Apokaliptyczne wizje zawsze przemawiały do ludzkiej wyobraźni, ale o ile we wcześniejszych wiekach ludzie reagowali na takie proroctwa strachem, to wiek XX i XXI Apokalipsę oswoiły. Od kiedy hollywoodzcy scenarzyści wzięli ją na warsztat, uwielbiamy oglądać rozpadający się świat, kochamy naszych bohaterskich obrońców niezależnie od tego, czy wysadzają kometę, czy grają z komputerem w kółko i krzyżyk, czy też zmagają się z hordami nieumarłych lub robotów w rozpaczliwej próbie ocalenia rasy ludzkiej. Słowo Apokalipsa jednocześnie utraciło konotacje jedynie religijne i zaczęło oznaczać po prostu koniec znanego nam świata.

Telewizja radośnie rozpoczęła eksploatację tego motywu dosyć wcześnie. Już autorzy "Strefy mroku" - legendarnego serialu, którego emisję rozpoczęto w szczenięcym wieku telewizji - z chęcią rozwalali świat na kawałki mniej więcej co sezon. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych - może dlatego, że zagrożenie spadającymi na głowę atomówkami było zbyt realne - telewizja (w odróżnieniu od kina) zapomniała o apokaliptycznych wizjach i, poza pamiętnym "Nazajutrz" oraz genialnym brytyjskim "Threads", niespecjalnie lubiła nas straszyć. Zresztą wspomniane filmy telewizyjne były tak bardzo paradokumentalne i prawdziwe, że raczej nie dostarczały widzom rozrywki. Nie takie miały zadanie.

Początek nowego millenium to tryumfalny powrót apokaliptycznych motywów na ekrany telewizyjne – wystarczy wspomnieć amerykańskie Z Archiwum X, Buffy: Postrach wampirów, Angel, Jericho czy znakomite produkcje BBC: "Ocaleni" i Objawienia. Niektóre z tych seriali sięgały po motywy nadprzyrodzone, inne nie, ale każdy opowiadał o próbach ratowania świata lub "ratowania ocalałych resztek". 

Dzisiaj, kiedy rozejrzymy się dookoła, a raczej spojrzymy w tygodniową ramówkę stacji telewizyjnych, zauważymy na pewno, że kilka seriali z chęcią raczy nas przeszłą lub przyszłą Apokalipsą. Przeważnie jest to koniec świata rodem z techno thrillerów. W zasadzie tylko w dwóch występują motywy czysto biblijne - Nie z tego świata i Jeździec bez głowy. Ten pierwszy ze swoją biblijną Apokalipsą rozprawił się parę sezonów temu, na pamiątkę zostawiając sobie Niebo, Piekło oraz mętne sprawki aniołów i demonów. Bohaterowie tego drugiego dopiero rozpoczynają swoją walkę.

Mimo bezpośrednich nawiązań biblijnych Apokalipsa w Nie z tego świata i Jeźdźcu bez głowy nie jest standardowa. Zabrakło w nich przede wszystkim globalnych oznak końca z wizji św. Jana: zaczernienia słońca, czerwonego księżyca, wypalonej ziemi, krwistego morza, zatrutych źródeł, zaćmienia ciał niebieskich i Abaddona na czele szarańczy. W obu serialach oznaki końca świata są dyskretniejsze i zrozumiałe tylko dla wąskiego kręgu wtajemniczonych. W obu mamy Wybrańców ratujących ludzkość i walczących z potworami. Miejsce akcji to małe miasteczka, drogi i bezdroża Ameryki, gdzie obdarzeni wiedzą walczą o uratowanie całego świata. Ta małomiasteczkowość dodatkowo podkreśla kontrast pomiędzy tym, co jest, a tym, co nadchodzi.

Opieranie scenariusza na biblijnym proroctwie powoduje, że pewne elementy fabuły muszą się w nim znaleźć. Dlatego nie zaskakuje w Nie z tego świata obecność Antychrysta, łamane pieczęcie i apokaliptyczni jeźdźcy. Fani tego serialu czują nawet szczególną więź z budzącą grozę Śmiercią, której pojawienie się na ekranie zawsze witane jest z wielką radością. W Jeźdźcu bez głowy mamy dokładnie te same elementy i postacie, ale podane według nieco innej interpretacji. Tożsamość Czterech Jeźdźców Apokalipsy to na przykład prawdziwa dla widzów niespodzianka. Wyróżnikiem serialu FOX są też m.in. wątki masońskie, odwołania do amerykańskiej Wojny o niepodległość, a przede wszystkim fakt, że punktem wyjścia całej historii jest klasyczne opowiadanie "Legenda o Sennej Kotlinie" Washingtona Irvinga.

O ile Nie z tego świata to weteran małego ekranu, to Sleepy Hollow jest "żółtodziobem", więc trudno mu uniknąć porównań, zwłaszcza że serial FOX czasem mocno inspiruje się wątkami produkcji amerykańskiego The CW. Jednak sam wzorzec jest przecież znakomity (spadek jakości następuje dopiero w ostatnich sezonach), a zgrabne powiązanie wszystkich splątanych wątków przez scenarzystów powoduje, że i tak nie brakuje zaskoczeń. Do tego charakterystyczny surdut Ichaboda Crane'a może niedługo stać się ulubionym strojem fanów seriali. Oczywiście po tym, gdy w końcu Castiel odwiesi swój piaskowy trencz.

W nadchodzących miesiącach apokaliptycznych historii na pewno nie zabraknie. Helix stacji Syfy zdaje się rozwijać w kierunku katastroficznym, a coraz głośniej zapowiadany jest "The Strain", nowy serial o wampirach w reżyserii Guillermo del Toro. Niedługo rozpoczynają się też zdjęcia do "Constantine'a" na podstawie serii kultowych komiksów. I znów będziemy konfrontować wykorzystane wątki i odwołania biblijne z tymi już nam znanymi. Serialowy koniec świata na szczęście zawsze kończy się dobrze. Pytanie tylko, kto i w jaki sposób nasz świat uratuje. 


Sleepy Hollow będzie można oglądać w soboty o godz. 22.00 na kanale FOX. Pierwszy odcinek zostanie wyemitowany 8 lutego.

[image-browser playlist="584352" suggest=""]

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj