Seriale kryminalne w zasadzie należy podzielić na dwa rodzaje – te, w których co odcinek bohaterowie zajmują się kolejną kryminalną sprawą, oraz te, w których sprawa jest jedna i ciągnie się, i ciągnie przez cały sezon albo i dłużej. Jedne i drugie mogą być fajne albo nudne. Mogą atrakcyjnie pokazywać cały świat wokół sprawy, bohaterów, ich środowiska albo mogą skupiać się tylko na sprawie. Mogą od początku nam, widzom, zdradzać, kto zabił, albo trzymać nas w niepewności do samego końca. Opcji jest mnóstwo. Ważne, by dobrze nam się to oglądało. Oto 21 seriali kryminalnych, które wspominam najlepiej – takich sprzed lat i zupełnie świeżych. Oczywiście w komentarzach chętnie dowiem się, co przegapiłem, ale zanim będziecie się tam domagać konkretnych tytułów, zastanówcie się przez moment, czy to, o czym myślicie, to naprawdę kryminał. Bo wcale serial policyjny nie musi oznaczać kryminału. Weźmy np. takich „Miami Vice” albo „The Wire”. Dobre seriale, ten drugi nawet wybitny, ale czy to kryminały? Dla mnie nie. Dla mnie najlepsze kryminały, jakie pamiętam, to:

Columbo” (1971-2003)

Jeden z najlepszych seriali kryminalnych wszech czasów. Co ważne, dostępny u nas prawie na bieżąco, również w czasach PRL-u. Peter Falk wykreował genialną postać detektywa, który nie wygląda ani nie zachowuje się jak ktoś groźny czy inteligentny. Niemal zawsze ktoś się na to nabiera i z czymś się wygada. A nikt nie łączy faktów tak dobrze i nie znajduje zaginionych dowodów jak porucznik Columbo. [video-browser playlist="756487" suggest=""]

07 zgłoś się” (1976-1987)

Obowiązkowy akcent polski. Któż z nas nie oglądał przygód porucznika Borewicza? Ci starsi przed laty, gdy miały swą premierę, ci młodsi dla zgrywy już w zupełnie innej rzeczywistości. Ale trzeba przyznać, że był to naprawdę dobry jak na owe czasy serial kryminalny. Mocny, czasem zabawny, czasem lekko przewrotny. Pełen skomplikowanych śledztw i pięknych kobiet, które chętnie ulegały głównemu bohaterowi. Kawał dobrej rozrywki. [video-browser playlist="756488" suggest=""]

„Gliniarz i prokurator” (1987-1992)

Tytuł mówi w zasadzie wszystko (chociaż nie, jest jeszcze pies). Ten serial to świetny przykład proceduralu sprzed ćwierć wieku. Tak wówczas wyglądały seriale kryminalne i świetnie się na nich bawiliśmy. Postacie były wyraziste i charakterologicznie, i wizerunkowo, żarty czasem troszkę przyciężkawe, ale wtedy przecież nie wiedzieliśmy, że można lepiej. I bawiliśmy się świetnie. [video-browser playlist="756489" suggest=""]

„Sprawy inspektora Morse” (1987-2000)

Spośród wielu brytyjskich produkcji, które przez lata powracały z kolejnymi krótkimi sezonami, wybrałem tę jako chyba najbardziej wyrazistą i charakterystyczną. Świetny bohater, niebanalne sprawy do rozwiązania, subtelny humor – słowem: kawał dobrej roboty. Ale w sumie rzadko którą z brytyjskich produkcji tego typu należałoby odrzucić jako słabą. Zresztą jeszcze będziemy na tej liście do nich wracać. [video-browser playlist="756490" suggest=""]

Agatha Christie: Poirot” (1989-2013)

Kolejny klasyczny bohater literacki, który doczekał się serii świetnych ekranizacji swych przygód. Przez te wszystkie lata nakręcono bodaj 70 odcinków, w których David Suchet wcielił się w postać eleganckiego detektywa stworzonego przed wielu laty przez Agathę Christie. Nieodłączny melonik, wąsik i uśmiech – detektywistyczne retro w najlepszym wydaniu. [video-browser playlist="756491" suggest=""]  
źródło: materiały prasowe
"Wicked City" zadebiutuje w Polsce 29 października na antenie TVN 7 o godzinie 22:15 - zaledwie dwa dni po premierze w USA.
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj