Przy okazji kinowej premiery każdego nowego filmu Patryka Vegi wznawiana jest dyskusja na temat twórczości reżysera, sposobie promowania filmów i całej otoczce, która temu towarzyszy. Właściwie od filmu Botoks spora część osób ze środowiska zastanawiała się, gdzie tak naprawdę leży sukces metody wypracowanej przez Vegę, bo raczej nie chodzi o ujęcia z drona i bezzałogowe karambole na ulicy. Tym bardziej, że wspomniany wyżej film usposabiał przeciętny styl reżysera i okropnie (co jest eufemizmem w tym wypadku) napisany scenariusz. Teraz jednak coś się zmieniło i wynik otwarcia Bad Boya skłania do lekkiej zmiany tonu powyższych dywagacji, bo po raz pierwszy tak wyraźnie Vega notuje porażkę. Do tej pory sposób wypuszczania i planowania filmów przez reżysera był świetnie zaplanowany i przynosił zyski, ale z tej świetnie naoliwionej maszyny wypadła śrubka, bez której trudno o kolejne sukcesy. Nazwać ją możemy zaufaniem widzów. I wcale nie chodzi tutaj o zmęczenie materiału oraz tworzenie filmów według jednego schematu, co wytykają widzowie gustujący w nieco bardziej wyrafinowanym kinie. Patryk Vega niejako odpowiadał przez długi czas na zapotrzebowanie widzów w Polsce, gdyż zwyczajnie była ochota na kino widowiskowe i przede wszystkim swojskie, w którym zamiast anglojęzycznych przekleństw padać będą słowa osłuchane przez widzów na polskich osiedlach. Niestety z czasem chęć tworzenia takiego kina wyparowała chęć zysku. Rozpoczęła się taśmowa produkcja, sklejanie scenariuszy jeden po drugim, bo nie tylko powiela się charaktery postaci, ale też nie daje im żadnego rozwoju. Swoim Botoksem Vega chciał wywołać dyskusję publiczną i zwrócić uwagę na stan służby zdrowia w naszym kraju, co było promocyjnym haczykiem na potencjalnych widzów. Jednak miarka przebrała się przy okazji Polityki, tam Vega straszył partię rządzącą, potem ją przepraszał, aż ostatecznie przeprosił wszystkich za zwykły w jego wykonaniu skok na portfele widzów. 

Najpopularniejsze filmy Patryka Vegi

fot. Studio Interfilm
+5 więcej
Przeciwnicy Vegi obstawiali moment, w którym wyczerpie się jego formuła, ale zapewne nie spodziewali się, że to sam reżyser w taki sposób strzeli sobie samobója. Niska frekwencja na jego najnowszym filmie Bad Boy spowodowana jest zapewne właśnie tym, że poprzednim razem widzowie przy okazji Polityki zostali zwyczajnie oszukani. Kampania promocyjna prowadzona na Facebooku sugerowała, że oto mamy do czynienia z nowym Andrzejem Wajdą, który w swoich filmach tkał będzie prawdę o Polsce. Jego pokaz walki z partią rządzącą i wmawianie widzom, że politycy w obawie przed prawdą zawartą w jego filmie, chcą zablokować Politykę, odniosło odwrotny efekt od zamierzonego po samym filmie. Chyba sam Vega się tego spodziewał, bo w kampanii promującej jego kolejne filmy: Bad Boya i Small World, dostrzec możemy ogromną przemianę reżysera, który zdjął drogi zegarek i zaczął mówić wprost, że Polityka była skokiem na kasę. Nie odmawiam szczerych intencji twórcy, ale ta zmiana wygląda również na element przemyślanej kampanii, w której próbuje odzyskać zaufanie widzów. Istnieje oczywiście scenariusz, że tak naprawdę tematyka filmu Bad Boy nie przypasowała widzom, ale przecież piłka nożna i kibicowskie tematy wciąż są w naszym kraju bardzo popularne. Wygląda jednak na to, że widownia w Polsce przestała mieć ochotę na wydawanie swoich kosztowności za bilet do kina, gdzie po raz kolejny obejrzą to samo i przed wszystkim mogą zostać oszukani przez samego reżysera. Widzowie w większości nie chcą już wierzyć, że oto mamy do czynienia z kolejnym "ważnym", "przełomowym" i "prawdziwym" filmem, gdzie całość podparta została ogromną ilością reaserchu. 

Najlepsze weekendy otwarcia Patryka Vegi

  1. Pitbull. Niebezpieczne kobiety - 835 265 tysięcy widzów
  2. Botoks - 711 906 tysięcy widzów
  3. Polityka - 658 tysięcy widzów
  4. Kobiety mafii - 628 625 tysięcy widzów
  5. Kobiety mafii 2 - 373 982 tysięcy widzów
  6. Pitbull. Nowe porządki - 211 tysięcy widzów
  7. Bad Boy - 155 627 tysięcy widzów
Teraz, kiedy reżyserowi spada publika, pragnie wziąć się za nieco poważniejsze tematy, pamiętając o tym, żeby też dawać widzom rozrywkę w swoim stylu. Paradoksalnie zatem zmęczenie Polityki może okazać się dla kolejnych projektów Vegi zbawienne, bo nie można przecież reżyserowi odmówić stylu i tego, że potrafi robić ostre kino z rozmachem. Rzecz w tym, że ekspresowo pisane scenariusze inspirowane wpadającymi do rąk reżysera nagłówkami z newsów internetowych, zmieniły ten stan rzeczy i od Kobiet mafii, nie mamy tak naprawdę do czynienia z nieskrępowaną rozrywką, a kolejnymi próbami sięgania do portfeli widzów. Za każdym takim krokiem, wielka szkoda jest zwyczajnie potencjału Vegi i możliwości, które posiada. Nie chodzi nawet o karambole bez pasażerów, ale mamy choćby dawanie aktorom w Polsce możliwość wyjścia poza swoje wcześniejsze aktorskie emploi i kręcenie w rożnych miejscach na świecie, co samo w sobie jest atrakcyjne.  Nawet jeśli Small World nie zdobędzie Złotej Palmy w Cannes, to być może i tak wreszcie dostaniemy film z bardziej zwartym scenariuszem i rozmachem charakterystycznym dla Vegi. Wcześniejsze jego filmy pokazały, że można się na tym dobrze bawić i jeśli taśmowa produkcja odejdzie do lamusa, to być może jeszcze Vega nie raz wszystkich zaskoczy. Innej chyba drogi nie ma, bo po ostatnich wpadkach trzeba będzie wreszcie zmienić kierunek. Tym bardziej, ze choć widzowie w Polsce uwielbiają to, co już dobrze znają, to jednak nie chcą być oszukiwani. Zatem taka promocja jak przy Polityce drugi raz nie przejdzie i bardzo dobrze, bo szkoda zniechęcać ludzi do kina i marnować miejsce w terminarzu, kiedy wystarczy trochę więcej rzetelności i pracy włożonej w to, aby nie tylko szokować dla szokowania, ale ubrać rozrywkę w nieco bardziej dostojne odzienie. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj