Amazon Video, DC Universe, Disney+, HBO Go, Hulu i Netflix. To tylko kilka największych serwisów VoD, które w najbliższych miesiącach będą walczyć o uwagę miłośników filmów i seriali. Gdybyśmy dodali do tego grona jeszcze kilka mniejszych usług jak np. Ipla, Player czy CDA.PL i chcieli regularnie za nie płacić, wydalibyśmy na to małą fortunę. Znacznie więcej niż za najbogatsze pakiety telewizji kablowej. Nic dziwnego, że wiele osób decyduje się na warunkowe opłacanie subskrypcji i wybiera jeden lub dwa serwisy, które opłaca regularnie, a z reszty platform korzysta z doskoku, wyłącznie wtedy, kiedy w bibliotece pojawi się jakiś ciekawy tytuł. I nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała ulec zmianie. Wręcz przeciwnie, co kilka tygodni słyszy się o kolejnych firmach, które zachwyciły się branżą VoD i również chcą w nią inwestować. O kondycji współczesnej branży telewizyjnej najlepiej świadczą badania przeprowadzone w Stanach przez firmę badawczą eMarketer. Szacuje się, że w 2015 w USA za dostęp do płatnej telewizji linearnej płaciło 205,4 mln mieszkańców, ale do 2022 roku liczba ta spadnie nawet do 169,7 mln. A to jeszcze nie koniec niepokojących informacji dla dostawców klasycznej telewizji. Według szacunków specjalistów z Parrot Analytics oraz S&P Global Market Intelligence pod koniec 2019 roku produkcje własne Netflixa będą cieszyły się większym zainteresowaniem niż treści licencjonowane. Przyglądając się tym prognozom, można by stwierdzić, że nadchodzi kres telewizji linearnej i to VoD będzie trząść rynkiem. To zbyt optymistyczne założenie. Klasyczna telewizja wciąż ma się bardzo dobrze i ma jedną, ogromną przewagę nad Netflixem i spółką – daje nam dostęp do szerokiej palety dostawców w ramach jednego, wspólnego abonamentu.

Model hybrydowy lekarstwem na chorobę dobrobytu

Już w 2017 roku firma Hulu postanowiła powołać do życia hybrydowy model telewizji, serwis Live TV. Subskrybenci tej usługi w ramach jednej opłaty abonamentowej otrzymują dostęp do klasycznej telewizji linearnej oraz filmów i seriali na żądanie. Jeszcze ciekawsze rozwiązanie zaproponował producent pudełek multimedialnych Roku. Firma stwierdziła, że serwisy subskrypcyjne powinny być sprzedawane w ramach pakietów za pośrednictwem jednego dostawcy, dokładnie tak, jak ma to miejsce u dostawców tradycyjnej telewizji. Dzięki temu klient może szybko i łatwo zarządzać swoimi subskrypcjami, a to Roku realizuje wszystkie formalności z dostawcą treści, pobierając przy tym stosowną opłatę. Szybko, łatwo i przyjemnie. Niestety, z Roku jest jeden zasadniczy problem: na razie nie można w ten sposób spakietować Amazon Video, Netflixa czy Hulu, najważniejszych dostawców treści. Plotki głoszą, że Apple pracuje nad wdrożeniem ujednoliconej platformy VoD, ale na razie to wyłącznie plotki, które trzeba traktować z dużą dozą rezerwy. Wszak niespełna kilka tygodni temu Netflix zapowiedział, że wycofuje możliwość opłacania subskrypcji poprzez aplikację na iOS-a i odsyła użytkowników bezpośrednio na swoją stronę. Ruch ten poczyniono, aby nie płacić Apple marży od sprzedaży subskrypcji. Czy serwis wycofałby się z płatności mobilnych tylko po to, aby za chwilę znów dzielić się wpływami z abonamentu z Apple, ale za pośrednictwem innego narzędzia? To nieco irracjonalne. Z drugiej strony prędzej czy później pakietowanie VoD może okazać się koniecznością, gdyż serwisów będzie po prostu zbyt dużo. Branża mogłaby przejść na taki model dystrybucji, jaki proponuje Roku – zewnętrzne firmy pomagałyby platformom VoD dotrzeć do potencjalnych klientów. Netflix i spółka skupiłyby się wyłącznie na produkcji treści, a o subskrybentów walczyłyby firmy trzecie. I tu zataczamy piękne koło, wracając do sposobu funkcjonowania kablówki. Ci, którzy dziś sprzedają nam dostęp do telewizji linearnej, mogliby zarządzać subskrypcjami VoD i łączyć je w atrakcyjne pakiety. Kto wie, być może pojawiłoby się zapotrzebowanie na długoterminowe kontrakty, w ramach których zobowiązywalibyśmy się płacić określoną sumę w zamian za dostęp do wybranych serwisów VoD, dostępnych w cenach niższych niż ta rynkowa? Z jednej strony taki format dystrybucji zabiłby ideę stojącą za usługami VoD, czyli płacenie wyłącznie za to, co chcemy oglądać. Z drugiej zaś pozwoliłby łatwiej zarządzać subskrypcjami i być może pomógłby oszczędzić kilka złotych. No i nic nie stałoby na przeszkodzie, aby dynamicznie zmieniać oferty pakietowe: w zamian za zobowiązanie do wnoszenia określonej kwoty abonamentu, moglibyśmy decydować za pośrednictwem panelu administratora, do jakich usług mamy dostęp w danym momencie. Niestety, na razie możemy tylko pomarzyć o takiej ujednoliconej platformie VoD, gdyż dziś każdy dostawca chce mieć własny, niezależny serwis. Ale w perspektywie kilku lat pakietowanie usług może okazać się koniecznością. Nawet na polskim rynku prowadzi się pierwsze próby grupowej sprzedaży usług. UPC ma na przykład w swojej ofercie pakiet internetowy + dostęp do HBO GO, obie usługi sprzedaje i rozlicza z nami jeden podmiot. Podobną propozycję przygotował operator Play, który do pakietów internetowych dorzuca ostatnio 6-miesięczną subskrypcję Netflixa, a dodatkowo nie pobiera opłat za transfer danych poprzez wybrane aplikacje VoD. To dopiero pierwsze, nieśmiałe próby powiązania subskrypcji serwisów streamingowych z innymi usługami. Łatwo można jednak wyobrazić sobie, że za kilka lat podobne oferty staną się codziennością, a podczas podpisywania umowy na dostęp do internetu będziemy mogli od razu wykupić dostęp do wskazanych przez nas serwisów VoD.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj