Horrory straszą widzów żądnych mocnych wrażeń na różne sposoby. Dreszczyk emocji wywołują nawiedzone domy, pokraczne potwory lub polujący na swoje ofiary seryjni mordercy. Włosy stają dęba na widok zombie, kosmitów lub egzorcyzmów. Czasem niewiele potrzeba, aby sprawić, że po plecach przechodzą ciarki. W ostatnich latach coraz częściej pojawiają się horrory, które wykorzystują upiorne lalki, marionetki lub kukły, by przerazić widzów. Efekty bywają różne, bo jednak zabawki kojarzą się z pozytywnymi emocjami. Nie trzeba daleko szukać – na myśl od razu przychodzi animacja Toy Story lub wariacje o Pinokiu. Kilka lat temu furorę w internecie zrobił brzuchomówca Jeff Dunham w skeczach z Achmedem Martwym Terrorystą i resztą jego pacynkowych przyjaciół.  Zanim lalki zaczęły zabijać w horrorach, to siały postrach w innych gatunkach już pod koniec lat 20. W produkcji Wielki Gabbo z 1929 roku mamy do czynienia z melodramatyczną historią brzuchomówcy z rozdwojoną osobowością. Choć jego lalka Otto jest przerażająca, to prawdziwym potworem okazuje się tytułowy bohater. Jest nienawistną osobą, która nie potrafi budować zdrowych relacji z innymi. Miłe słowa wypowiada tylko poprzez swoją lalkę. Z tego powodu powoli popada w szaleństwo. Choć Otto nie jest złą marionetką, to trudno nie wzdrygnąć się na jego widok. Takie właśnie były początki nawiedzonych lalek w kinie.
James Cruze Productions (Wielki Gabbo)
W przeciwieństwie do Otta lalka o imieniu Hugo, która pojawiła się w horrorze U progu tajemnicy w 1945 roku, była naprawdę złowroga i przerażająca. Nawet Martin Scorsese stwierdził, że to jedna z najstraszniejszych rzeczy, jaką kiedykolwiek widział w filmach. Jedna z kilku antologicznych historii w tej produkcji opowiadała o zdesperowanym brzuchomówcy, który wierzył, że jego wulgarna lalka żyje. Nie zabrakło tu morderstwa i jej okropnych, niesprawiedliwych konsekwencji. U progu tajemnicy był ważnym filmem dla gatunku śmiercionośnych lalek, którym inspirowano się w kolejnych latach. Duży krok w stronę horrorów wykorzystujących zabawki do straszenia widzów poczyniono za sprawą serialu Strefa mroku (1963). Mowa tu o jednym z odcinków, w którym pojawiła się opętana lalka Talky Tina. Wygląda uroczo i mówi czarujące słowa w stronę swojej młodej właścicielki Christie, ale dla jej okropnego ojczym staje się koszmarem. Groźby, które wypowiada pod jego adresem swoim słodkim głosikiem, są tak samo upiorne, jak jej nadzwyczajna niezniszczalność. Nie dały jej rady ani palnik, ani piła tarczowa, ani imadło. W kolejnych latach motyw brzuchomówcy i nawiedzonych lalek powracał jeszcze kilka razy. Wykorzystano go jeszcze w Strefie Mroku oraz w filmie Devil Doll z 1964 roku, który nie był najlepszy. Marionetka Hugo niezbyt przerażała, a fabuła powielała schemat z filmu Wielki Gabbo. Z drugiej strony produkcja przypomniała widzom o śmiercionośnych lalkach, które wciąż budziły grozę. W 1978 roku do kin trafił film pt. Magia. 30-sekundowy zwiastun był tak przerażający, że skargi rodziców doprowadziły do zdjęcia reklamy z telewizji. Znowu mamy do czynienia z nieśmiałym brzuchomówcą z rozdwojoną osobowością. Tym razem otrzymujemy dobrze zarysowany portret prawdziwie obłąkanego umysłu. W głównego bohatera wcielił się Anthony Hopkins. Jego kreacja przypomina trochę Hannibala Lectera z Milczenia owiec. A lalka o imieniu Fats, którą Corky używa do komunikowania się z innymi ludźmi i ich zabijania, naprawdę przeraża.
fot. Joseph E. Levine Productions
Po Magii skończyły się dobre czasy dla brzuchomówców, a do głosu doszły inne zabójcze zabawki. Zaczęło się od Trilogy of Terror (1975), w którym Zuni, lalka voodoo, atakuje wystraszoną kobietę. Z jednej strony ten mały, hiperaktywny diabełek rozbawia swoimi dzikimi odgłosami, a jednak nikt nie chciałby mieć do czynienia z tą opętaną przez ducha lalką. Na uwagę zasługuje również film Głęboka czerwień (1975). Co prawda nie jest o morderczych marionetkach czy kukłach, ale znajduje się w nim jedna krótka scena z lalką. Ostrzegam, że może wywołać palpitacje serca. Niektórzy uważają, że to prekursor Billy’ego z Piły lub Annabelle. Era przerażających zabawek powoli nadchodziła... W 1982 roku w horrorze Duch najstraszniejszą rzeczą był makabrycznie uśmiechnięty zabawkowy klaun. Podobnie jak w Głębokiej czerwieni atak lalki trwał krótko, ale na tyle intensywnie, że to właśnie jego widzowie najbardziej zapamiętali z filmu. W remake’u z 2015 roku próbowano powtórzyć scenę, ale wyszła kiepsko. Głównie dlatego, że sam klaun został źle wykonany. Filmem, który zapowiadał przełom w gatunku horrorów z zabójczymi zabawkami, były Lalki (1986). Opowiada o rodzinie, która przypadkowo trafia do starej rezydencji na pustkowiu. Mieszka tam ujmująca, ale osobliwa starsza pani. Ma ona wiele pięknych lalek, które tak naprawdę nie są tym, czym się wydają. Jeśli ktoś jest okropną osobą, to w niedługim czasie jego dusza zostanie uwięziona w zabawce, aby dołączyć do kolekcji. Lalki to trochę niedoceniany film, który przetarł szlak dla kolejnych projektów tego typu. Przełomem w gatunku okazał się film Laleczka Chucky z 1988 roku. Slasher stworzony przez Dona Manciniego opowiada o sadystycznym mordercy, który przeniósł swoją duszę do lalki, aby uniknąć kary. Produkcja trafiła do mainstreamu i zyskała ogromną popularność. Stała się ikoną wśród horrorów. Powstało aż siedem sequeli, a także serial. Ten film oraz Lalki pokazały, że nawet dziecięca zabawka, coś tak nieszkodliwego i niepozornego, może przerażać.
fot. United Artists
Po sukcesie Laleczki Chucky nastąpił wysyp filmów z demonicznymi zabawkami – Ukochana laleczka (1991), Dollman (1991) czy Szatańskie zabawki (1992). Warto wspomnieć o Władcy lalek z 1989 roku. Tam pojawia się kilka upiornych marionetek z wyjątkowymi osobowościami, które terroryzowały ludzi i dokonywały morderstw. Żadna nie mówiła, ale wszystkie przerażały. Najbardziej wyróżniał się ich przywódca Blade. Co ciekawe, powstało jeszcze 14 filmów o tych marionetkach, ale nie podbiły serc widzów jak legendarny Chucky. Prawdziwym fenomenem stał się film Piła (2004) w reżyserii Jamesa Wana, w którym pojawiła się ikoniczna lalka, „zapraszająca” swoje ofiary do makabrycznych gier. Billy nie zabijał, ale stał się charakterystycznym elementem całej franczyzy, składającej się z 11 mrożących krew w żyłach produkcji. Mało tego – przyczynił się do powstania nowego gatunku horroru nazywanego torture porn. To niemałe osiągnięcie.
fot. materiały prasowe
XXI wiek jest pełen morderczych lalek. W May (2002) pojawiła się Suzie o niebieskich oczach, która co prawda nie zabijała, lecz miała wyraźny wpływ na umysł swojej zwichrowanej właścicielki. Raz wydawała się uroczą zabawką, innym razem budziła grozę. W 2004 roku do kin trafiła Martwa cisza, która pod pewnymi względami przypominała Lalki z 1989 roku. Trudno powiedzieć, kto bardziej przerażał – marionetka Billy czy jego właścicielka Mary Shaw. Za to reżyser James Wan mógł się pochwalić kolejnym hitem. Nie można też zapomnieć o filmie The Boy (2016), który niestety jest do bólu przewidywalny. Na domiar złego powstała jeszcze druga część, którą krytycy zmiażdżyli nieprzychylnymi opiniami. Na koniec nie mogło zabraknąć porcelanowego koszmaru, czyli Annabelle, która zadebiutowała w horrorze Obecność (2013). Jej niepokojący, emanujący czystym złem wygląd tak spodobał się widzom, że domagali się dla niej więcej czasu ekranowego. W efekcie powstały jeszcze trzy spin-offy z tą marionetką, ale tylko Annabelle: Narodziny zła zaskarbiły sobie serca fanów franczyzy. Nie trzeba chyba dodawać, że ich producentem był nie kto inny, jak mistrz horrorów z lalkami – James Wan.
fot. New Line Cinema
+13 więcej
I pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że film M3GAN, który właśnie wszedł do polskich kin, również wyprodukował Wan. Opowiada o Gemmie, która jest znakomitą programistką w firmie produkującej zabawki. Niespodziewanie musi zaopiekować się swoją osieroconą siostrzenicą. Nie jest przygotowana do roli rodzica, dlatego postanawia skorzystać z pomocy prototypu realistycznej lalki obdarzonej sztuczną inteligencją – M3GAN. Łatwo się domyślić, że wszystko wymyka się spod kontroli. Choć film nie jest krwawym horrorem, bo twórcy skupiają się bardziej na aspekcie psychologicznym, to wnosi do gatunku trochę oryginalności i miło zaskakuje. Czyżbyśmy mieli do czynienia z narodzinami kolejnej popularnej serii filmów o morderczej lalce? Miłośnicy horroru przywitają nowy czarny charakter z otwartymi ramionami, a samemu gatunkowi przyda się powiew świeżości.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj