowej produkcji Marvela również nieśmiało zaczęto mówić o pewnego rodzaju nowatorstwie. Pierwszy czarnoskóry superbohater mógł stać się prawdziwym wyznacznikiem kulturowym. Tocząca się dyskusja mocno rozgrzała apetyty. Dobrą robotę na rzecz Czarnej Pantery wykonali również krytycy. Jeszcze przed premierą na serwisie Rotten Tomatoes film miał 100 % pozytywnych recenzji. Ta sytuacja była prowodyrem osobliwego zjawiska, kiedy to ortodoksyjni fani kinowego uniwersum DC zjednoczyli się aby zaniżyć noty filmu w internecie. Sytuacja ta spotkała się jednak z wielką krytyką ze wszystkich stron. Nie da się ukryć, że przysporzyła również rozgłosu Czarnej Panterze. Powyższe fakty spowodowały, że tydzień przed premierą prognozy były więcej niż spektakularne. Według analityków, film miał zarobić przez pierwsze 3 dni 165 mln dolarów, czym osiągnąłby wielki sukces i przebił Deadpoola, który w lutym 2016 ustanowił rekord. Ostatecznie Czarna Pantera w cztery pierwsze dni zarobiła 242 mln dolarów. Oznacza to, produkcja Marvela osiągnęła drugie najlepsze otwarcie z czterech dni w historii kina, plasując się za Przebudzeniem Mocy (288,1 mln dolarów). Dodatkowo film pobił kilka innych rekordów. Najwyższe otwarcie w historii lutego, najwyższe otwarcie w sezonie zimowym, drugie najlepsze otwarcie w historii Kinowego Uniwersum Marvela, filmów superbohaterskich oraz filmów opartych na komiksach Marvela…. Dalej było tylko lepiej. Według ostatecznych wyników Czarna Pantera osiąga w drugi weekend 112 mln dolarów. Analitycy prognozują, że w trzecim weekendzie film zbierze aż 75 mln dolarów, więc zanotuje bardzo niski spadek frekwencji. 37% widowni pierwszego weekendu stanowili Afroamerykanie, 35% biali amerykanie, 18 % Latynosi, 5 % Azjaci. W drugi weekend sytuacja uległa zmianie. Większość stanowili biali widzowie (37%), przed czarnoskórą publiką (33%). W oba weekendy najczęściej Wakandę odwiedzali panowie w przedziale wiekowym 18-24. Powyższe statystyki są z pewnością fenomenalne w kwestii sukcesu komercyjnego. To jedna strona medalu. Drugą jest pozytywna rewolucja, którą ten obraz wywołał w Stanach Zjednoczonych. Nikt nie spodziewał się że USA w ten sposób zareaguje na nowe dzieło Marvela. „Kolejny wielki amerykański superbohater, który tym razem wygląda tak jak ja”. „Wojownik będący wzorem dla dzieci, które wreszcie mają jednego ze swoich w panteonie bohaterów”. Przedstawiciele czarnej społeczności pokochali Czarną Panterę, czego dali upust między innymi ostatnio w programie Jimmiego Kimmela. T'Challa nie mówi slangiem charakterystycznym dla amerykańskich slumsów, nie reprezentuje dołów społecznych, z których stara się wyjść i zaistnieć w świecie białych. Nie jest jedną z postaci z tzw. „black movie”, gdzie bohaterowie wyglądają i zachowują się, jakby dopiero co skończyli nagrywać teledysk któregoś z gangsta raperów. Black Panther jest dumny, prawy i świadomy swoich korzeni. Bohater podchodzi z wielkim szacunkiem do dziedzictwa kulturowego, który nie kojarzy się jednak ze smutkiem i cierpieniem, a siłą i honorem. Czarnoskórzy mieszkańcy Stanów Zjednoczonych poczuli, że ich wspólnota zaczyna się jednoczyć z niebywałą siłą. Pojawiło się wiele inicjatyw, które zdecydowały się wykorzystać sukces obrazu. Aktywiści reprezentujący interesy czarnoskórej społeczności zorganizowali akcję pod hasłem #WakandaTheVote, przed seansami Czarnej Pantery namawiają widzów do głosowania w listopadowych wyborach.
Wiemy, że dla niektórych to tylko świat superbohaterów, ale zdajemy sobie również sprawę z tego, że świat, na który zasłużyliśmy, wciąż musi zostać stworzony – chcemy, by tak się stało.
Dzięki inicjatywie #BlackPantherChallenge czarnoskóre dzieci z biednych dzielnic mogły wybrać się do kina na obraz Marvela za darmo. Ten magiczny moment z pewnością zostanie w ich świadomości do końca życia, pomagając odnaleźć właściwą drogę życiową. #whatblackpanthermeanstome to natomiast miejsce, gdzie prowadzone są rozbudowane dyskusje, wymieniane są poglądy i prezentowane wzruszające przypadki oddziaływania Czarnej Pantery na życie zwykłych ludzi. Internet przepełniony jest filmami i zdjęciami, gdzie zarówno dzieci, jak dorośli prezentują motywy charakterystyczne dla filmu. Wielki sukces filmu ma też swoje mroczne strony. W Stanach Zjednoczonych pojawiły się doniesienia o aktach przemocy w trakcie seansów, kiedy to czarna publiczność miała linczować białych. Szybko okazało się, że tego typu doniesienia to tylko atak internetowych rasistowskich trolli. Wciąż dużo więcej jest pozytywnych sygnałów. Przykładowo dużą popularność w sieci zyskał film z jednej z amerykańskich szkół, na którym nauczycielka wita z się ze swoimi uczniami w stylu T’Challi i jego siostry Shuri. Również aktorzy biorący udział w widowisku nie próżnują. Oczywistym jest fakt, że udział Chadwick Boseman w licznych eventach to zmyślna akcja promocyjna. Nie zmienia to jednak faktu, że przy okazji wzmacnia on efekt Czarnej Pantery i intensyfikuje pozytywne oddziaływanie filmu. Wystarczy wspomnieć tutaj mecz NBA All Star, gdzie Boseman zasiadł przy parkiecie podczas konkursu wsadów. Przy okazji przekazał też maskę Czarnej Pantery jednemu z zawodników, którą tamten założył podczas swojego występu. Chadwick Boseman jest niewątpliwą gwiazdą filmu, jednak nie tylko on stanowi siłę Czarnej Pantery. Tak mocna reprezentacja czarnoskórych aktorów w obsadzie to kolejny dowód na wyjątkowość tego blockbustera. Zarówno ci młodzi (Michael B. Jordan, Lupita Nyong'o, Daniel Kaluuya, Letitia Wright), jak i ci bardziej doświadczeni (Forest Whitaker, Angela Bassett) nadali odpowiedni ton opowieści. Tym razem obyło się bez Denzel Washington, Morgan Freeman czy Jamie Foxx. Twórcy sięgnęli po aktorów, którzy do tej pory nie byli dyżurnymi czarnoskórymi aktorami Hollywood. Po premierze Czarnej Pantery internet oszalał. Swoje zachwyty na twitterze prezentowała chyba większość amerykańskich celebrytów. Od Michelle Obamy, przez Ellen DeGeneres, Brie Larson, aż po muzyków P.Diddy, Commona i twórcę ścieżki dźwiękowej do Czarnej Panterym Kendricka Lamara. Reżyser filmu, Ryan Coogler napisał wzruszające podziękowania dla wszystkich fanów, którzy przyczynili się do kulturowego sukcesu Czarnej Pantery. Widzowie w Stanach Zjednoczonych przybywali na seanse w kostiumach celebrujących rodowód produkcji, prezentowali tańce plemienne, oddające cześć afrykańskiej kulturze, tworząc tym samym mit Czarnej Pantery.
fot. Marvel
Stany Zjednoczone dały się ponieść efektowi Czarnej Pantery. Trudno sobie przypomnieć inny popularny twór artystyczny, który miał tak olbrzymi wpływ na społeczeństwo. Większość podobnych produkcji oddziałuje w sferze popkultury, tworząc fenomeny w dziedzinie sztuki. Są one niezwykle ważne, ale nie mają wielkiego przełożenia na funkcjonowanie poszczególnych grup społecznych. W tym przypadku jest inaczej. Czarna Pantera odniosła sukces komercyjny i kulturowy. Dzięki temu Marvelowi udało się dokonać na amerykańskim rynku coś naprawdę niezwykłego. Dom Pomysłów stworzył kolejny popkulturowy mit, który może być wyznacznikiem wartości dla młodych Afroamerykanów. Film Czarna Pantera odniósł również duży sukces komercyjny poza Stanami Zjednoczonymi. Euforia, która powstała w Ameryce, przełożyła się również na Europę i resztę świata. Na koniec lutego, produkcja zarobiła poza Stanami Zjednoczonymi ponad 334 miliony dolarów. W Polsce wynik wyniósł  koło 2 milionów dolarów a przykładowo w Niemczech 11 milionów, choć tam blockbuster Marvela przegrał z Fifty Shades Freed. Jak łatwo się domyśleć, na Starym Kontynencie obyło się bez społecznej rewolucji, jednak film został dobrze przyjęty. Kolejne świetne marvelowskie widowisko prezentowało poziom, do którego przyzwyczaiły fanów poprzednie filmy. Czarna Pantera jako rozrywkowy blockbuster wygrał na każdym polu. Sukces finansowy, dobry poziom artystyczny, przełożenie  na kulturę – wszystko to zadziałało, jak należy. Odbiór obrazu był tak pozytywny z wielu powodów. Po pierwsze jest to bardzo dobry film i żadne marudzenie malkontentów tego nie zmieni. Po drugie odpowiednio zadziałała strategia Marvela w kwestii podejmowanych tematów. Olbrzymie znaczenie miała również promocja. Marvel do perfekcji doprowadziły mechanizmy marketingowe i wie, jak zarządzać informacją, aby zbudować gigantyczny hype. Co poza tym? Szczypta kina autorskiego, perfekcyjny worldbulding i  świetna warstwa techniczna. Wszystko to już wcześniej funkcjonowało, jak należy, czemu teraz miałoby nie zadziałać? Film Czarna Pantera pobił frekwencyjne rekordy. Oznacza to, że urzekł nie tylko Afroamerykanów. Większość widowni stanowią jednak biali ludzie, którzy również pokochali Wakandę i T'Challę. Świat, zaakceptował czarnoskórego superbohatera, jego kulturę, przesłanie i dążenia. Podszedł z należytym szacunkiem do powstałego właśnie, niezwykle ważnego dla Afroamerykanów, popkulturowego mitu. Jest to bardzo optymistyczny prognostyk. Okazuje się że publika nie ma problemu z produkcjami, w których dominuje inna kultura niż nasza. Być może dzięki temu hollywoodzcy oficjele wyjdą ze strefy komfortu i odważą się na realizacje superprodukcji przedstawiających świat inaczej, niż to było do tej pory.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj