Komiksy o superbohaterach oraz filmy na ich podstawie od zawsze utwierdzają nas w przekonaniu, że dobro zwycięża, a zło musi zostać ukarane. Dzisiaj takie ekranizacje przeżywają swoją złotą erę i choć często nie odbiegają od utartego schematu efektownej rozrywki dla mas, to czasem jednak udaje im się uchwycić w ciekawy sposób dzisiejszą rzeczywistość. Dlatego też w tym artykule zastanowimy się, przed czym współcześnie bronią nas superbohaterowie i jak się z tego wywiązują.
Pierwsze komiksy, które pojawiły się na amerykańskich półkach, w klarowny sposób nawiązywały do ówczesnej sytuacji gospodarczej czy politycznej. W ten sposób Superman, debiutujący pod koniec lat 30. na łamach Action Comics, zapewniał ludziom nieskomplikowaną rozrywkę w czasach Wielkiego Kryzysu i dawał nadzieję na lepsze jutro. Kilkukrotnie nawet wykorzystywany był do kampanii przeciwko zorganizowanej przestępczości, która w tamtych czasach opanowała Stany Zjednoczone. Podobnie Kapitan Ameryka, nieskazitelny superżołnierz z komiksów wydawnictwa Marvel, miał za zadanie przede wszystkim siać optymizm wśród narodu, który właśnie przystępował do II wojny światowej. Nie bez przypadku - jego twórcami byli dwaj autorzy żydowskiego pochodzenia, a głównym przeciwnikiem została nazistowska organizacja Hydra. Tak więc w trudnych czasach biedy czy wojny superbohaterowie wnosili odrobinę optymizmu w szare życie codzienne obywateli, a ich powszechne lęki zostawały odegnane przez wojowników w pelerynach.
Tak było ponad 70 lat temu, a jednak dzisiaj komiksowe postacie okupują duże ekrany z nie mniejszą popularnością jak kiedyś sklepowe półki. W końcu ostatnie dziesięciolecie obfituje w przynajmniej kilka premier tego typu każdego roku. Cynicy stwierdzą, że w dobie efektów specjalnych i wartkiej akcji kolorowe opowieści o obronie świata przed zagładą są niczym więcej, jak pretekstem do rozróby i banalnego patosu. Ale zdarza się, że pomysł odnoszenia się do współczesnych wydarzeń, a przede wszystkim do lęków trapiących dzisiejsze społeczeństwa, zostaje w nich sprawnie zrealizowany.
O boomie na filmy komiksowe możemy mówić już od początku XXI wieku, kiedy na ekrany wchodziła produkcja X-Men, jednak prawdziwa rewolucja miała miejsce parę lat później, gdy ukazał się pierwszy film uniwersum Marvela, czyli Iron Man. Jego sukces miał na pewno wiele wspólnego ze świetnymi rolami Roberta Downeya Jr. czy Jeffa Bridgesa, ale oprócz tego dzieło to oferowało ciekawe spojrzenie na sytuację militarną Stanów Zjednoczonych i nawiązanie do konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Główny bohater, Tony Stark, to przecież miliarder zarabiający na życie produkcją broni dla amerykańskiego rządu na potrzeby wojny w Afganistanie (w komiksach była to wojna w Wietnamie). Człowiek napędzający największy konflikt zbrojny na świecie nie wydaje się idealnym materiałem na superbohatera. Dopiero bezpośrednie zetknięcie ze skutkami dostania się jego technologii w niepowołane ręce wywołuje w nim refleksję nad dotychczasowym życiem i głęboką przemianę. Współczesny lęk przed wojną na Bliskim Wschodzie jest tutaj bardzo transparentny, tym bardziej że terroryści dokonują w filmie aktów przemocy, używając skradzionej amerykańskiej broni. Twórcy wydają się przez to potępiać typowo amerykański pogląd, iż broń palna jest niezbędna do obrony i zachowania bezpieczeństwa narodu. Starkowi daleko jednak do pacyfistycznych zapędów, gdyż buduje on śmiercionośną zbroję, aby wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Tym samym jest on bohaterem na miarę dzisiejszych czasów – nie do końca nieskazitelnym herosem, ale walczącym z terroryzmem - zmorą współczesnego świata.
Innego rodzaju terroryzm, tym razem jednostkowy, przedstawia kolejna ekranizacja z 2008 roku, The Dark Knight. Joker to postać jednocześnie fascynująca, jak i przerażająca. W wersji Nolana szczególnie wybrzmiewa jego zdolność siania postrachu wśród społeczeństwa przy pomocy niewielkich środków i dużej wyobraźni. Rozumowanie czy motywacje tej postaci są dla innych zupełnie niezrozumiałe, a przez to jeszcze bardziej szokujące. Przypomina to w pewnym stopniu ataki szaleńców strzelających do cywilów bądź podkładających bomby w miejscach publicznych, które to mają miejsce coraz częściej, szczególnie w USA. W tym wypadku Joker nie byłby jedynie uosobieniem chaosu, ale i bezsensownej przemocy, dotykającej coraz większej liczby osób. Tak więc interpretowanie The Dark Knight jako filmu wspominającego o problemie szerzącej się, bezpodstawnej agresji wydaje się być uzasadnione.