Christopher Walken to żywa legenda Hollywood, która ma na koncie role w ponad 100 produkcjach kinowych i telewizyjnych. W trwającej kilka dekad karierze jako aktor zaliczył wiele znakomitych, zapadających w pamięć ról, ale także zdarzyło mu się grać w tytułach, o których lepiej zapomnieć. Walken to jednak tak wyjątkowa postać, że nawet, gdy zdarza mu się pojawić w słabszym filmie, zawsze daje z siebie wiele i nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Jako aktor nawet potrafił zachwycić w teledysku czy reklamie. Oto więc nasze ulubione sceny Christophera Walkena:

Wróg Bonda

"A View to a Kill"

Kwintesencją Walkena jest dla mnie scena z "Bonda". Oto Max (główny zły) przyjmuje 007 w swoim gabinecie i z lekkim uśmiechem obserwuje, jak jego komputer szybko i konkretnie demaskuje tożsamość Jamesa po odciskach linii papilarnych. Miny Walkena w tej scenie to mistrzostwo świata w kreacji nieprzewidywalnych szaleńców. Bez przesadnych reakcji, bez wielkich gestów wiemy, że ten gość jest niebezpieczny jak mało kto na świecie. [Kamil Śmiałkowski] [video-browser playlist="676548" suggest=""]

 Demoniczny żołnierz

"Sleepy Hollow"

Christopher Walken najbardziej zapadł mi w pamięć jako tytułowy jeździec bez głowy - diaboliczny hesseński żołnierz powracający zza grobu - u Tima Burtona. Wprawdzie z głową pojawił się zaledwie w kilku scenach i nie powiedział ani słowa, ale samym wyglądem straszył wystarczająco, nawet bez spiłowanych w ostre kły zębów.  [Joanna Michalak] [video-browser playlist="676555" suggest=""]

Diaboliczny krawiec

Reklama Jack&Jones

Uwielbiam filmowe role Walkena, ale to, jak eksploatuje się jego mimikę w innych formach, jest równie znakomite. Moim faworytem jest rola diabolicznego krawca w reklamach Jack&Jones. Nie dość, że same w sobie są świetne, to postać Walkena jest tu jak zwykle genialna - nie potrafię sobie wyobrazić, jak wielkie za tym poker face kryją się pokłady humoru i dystansu do samego siebie. [Jędrzej Skrzypczyk] [video-browser playlist="676562" suggest=""]

Gra w rosyjską ruletkę

"The Deer Hunter"

Scena gry w rosyjską ruletkę, w której Christopher Walken występuje razem z Robertem De Niro, złapała mnie za gardło wiele lat temu, kiedy oglądałem „Łowcę jeleni” po raz pierwszy na VHS-ie, i trzyma do dziś. [Krzysztof Piskorski] Najbardziej przejmująca rola aktora, który dostał za nią zresztą swojego jedynego i w pełni zasłużonego Oscara. "Łowca jeleni" to majstersztyk i najlepszy film o wietnamskim horrorze, a sekwencje z rosyjską ruletką wciąż przyprawiają o ciarki bez względu na to, ile razy się je już widziało. Walken zagrał tu młodego chłopaka z hutniczego amerykańskiego miasteczka, który razem z dwójką przyjaciół wyrusza do Wietnamu, gdzie wojna odciska na nim okrutne piętno. Wspaniała kreacja.  [Oskar Rogalski]

ZOBACZ FRAGMENT

Gangster przesłuchuje

"True Romance"

Dla mnie ta scena jest reprezentacją tego, w czym Christopher Walken jest najlepszy. Tworzenie bezwzględnych, charyzmatycznych i szalenie niebezpiecznych jednostek wychodzi mu nieprawdopodobnie naturalnie. Jestem w stanie uwierzyć, że z tym człowiekiem trzeba się liczyć, gdyż samym spojrzeniem potrafi zabić. Wspaniały dialog i pokaz Walkena. [Adam Siennica] [video-browser playlist="676577" suggest=""]

Szaleństwo

Teledysk "Weapon of Choice" Fatboy Slima

Christopher Walken to na tyle poważany i znany aktor, że jego występ w teledysku "Weapon of Choice" Fatboya Slima warto zaliczyć do scen godnych uwagi w twórczości aktora. Zaczyna się spokojnie - aktor przechadza się holem, po czym w rytm rozpoczynającej się muzyki zaczyna tańczyć... w całkiem dziwacznym i nieco przerysowanym stylu, jednak przyjemnym dla zmysłów. Potem jest już tylko lepiej, bowiem Walken zaczyna dosłownie latać pomiędzy kolejnymi kondygnacjami niczym w najlepszych spektaklach. Wpadająca w ucho muzyka Fatboy Slima w połączeniu z niecodzienną choreografią zaserwowaną przez aktora utożsamianego z tak stonowanym emploi tworzy niesamowity efekt i zapada w pamięć. [Jan Stąpor] [video-browser playlist="676579" suggest=""]

Ręce do góry

"Seven Psychopaths"

Na koniec krótka, ale przekomiczna i dość zaskakująca scena, w której Zeljko Ivanek sprawdził się nie gorzej niż Walken. Podczas pierwszego seansu poryczałem się ze śmiechu. [Janusz Wyczołek] [video-browser playlist="676600" suggest=""]
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj