Do kin wszedł Doktor Strange w multiwersum obłędu, w którym tytułowy bohater przemierza wszechświaty, mierząc się z potężnym przeciwnikiem, zagrażającym całemu multiwersum. Tym głównym złoczyńcą jest Scarlet Witch, czyli Wanda Maximoff. Nie jest to pierwszy raz w MCU, gdy antagonistą jest kobieta, ale mimo wszystko taka sytuacja należy do rzadkości. I to nie tylko w Kinowym Uniwersum Marvela, ale również w kinie popularnym. A przypadek Scarlet Witch, w którą z dużym powodzeniem wciela się Elizabeth Olsen, pokazuje, że panie nie są wcale gorszymi złoczyńcami niż mężczyźni. Może warto częściej dawać szanse kobietom w mniej ogranych i rzadko eksplorowanych rolach? Można zadać sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje? Źródłem tego jest stereotypowe myślenie, że kobiety są słabsze od mężczyzn. Nie chodzi tylko o siłę fizyczną, ale po prostu o utarte przekonanie, że płeć piękna jest strachliwa i rozchwiana psychicznie. Twórcy uważają, że panie nie poradzą sobie w trudnych sytuacjach. To mężczyźni muszą je ratować, aby zdobyć ich miłość. Kobiety niemal zawsze są ukazywane jako pozytywne bohaterki, często jako opiekuńcze matki, romantyczne dziewczyny lub ociekające seksapilem obiekty westchnień. Nie są utożsamiane z przemocą, a przecież potrafią ranić, manipulować i czynić zło jak każdy. Trzeba włożyć dużo wysiłku w to, aby przełamać te stereotypy.
fot. materiały prasowe
Światem rządzą mężczyźni i to ich oczami oglądamy świat na dużym ekranie. Dominacja męskich antagonistów jest ogromna. Dlaczego? Uważam, że są... łatwiejsi do rozpisania. Nie trzeba się zbytnio namęczyć, aby nakreślić ich charaktery w scenariuszu. Z kolei kobiety są bardziej skomplikowane, a ich działania nie opierają się na zaledwie jednym czynniku. I to sprawia dużą trudność scenarzystom, którzy niechętnie sięgają po żeńskich złoczyńców. Czyżby nie rozumieją kobiecego toku myślenia? Niestety, trzeba też wspomnieć o smutnej prawdzie. Kobieta jako główna zła w filmie po prostu się nie sprzeda. Aktorki nie przyciągają widzów do kin, nawet jeśli są największymi, światowymi gwiazdami. Spójrzmy na słabą popularność Czarnej Wdowy ze Scarlett Johansson. Co prawda był to pierwszy kinowy film MCU po przerwie spowodowanej pandemią, ale Disney specjalnie rzucił ją na pożarcie w tym terminie, wiedząc, że nie zarobi. A przecież to film o popularnym członku Avengers! Nawet protagonistka nie potrafi przyciągnąć widzów do kin, a co dopiero antagonistka.  Harley Quinn w Ptakach Nocy też nie zawojowała świata. 
Kobiety są bardziej skomplikowane, a ich działania nie opierają się na zaledwie jednym czynniku.
Antagonistki są niedoceniane, a przecież potrafią wzbudzać tyle samo emocji co męscy złoczyńcy. Doczekaliśmy się kilku udanych i pamiętnych kreacji. Na sam początek warto podać trzy najbardziej spektakularne, które zostały nagrodzone Oscarem. Mowa tu o niezapomnianej i sadystycznej pielęgniarce Mildred Ratched z Lotu nad kukułczym gniazdem, w którą wcieliła się Louise Fletcher. Jej kamienna twarz pozbawiona jakichkolwiek emocji zapadała w pamięć. Nawet powstał niezły serialowy prequel Netflixa o tej postaci (w tej roli dobra Sarah Paulson). Drugim znanym przykładem jest równie przerażająca i psychopatyczna Annie Wilkes (znakomita Kathy Bates) z filmu Misery, który powstał na podstawie książki Stephena Kinga. Aż odechciewa się marzyć o wydaniu własnej powieści, bo tej pani nikt nie chciałby spotkać na swojej drodze. Strach się bać. Oscarem została uhonorowana również Natalie Portman za rolę demonicznej baletnicy w Czarnym łabędziu.
fot. materiały prasowe
Innych ciekawych przykładów żeńskich złoczyńców powinniśmy szukać w XXI wieku. Od razu nasuwają się na myśl: znakomita Angelina Jolie w Czarownicy, Margot Robbie jako nieco stuknięta, ale wzbudzająca sympatię Harley Quinn w Ptakach Nocy czy kapitalna Emma StoneCruelliJodie Comer zagrała brawurowo w Obsesji Eve, za co dostała nagrodę Emmy. Warto zwrócić uwagę, że mamy tu do czynienia z filmami, do których scenariusze pisały kobiety (a twórczynią Obsesji... jest Phoebe Waller-Bridge), co ułatwia wprowadzenie takich bohaterek do mainstreamu. Dzięki temu antagonistki nie są płaskie i jednowymiarowe. Warto pochylić się nad nieprzeciętnymi talentami aktorek, które sprawiają, że grane przez nie antagonistki są tak wyjątkowe. Na szczególne brawa zasługuje Glenn Close jako Cruella DeVill w 101 dalmatyńczyków albo antagonistki z filmów o Harrym Potterze. Mowa tu o Helenie Bonham Carter w roli nieokiełznanej i gwałtownej Bellatrix Lestrange oraz Imeldzie Staunton jako Dolores Umbridge, która niebywale irytowała. Grały fantastycznie, a do tego wspaniale odwzorowywały postacie z książek (też kobiecego autorstwa – J.K. Rowling). I co ciekawe, mimo że były naprawdę złymi czarownicami, to właśnie dzięki tym kreacjom… zyskały sympatię. Inne ciekawe antagonistki, które warto wymienić, to nieco przerysowana O-Ren Ishii (Lucy Liu) z Kill Billa, charyzmatyczna Cipher (Charlize Theron) z Szybkich i Wściekłych 8 oraz wyróżniająca się Ma-Ma (dobra Lena Headey) z filmu Dredd. Zresztą na antybohaterki w komiksowych produkcjach trzeba patrzeć trochę inaczej. Marvel dość nieśmiało stara się wprowadzać do MCU antagonistki - efekty bywają różne. Na pewno furorę zrobiła Hela w Thorze: Ragnarok, która okazała się potężniejsza od tytułowego bohatera. Była czystym złem, a jednocześnie zachowano jej komiksowy seksapil, nie uprzedmiotowiając jej przy tym. To zasługa kapitalnej Cate Blanchett. Świetną antagonistką była też Nebula (Karen Gillan), która jednak przeszła na dobrą stronę, ale ważne, że nie potraktowano jej schematycznie. Zagłębiono się w jej motywacje i doskonałe przedstawiono przemianę. Wydaje się, że najciekawszą, a może nawet najlepszą antagonistką w MCU jest Scarlet Witch. W filmach i serialu WandaVision widzowie mogli poznać całą genezę postaci (otrzymanie mocy, tragiczna przeszłość) oraz śledzić jej rozwój. To cierpienie doprowadziło ją do wydarzeń z Doktora Strange’a 2. Długo trwała przemiana Wandy w Scarlet Witch (od Avengers: Czas Ultrona), ale dzięki świetnej Olsen w tej roli sceny, w których pokazuje całą potęgę postaci, są niezwykle zadowalające. Naprawdę wzorowo zbudowano tę antagonistkę.

Przykłady antagonistek z kina i telewizji

fot. materiały prasowe
+31 więcej
W MCU na palcach jednej ręki możemy wymienić udane kreacje kobiecych złoczyńców. Do tych gorszych należy Ghost (Hannah John-Kamen) z Ant-Man i Osa. Pewnie już mało kto pamięta o Proximie Midnight. Do tego mamy Echo z Hawkeye'a czy Karlę z produkcji Falcon i Zimowy żołnierz, które raczej wpisują się w definicję antybohaterek. W tej kategorii ciekawie rozwijała się w obu wersjach Mystique w X-Menach, ale w obliczu wielu scenariuszowych niedociągnięć nie można jej zaliczyć do tych bardziej intrygujących postaci. Do tego mamy jeszcze antagonistki, o których lepiej byłoby zapomnieć. Mowa tu o takich niewypałach jak Mroczna Phoenix z X-menów w obu wersjach (Sophie Turner i Famke Janssen). Z komiksowych produkcji można wymienić Enchantress (z Legionu samobójców z 2016 roku), w którą wcielała się drewniana Cara Delevingne. To głównie jej postać zaważyła na negatywnym odbiorze filmu. W serialu Gra o tron fascynowała Cersei Lannister (Lena Headey), ale niestety za sprawą nieudolnych scenarzystów w ostatnich sezonach jej postać całkowicie się spłaszczyła. Podobnie stało się z Daenerys (Emilia Clarke), która przeobraziła się w antagonistkę dopiero pod koniec historii, co zupełnie nie wyszło. Czasem nawet talent nie wystarczy, gdy trzeba walczyć z miernym scenariuszem. Rzadko oglądamy antagonistki w filmach czy serialach, ale powyższe przykłady udowadniają, że warto obsadzać aktorki w rolach głównych złoczyńców. Szczególnie że te pamiętne kreacje nie biorą się z niczego. Ich wspólnym mianownikiem jest to, że zostały odegrane przez wspaniałe gwiazdy kina, które potrafią przyciągnąć widzów przed ekrany. Wyróżnia je nie siła, a charakter i charyzma.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj