Film Cube z 1997 roku jest klasyką klaustrofobicznego sci-fi. Umieszczenie grupy bohaterów w śmiercionośnej pułapce, jaką był tytułowy sześcian, okazało się rewolucyjnym pomysłem. Wielu twórców poszło tym śladem, dzięki czemu coraz więcej filmów zaczęło dziać się tylko w jednym, zamkniętym pomieszczeniu. Zazwyczaj celem bohaterów (nigdy nie wiadomo, jak się tam znaleźli) jest wydostanie się z owej pułapki. Taki motyw idealnie ukazuje izolację i instynkt przetrwania. Prowokuje również do zadania sobie pytania - do czego bylibyśmy zdolni w takiej sytuacji? Współczesna kinematografia pęka od takich tytułów. Oszczędna w środkach scenografia przyciąga ludzi do kin. Osadzenie akcji w zamkniętej przestrzeni siłą rzeczy musi zaciekawić widza oraz mieć sens - inaczej nie dałoby się stworzyć trwającej ponad godzinę fabuły. Dlatego głównym elementem, który wyróżnia te filmy, jest dobrze napisany scenariusz. Gdy wydaje się, że nic już więcej się nie wymyśli, twórcy stają na głowie i zaskakują publiczność ciekawym zwrotem akcji. Pomysł okazał się pasować nie tylko do gatunku sci-fi, ale też horrorów i thrillerów. Człowiek z natury boi się małych, zamkniętych miejsc. Jedni z nas mają większe skłonności klaustrofobiczne, inni mniejsze. Jednak gdy widzimy bohatera w takiej sytuacji, od razu zastanawiamy się, co my byśmy zrobili na jego miejscu. Klaustrofobia zaczyna być odczuwalna na naszej własnej skórze.

Filmy klaustrofobiczne, które dzieją się w jednym miejscu

1. Circle (2015) Najbardziej podobnym filmem do kultowego Cube jest Circle. W filmie z 1997 roku poznaliśmy grupę 7 osób, która jest zabijana przez mechanizm w futurystycznym sześcianie. W Circle zaś mamy 50 osób, które są kolejno zabijani przez mechanizm w futurystycznym kole. Samo podobieństwo tytułów jest bardzo uderzające. W Cube postaci ruszały się z jednego pokoju do drugiego, szukając wyjścia, zaś  w filmie z 2015 grupa uczestników stoi w kółku, a futurystyczna maszyna na środku co jakiś czas zabija jednego z nich. To, na kogo padnie, zależy od większości, która głosuje na kolejną ofiarę. Wiadomo oczywiście, że przeżyje tylko jedna osoba. Tytuł został kiepsko odebrany przez krytyków, lecz pomysłowy scenariusz oraz ukazanie instynktu przetrwania drzemiącego w ludziach zasługują na miejsce na tej liście. 2. Cloverfield Lane 10 (2016) Drugi film z cyklu Cloverfield jest według mnie tym najlepszym właśnie dzięki zastosowaniu klaustrofobicznej techniki. Od początku filmu znajdujemy się w domowym schronie pod ziemią. Gdy główna bohaterka się w nim budzi, dowiaduje się od gospodarza, że na zewnątrz wybuchła wojna jądrowa i powietrze jest skażone. Oznacza to, że nie można wyjść. Rewelacyjna rola Johna Goodmana sprawi, że długo nie będziemy znali zamiarów Howarda, w którego wciela się aktor. Jego dwuznaczność jest najfajniejszym zabiegiem wykorzystanym w filmie. Przez ekscentryczność Howarda nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy ma złe zamiary, czy dobre. Tym samym szybko zaczynamy wątpić, czy wyjście na zewnątrz rzeczywiście jest niebezpieczne, czy może główna bohaterka została po prostu porwana. Trzeba zaznaczyć, że końcówka filmu mocno podzieliła widownię. 3. Piła (2004) Pierwsza Piła jest kwintesencją kina klaustrofobicznego. W tym wypadku nie mamy wątpliwości, że osoba, która zamknęła naszych bohaterów w piwnicy, ma wrogie zamiary. Dwóch mężczyzn budzi się w pomieszczeniu, w którym na środku leży martwy człowiek. Na kasecie, którą znajdują, otrzymują instrukcję od psychopatycznego zabójcy Jigsawa. Jeden z nich musi zamordować drugiego w ciągu 6 godzin, inaczej jego żona i córka zostaną zabite. W piwnicy znajdują zaledwie kilka wskazówek oraz piły, które nie przetną łańcuchów, lecz przetną kończyny. Horrory zamknięte w jednym miejscu nie są niczym nowym, patrząc na takie klasyki jak Martwe Zło. Jednak przerażający, klaustrofobiczny klimat obrzydliwej piwnicy oraz psychopatyczna gra, w którą bawi się Jigsaw, sprawiły, że Piła wybiła się w swoim gatunku jako coś świeżego. Pomimo licznych kontynuacji i remake’ów  pierwsza część wciąż pozostaje najlepsza.  4. Nienawistna ósemka (2015) Rozlew krwi w zamkniętym pomieszczeniu nie zawsze musi wskazywać na horror, co udowadnia Quentin Tarantino. Tym razem powodem uwięzienia postaci jest ogromna śnieżyca w Wyoming. Pogoda zmusza osiem różnych osób, w tym dwóch łowców głów, do schronienia się w zajeździe, w którym akcja będzie się toczyć przez przeszło dwie godziny. Umieszczenie fabuły w jednym pomieszczeniu wiąże się z większymi wymaganiami wobec scenariusza. Tarantino postanowił pokazać, że potrafi napisać prawdziwy dramat, mając do dyspozycji nawet tak ubogą scenografię. Stylistka westernu pasuje rewelacyjnie do krwawego ciągu wydarzeń, a bezbłędnie napisane dialogi sprawiają, że jest to jeden z jego najlepszych filmów. 5. Pogrzebany (2010) Tak jak Tarantino pogrzebał żywcem Umę Thurman w Kill Billu, tak samo Rodrigo Cortés zrobił to z Ryanem Reynoldsem. Film z 2010 roku dzieje się w zamkniętej trumnie. Jedyne, co towarzyszy Paulowi - postaci, w którą wciela się Reynolds - to zapalniczka, długopis i telefon. Co więcej, tlenu w trumnie starczy mu tylko na 90 minut, dlatego bohater rozpoczyna wyścig ze śmiercią. Nowatorska forma nakręcenia filmu w tak małej przestrzeni zdecydowanie zasługuje na uwagę. Nie ma tu miejsca ani na retrospekcje, ani na wyjaśnienia, jak Paul znalazł się w trumnie. Nie ma nawet miejsca na kamerę w środku, przez co cały film to niezręcznie bliskie kadry sylwetki i twarzy bohatera. Pogrzebany może być najbardziej klaustrofobicznym obrazem, jaki kiedykolwiek zrealizowano. Umieszczenie bohatera w trumnie przyprawia widza o ciarki, a fakt, że z każdą minutą tlenu jest coraz mniej, trzyma w napięciu do samego końca. 6. 127 godzin (2010)  W 127 godzinach winowajcą uwięzienia Arona Ralstona (James Franco) jest sama natura. Doświadczony wspinacz, wędrując po Kanionie Blue John, zostaje zmuszony o walkę o swoje życie, gdy spadający głaz przygniata mu rękę. Akcja filmu dzieje się gdzieś na dole kanionu, a nasz bohater rozpoczyna wyścig z czasem. Obserwowanie człowieka w sytuacji życia i śmierci zawsze budzi ciekawość oraz zmusza do zadawania pytań. W tym przypadku każdy z nas zastanawia się, co zrobiłby na miejscu Arona. Z czasem przekonuje się do bardziej radykalnych decyzji. Tym, co wyróżnia 127 godzin na tle innych filmów z tej listy, jest fakt, że to się wydarzyło naprawdę. Tytuł ten jest zobrazowaniem pięciu dni, gdy Ralston rzeczywiście walczył o przetrwanie. 7. Telefon (2002) Film - podobny motywem do Piły, miejscem do Pogrzebanego i 127 godzin - dzieje się wokół budki telefonicznej, w której zostaje uwięziony główny bohater. Stu, grany przez Collina Farrela, odbiera podejrzany telefon po tym, jak wcześniej dzwonił do swojej kochanki. Za połączeniem okazuje się stać psychopatyczny snajper, który mówi, że odłożenie słuchawki będzie równoznaczne z karą śmierci. Telefon jest wzorcowym thrillerem, w którym akcja dzieje się bardzo szybko, a rozmowa ofiary z mordercą ukazuje drugą stronę medalu, jaką jest niechlubne życie uwięzionego w budce mężczyzny. Jest to również czysta rozrywka, która dostarcza nam emocji, trzymając w napięciu od początku do końca. Dookoła budki prędko powstaje zamieszanie w postaci kordonu policji oraz gapiów, co trochę pozbawia nas klaustrofobicznego uczucia. Jednak sam laser, który cały czas jest wycelowany w głowę bohatera, nie daje czasu na oddech. 8. Moon (2009) Gdyby każdy statek kosmiczny brać jako zamkniętą, klaustrofobiczną przestrzeń, ta lista ciągnęłaby się w nieskończoność. Moon jest jednak wyjątkowym odzwierciedleniem lęków i skutków izolacji. Osadzona na Księżycu historia opowiada o Samie Bellu, który od trzech lat żyje w bazie kosmicznej. Pod koniec misji odkrywa, że nie jest tam sam. Srebrny satelita staje się pułapką. Przestrzeń, w której za oknem nie ma nic dookoła, urwany kontakt z Ziemią oraz brak towarzyszy poza inteligentnym komputerem daje nam poczuć wyobcowanie w bardzo dużym natężeniu. Samotność kosmonauty doprowadza go do obłędu. W odróżnieniu do komediowego Marsjanina, w którym jeden kosmonauta również zmaga się z samotnością na innej planecie, Moon ma o wiele bardziej gorzki wydźwięk. Nie jest to seans przyjemny, lecz zmuszający do refleksji  i to najbardziej z wyżej wymienionych. 9. Coherence (2013) Było uwięzienie w trumnie, piwnicy, budce telefonicznej i na Księżycu. A co się stanie, gdy uwięzimy bohaterów na ich… osiedlu? Może nie do końca osiedlu, bardziej w wymiarze czy rzeczywistości, w której się znajdują. Tak naprawdę trudno opisać ten film bez zdradzania fabuły. Jest to niskobudżetowe, rewelacyjne sci-fi, które nie potrzebuje żadnych efektów specjalnych, by zachwycić widza. Akcja zamyka naszych bohaterów w czymś, na co będą szukać odpowiedzi przez całą akcję. Motyw dekoherencji stanów kwantowych oraz einsteinowe, fizyczne łamigłówki to kierunek, w którym poszedł film, tym samym stając się najciekawszym z całej listy. W każdym innym od początku wiemy, z czym mamy do czynienia, tutaj – na odwrót. Jedyne, co wskazuje nam kierunek, to kometa, która mija Ziemię, zostawiając po sobie tajemniczy ślad. Grupa przyjaciół, która uczestniczy w tym czasie w spotkaniu towarzyskim, szybko przestanie sobie ufać i zacznie szukać odpowiedzi na dziwne zjawiska. To wszystko zrealizowane jest małym kosztem, z nieznanymi aktorami, którzy często improwizują, oraz kamerą w stylu kręcenia z ręki. Zdecydowanie warto obejrzeć ten film, ale bez sprawdzania jego polskiego tytułu, bo sam w sobie jest już ogromnym spoilerem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj