Jestem superfanką, ale obiektywną
Jest takie angielskie powiedzenie – no news is good news. Nie powiedziałabym jednak, że to sprawdza się w przypadku seriali. Drugi sezon zadebiutował w drugiej połowie marca 2023 roku. Zazwyczaj czekanie na wieści o wznowieniu serialu przez Netfliksa nie trwa aż ośmiu miesięcy. Dlatego z każdym upływającym tygodniem moje obawy tylko wzrastały. Szczególnie że 2. sezon faktycznie wypadł słabiej, a sam serial miał problemy z przyciągnięciem widowni niezaznajomionej z treścią książek. Choć oceny jakoś znacznie nie spadły, w mediach społecznościowych przewijały się dość mieszane opinie. Sporo osób twierdziło, że tytuł nużył, gdy na ekranie brakowało Wron. Inni z kolei sądzili, że wątków było wręcz za dużo, co spowodowało chaos i zagubienie. Taki odbiór mógł przyczynić się do spadku oglądalności, a tym samym niższego zysku dla Netfliksa. Serial, który kosztował platformę kilkanaście milionów dolarów, najwidoczniej przestał się opłacać. To, czy oglądalność serialu ucierpiała, warto sprawdzić u samego źródła. Z danych Netfliksa wynika, że 2. sezon Cienia i kości znalazł się w Top 10 w ponad 80 krajach. Jednakże osiągnął 1. miejsce tylko w 10 z nich. Wśród tych krajów nie ma Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Polski. Serial zdobył 2. miejsce w rankingu USA, podczas gdy liderem niezmiennie pozostawał 4. sezon Ty, który zadebiutował tydzień wcześniej. W kolejnym tygodniu miejsce tego serialu przejął dreszczowiec Nocny agent. Przy tym warto zwrócić uwagę na liczbę godzin oglądania – to niezwykle istotny miernik dla Netfliksa. Między innymi od niego zależy decyzja o wznowieniu serialu. Ty był oglądany przez 64 mln godzin, podczas gdy Cień i kość 50 mln. Największa różnica jest widoczna w 2. tygodniu - Nocny agent był oglądany aż 168 milionów godzin, czyli ponad dwukrotnie dłużej niż Cień i kość.A mogło być tak pięknie...
Zakończenie 2. sezonu było rozwiązaniem niemal idealnym. Przyznam się Wam, że uwielbiam cliffhangery (może nie wówczas, gdy wiem, że nic po nich nie nastąpi)! To był moment, w którym wątki Aliny Starkov i ekipy Kaza Brekkera przestały być tak ściśle związane. Co więcej, scenarzyści poszli o krok dalej i zaproponowali rozwiązania inne od oryginału. Oczywiście zrobili to za zgodą Leigh Bardugo, która już wcześniej twierdziła, że zmiany są podejmowane dla dobra fabuły i sama wprowadziłaby je, gdyby pisała tę historię po raz drugi. Dzięki temu zakończenie jest świeże, ale i racjonalne, co spodobało się nawet czytelnikom. No i przede wszystkim zbudowało solidny fundament pod 3. sezon. Jednak decyzja Netfliksa spowodowała, że cliffhanger już nie wzbudza zaintrygowania, a złość widowni. Szczególnie w przypadku Aliny Starkov i jej przyjaciół, których losy potoczyły się zupełnie inaczej niż w książkach. Teraz już nie dowiemy się, w jaki sposób scenarzyści chcieli kontynuować ich wątki. Możemy jedynie przypuszczać, co wydarzyło się po tym, jak Alina rozstała się z Malem. Dało mu to przestrzeń do podróżowania i odkrywania swojego własnego życiowego celu. Nikolai niejako w tym pomógł, gdy podarował Malyenowi swój stoper i legendarny pseudonim Sturmhond. Myślę, że pomogłoby to rozwinąć skrzydła temu bohaterowi, który nawet w książkach jest silnie przywiązany do swojej ukochanej. Zresztą nie tylko jemu – oderwanie Przywoływaczki Słońca od Mala pozwoliło jej na przejęcie tronu. Zamiast wieść spokojne życie bez mocy, co Bardugo zaproponowała w trzecim tomie, Starkov staje się jeszcze silniejsza, przejmując zdolności po Zmroczu. Widzimy też jej przemianę wewnętrzną – wydawało się, że cięcie, które wyegzekwowała niby w samoobronie, sprawiło jej więcej satysfakcji, niż moglibyśmy przypuszczać. Alina mogła stać się następczynią Aleksandra Kirigana i kolejnym potencjalnym zagrożeniem czyhającym na Ravkę. Mogła, ale czy to było zaplanowane? Tego już się nie dowiemy.Netfliksie! Dlaczego?
Pozostaje nikła nadzieja, że Cień i kość pójdzie śladami Lucyfera, który został uratowany po skasowaniu przez telewizję FOX. A może za jakiś czas ktoś stworzy reboot? Tylko wtedy byłoby mi szkoda tak charyzmatycznej obsady z produkcji Netfliksa. Wierzę, że na tych utalentowanych aktorów czekają kolejne obiecujące projekty. Jak wspomniałam wcześniej, klimat Cienia i kości, choć podobny do innych produkcji fantasy, był unikatowy i świeży. A co jeśli gigant streamingowy widział w nim podobieństwo do innego serialu? Krążą plotki o nowym spin-offie z uniwersum Wiedźmina, którego opis łudząco przypomina Wrony. Nowa produkcja ma opowiadać o "sześciu nastoletnich złodziejach, którzy planują największy napad w swoim życiu". Cóż... na miejscu Netfliksa nie realizowałabym tego serialu w obawie przed rozwścieczonymi fanami. Chociaż serial Cień i kość został anulowany na dobre, niezmiennie pozostaje jednym z moich ulubionych. Uwielbiam tę obsadę i odgrywane przez nich postacie, a także świat, czerpiący inspiracje z imperialnej Rosji. Ogromnie podoba mi się koncept Griszów oraz efekty specjalne, które w nietandetny sposób odzwierciedliły ich umiejętności. Jako wierna czytelniczka powieści Leigh Bardugo jestem równie wielką fanką scenariusza – mimo że nie zgadzam się ze wszystkimi zmianami fabularnymi. Niezmiernie rzadko zdarza się, że jakaś produkcja wywołuje we mnie tak silne emocje. Na seansie dwóch sezonów naprzemiennie śmiałam się i płakałam, wnikliwie obserwując losy bohaterów. To była fantastyczna przygoda. Żadnych żałobników. Żadnych pogrzebów.To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj