Wendell traci swoją miłość w tragicznych okolicznościach, więc nic go już w mistycznym mieście nie trzyma. Znów pojawia się na Ziemi, robi wielką karierę biznesową i żeni się z Heather Duncan. Wciąż coś go jednak ciągnie w stronę Mount Everestu i przechadzających się tam jaków, więc wraz z żoną, 9-letnim synem i wspólnikiem, Haroldem Meachumem, wraca do ponownie materializującego się K’un-Lun. W tym miejscu idzie już z górki – i to dosłownie: Wendell spada z urwiska przy współudziale swojego biznesowego partnera, Heather, ratując potomka, zostaje rozszarpana przez stado wilków, a młody Danny trafia pod skrzydła mistrza nad mistrzami w dziedzinie sztuk walki, Lei Kunga. Chłopiec w ekspresowym tempie chłonie dalekowschodnią filozofię, choć początkowo kieruje nim tylko jeden cel – zemsta na Meachumie. W końcu 19-letni już Rand rzuca wyzwanie w walce o moc Iron Fista. Wydaje się, że dalszego biegu tej historii możemy się domyślać, lecz po drodze czeka na nas jeszcze wiele niespodzianek i zwrotów akcji, z powrotami na Ziemię, oskarżeniami o morderstwo czy zagrożeniem ze strony mistycznych istot na czele. Wkraczający w dorosłość Danny jest tak piękny, jakby był żywcem wyjęty z okładki żurnala. Poukładany to chłopak, w dodatku tajemniczy. Nie ma się więc co dziwić, że względnie szybko znajduje nić porozumienia z kobietami; jego najlepszymi przyjaciółkami stają się Misty Knight i Colleen Wing, po latach określane mianem „Córek Smoka”. Interesujący jest zwłaszcza przypadek drugiej z nich – została ona wychowana przez dziadka w duchu samurajskiej filozofii, doskonale zna sztuki walki, wrogów siecze ostrzem miecza aż miło, a w nadchodzącym serialu Netflixa zobaczymy ją na dodatek walczącą w klatce. Dla komiksowego Iron Fista niezwykle ważna jest także postać Daredevila i to do tego stopnia, że przyczajony w ukryciu Rand przejął swego czasu jego rolę, gdy Matt Murdock trafił do więzienia. Żelazna Pięść ma także naprawdę bogatą historię walki ze złoczyńcami. Najważniejszym z nich jest Steel Serpent, znany również jako Davos – to on był największym rywalem młodego Danny’ego w walce o moc Iron Fista. Dla herosa będzie on tym kimś, kim Joker jest dla Batmana. Sęk w tym, że zamiast śmiercionośnych psikusów woli wykorzystywać tak zwany zabójczy dotyk, którym zabija przeciwników w powolny sposób. Jest też magik Abbot Thanademos i jego wyznawcy, wspomniany wyżej Mistrz Khan ze swoim pomagierem, Scimitarem, a nawet Gruba Kobra. Ostatni z nich zasługuje na specjalne potraktowanie; ten mistrz sztuk walki uczył w końcu kung-fu… Elvisa Presleya, w czasie II wojny światowej walczył z ninja-nazistami, a kolorytu postaci dodają jeszcze nieodłączne dla niej problemy alkoholowe.
Źródło: Marvel
Niektórzy z komiksowych purystów od lat zastanawiają się, ile faktycznie ze słowa „super” jest w bohaterstwie Iron Fista. To o tyle dziwne, że przecież w mitologię tej postaci wpisane są zaginione miasta, mistyczne smoki, kosmici i magia. Gdy jednak heros już się skoncentruje, potrafi wykorzystać wewnętrzną energię duchową czy inne chi do wyniesienia swoich zdolności na poziom nieosiągalny dla przeciętnego śmiertelnika. W dodatku w jego pięści kumuluje się moc Shou-Lao – to przy jej pomocy Rand wyprowadza potężne ciosy. Komiksowa wersja tej postaci regeneruje się w błyskawicznym tempie, swoją energią potrafi leczyć urazy innych osób, a w dodatku od czasu do czasu bohater łączy się jeszcze ze świadomością ludzi napotkanych na swojej drodze, co pozwala mu przeniknąć do ich myśli i wspomnień. Nie do końca wiadomo, jak będzie wyglądać spektrum mocy serialowego Iron Fista; przypomnijmy, że przywoływanie potęgi Shou-Lao w komiksach najczęściej osłabiało mentalnie herosa. Choć wiele w nim słabości, to jednak w dalszym ciągu Danny Rand pozostaje kimś w rodzaju Bruce’a Lee w wersji 2.0. Serial Iron Fist nie będzie pierwszym podejściem do ukazania tego bohatera na ekranie. Widzieliśmy już go do tej pory w przeróżnych animacjach, z produkcjami The Avengers: Earth's Mightiest Heroes i Ultimate Spider-Man na czele. Co ciekawe, od 2000 roku przez 13 lat przymierzano się do stworzenia pełnometrażowego filmu. Realizacja projektu była wielokrotnie przekładana, aż w końcu włodarze Domu Pomysłów zadecydowali, że Żelazna Pięść otrzyma własny serial. W międzyczasie pojawił się nawet pomysł, by w kinowej produkcji obok Iron Fista pokazać Czarną Panterę, Cable’a, Doktora Strange’a, Visiona i Deadpoola – i to w jednym rzucie. Takie podejście jest niezwykle symptomatyczne dla całej komiksowej historii tej postaci. Zazwyczaj działa on gdzieś na drugim planie, pozostając w cieniu marvelowskich gigantów. Nawet teraz, gdy pojawiają się pierwsze recenzje serii Netflixa, krytycy oceniają ją przede wszystkim pod kątem jakości pozostałych superbohaterskich produkcji platformy. Sęk w tym, że Iron Fist jest postacią tak bogatą i złożoną, że wcale nie potrzebuje żadnego sztucznego wspomagania, choćby w postaci pozostałych członków Defenders. Obyśmy po posiedzeniu z serialem mogli wyrazić podobną opinię o telewizyjnej wersji Młodego Smoka.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj