INSPIRACJE I ASPIRACJE
Przeglądając internetowe fora dotyczące amerykańskich seriali, zauważyłem pewną tendencję. Głównym tematem zainteresowania rzeszy młodszych serialomaniaków są produkcje powstałe przeważnie nie później niż dwadzieścia lat temu. Wielu widzów uważa (częściowo słusznie), że przełom w świecie seriali nastąpił dopiero na początku dwudziestego pierwszego wieku, a wcześniejsze produkcje noszą znamiona telewizji tradycyjnej, schematycznej, poprawnej politycznie, niewykraczającej poza ogólnospołeczne normy, ze względu na strach przed gniewem wszechmogących reklamodawców. Niestety, również Twin Peaks zyskał tą nieprzychylną renomę. Odrzucanie go jednak już na wstępie to olbrzymi błąd. Współczesny, młody widz, podchodząc lekceważąco do arcydzieła Davida Lyncha, często nie zdaje sobie sprawy, że jego ulubione produkcje, w mniejszym lub większym stopniu, inspirowane są właśnie Miasteczkiem Twin Peaks. Warto przyjrzeć się niektórym. Najbardziej znanym spadkobiercą Miasteczka Twin Peaks jest według mnie serial Lost. Pozornie – dwa różne światy. W rzeczywistości masa nawiązań zarówno w formie, jak i treści. W obydwóch produkcjach mamy więc hermetyczną społeczność. W Zagubionych jest ona uwięziona na tropikalnej wyspie, u Lyncha w małym, odizolowanym mieście. Każda z postaci, odgrywająca pierwszo- lub drugoplanową rolę, skrywa jakąś tajemnicę, która w kolejnych odcinkach zostaje stopniowo ujawniana. W obydwóch serialach motywem prowadzącym fabułę są zagadki. Kolejne rozwiązania generują następne pytania. W między czasie pojawiają się dziesiątki symboli, przesłanek, tropów, ślepych uliczek i metafor. Ta charakterystyczna forma prowadzenia opowieści podszyta jest wątkiem metafizycznym. Odkrywane tajemnice sugerują nam, że obcujemy z uniwersalną prawdą, wykraczającą daleko poza ramy naszego doczesnego życia. Zarówno Zagubieni, jak i Twin Peaks serwują nam nieśmiertelną walkę dobra ze złem. No url Innym serialem, dużo mniej popularnym, jest produkcja HBO Carnivale. Na długo przed American Horror Story Daniel Krauf przedstawił nam fascynującą historię trupy cyrkowców dziwaków. Podobnie jak Miasteczko Twin Peaks, Carnivale zakończył się cliffhangerem po dwóch sezonach. Ze względu na duże koszty produkcji i zbyt małą widownię przerwano budowę niesamowitej mitologii, po raz kolejny opartej na ikonicznej walce dobra ze złem. Nie ma tutaj już symbolizmu Lyncha. Jest za to ezoteryka, która odgrywa kluczową rolę. Klimat i nastrój opowieści jest bardzo bliski Twin Peaks. Dodatkowy smaczek to jedna z głównych ról Michaela Andersona, karła z czarnej chaty. Również w Z Archiwum X dało się odnaleźć delikatne inspiracje Miasteczkiem Twin Peaks. W drugim sezonie produkcji Lyncha scenarzyści przedstawili nam wątek nieznanych sygnałów z gwiazd, którymi zajmowało się amerykańskie wojsko, a ich badania były oczywiście ściśle tajne. Temat ten był co prawda tylko lekko dotknięty, jednak można było znaleźć pewne punkty wspólne z teoriami spisków i całą kosmiczną filozofią Chrisa Cartera. Dodatkowo, w licznych proceduralnych odcinkach, Z Archiwum X jawnie nawiązywało do telewizyjnej spuścizny Davida Lyncha. Małomiasteczkowe, mroczne tajemnice, leśne ustępy, zjawy i demony – w każdej serii było przynajmniej kilka odcinków niosących ducha Twin Peaks. No url Co jeszcze? Na pewno Hannibal Bryana Fullera. Motyw zagadkowych, symbolicznych wizji został ewidentnie zapożyczony od Lyncha. Podobnie jak Dale Cooper, Will Graham w snach i koszmarach uzyskiwał podpowiedzi co do prowadzonych śledztw kryminalnych. A poza tym: The Leftovers (metafizyczna zagadka i wstydliwe tajemnice głównych bohaterów), Wayward Pines (znowu miasteczko), The Killing (kto zabił Rosie Larsen?), Desperate Housewives (z przymrużeniem oka o mrocznych tajemnicach małej społeczności), True Detective (śledztwo zahaczające o ezoterykę), Veronica Mars ( zagadki) i Bates Motel (charakterystyczne postacie). Jest tego z pewnością jeszcze więcej. Nie da uciec się od pewnych, wypracowanych właściwie wzorców gatunkowych. Podobnie jak twórcy horroru, chcąc czy nie chcąc sięgają po spuściznę H.P. Lovercrafta, tak ci którzy mają zamiar w kreatywny sposób bawić się tajemnicą, muszą w jakiś sposób zahaczyć o Miasteczko Twin Peaks.KTO WSKRZESIŁ LAURĘ PALMER?
22 maja 2017 roku w amerykańskiej telewizji zadebiutuje trzeci sezon Miasteczka Twin Peaks. Po blisko 25 latach powraca obsada, reżyser i tytułowe miejsce akcji. Zaskakująca decyzja o reaktywacji marki wprawiła w zdumienie wielu fanów. Mimo że w jednym z odcinków Laura Palmer mówi do Dale Coopera „Zobaczymy się za dwadzieścia pięć lat”, niewielu wierzyło w proroczą moc tych słów i pogodziło się z faktem zakończenia serii po dwóch sezonach. Decyzja twórców okazała się inna, więc wszyscy fani z wypiekami na twarzy czekają na rezultat. Jakiś czas temu filmową opinię publiczną zaniepokoiły pogłoski, jakoby David Lynch czynnie zaangażował się w działania pewnej sekty, specjalizującej się w tzw. medytacji transcendentalnej. Powstał nawet film dokumentalny na ten temat pt. David chce odlecieć, który nie miał jednak wielkiej wartości artystycznej i poznawczej. Chodziło raczej o promocję młodego twórcy niż rozpoczęcie obiektywnej dyskusji na temat faktu wstąpienia artysty w szeregi specyficznej grupy religijnej. Dla prawdziwych fanów jednak prywatne wybory reżysera nie mają znaczenia. Dużo ważniejsze pytanie brzmi: jak jego aktualna filozofia życiowa wpłynie na twórczość. Przecież każda religia, nawet ta najbardziej liberalna i otwarta, opiera się na pewnych dogmatach, których trzeba się trzymać, aby móc w niej funkcjonować. Twórca natomiast powinien być wolny od wszelkich ograniczeń, przykazań i nakazów, aby móc skutecznie korzystać ze swobody artystycznej. David Lynch jak do tej pory był świetnym przykładem tego typu reżysera. Jak będzie teraz? Nie wiadomo. W pewnym momencie jednak, dotarła do nas niepokojąca informacja. No url Kilka tygodni po ogłoszeniu powrotu Twin Peaks na ekrany telewizorów do mediów trafiła wypowiedź Davida Lyncha, z której wynikało, że jakoby jednak rezygnował z tworzenia trzeciego sezonu. Argumentował to tym, że nie otrzymał wystarczająco dużo pieniędzy, aby uzyskać komfort pisania scenariusza wedle własnego uznania. Jakiś czas później stacja Showtime dumnie ogłosiła, że Lynch jednak zdecydował się powrócić do Twin Peaks. Wygląda na to, że strony porozumiały się finansowo, a reżyser otrzymał tyle, ile chciał. Wielu fanom nie spodobało się to cyniczne podejście. Wyglądało to tak, jakby Lynchowi bardziej zależało na satysfakcji finansowej niż artystycznej. Poza tym tajemnicą poliszynela jest fakt, że grupa religijna, w której reżyser jest wysoko postawioną personą, charakteryzuje się pazernością. Łącząc oba fakty można dojść do niepokojącego wniosku, że nowy Twin Peaks tworzony jest w interesie finansowym Medytacji Transcendentalnej. Fanom pozostaje jednak mieć nadzieję, że te zakulisowe perturbacje nie będą miały wpływu na jakość artystyczną ich ulubionego serialu. Dobrym prognostykiem jest fakt, że ostatni obraz Lyncha, Inland Empire, mimo że niestrawny, niezrozumiały i nieczytelny, prezentował nieskrępowaną wizję, w której ciężko odnaleźć jakąkolwiek narzuconą myśl religijną czy ideologiczną. Podobno medytacja transcendentalna to technika, która ma uwolnić w człowieku potencjał twórczy. Jeśli rzeczywiście tak jest, niech David Lynch korzysta z niej do woli. Będzie on potrzebował dużo kreatywności, aby osiągnąć to, co udało mu się ponad ćwierć wieku temu. Jeśli chce nawiązać do swoich ekranowych dokonań, musi znów zmienić oblicze telewizji i na stałe zaszczepić w sercach widzów ten niepowtarzalny klimat. W dzisiejszych czasach o nowatorstwo jest naprawdę trudno, jednak trzeba mu kibicować, bo kto jak nie on ma szansę wprowadzić nową jakość na mały ekran?
Strony:
- 1
- 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj