Law & Order” (1990-2010)

To serial podstawowy, a jego spin-offy trwają do dziś. Wzorcowa amerykańska produkcja, która opowiada za każdym razem fabułę od przestępstwa do skazania winnych. Niby rzecz mogłaby się nudzić, ale Amerykanom nie znudziła się przez równo 20 lat (a nawet – jak wspomniałem na początku – dłużej). Proste, dobrze zrealizowane, wyraziste. Bez przekombinowania. Czasem to zupełnie wystarczy, by dostać świetny efekt. [video-browser playlist="756492" suggest=""]

„Prime Suspect” (1991-2006)

Helen Mirren jako niezłomna detektyw Tennison, która rozwiązuje kolejne bardzo skomplikowane sprawy. Ta brytyjska produkcja to nie tyle serial, co siedem kolejnych miniseriali połączonych postacią bohaterki, ale przecież Anglicy lubią czasem coś formalnie skomplikować. Najważniejsze jednak, że to opowieści najwyższej jakości i chyba żadna inna kobieca pani detektyw nie może równać się z Helen Mirren. [video-browser playlist="756493" suggest=""]

„Wydział zabójstw Baltimore” (1993-1999)

Jeden z lepszych amerykańskich seriali lat 90. W tych fabułach o mrocznych, brutalnych sprawach z ulic wielkiego amerykańskiego miasta bił blask autentyczności i mocy rzadko widziany w telewizji tamtych czasów. To serial, który niewiele się zestarzał i wciąż robi świetne wrażenie. Polecam. [video-browser playlist="756494" suggest=""]

„CSI” (2000- )

Traktuję całą markę „CSI” jako jeden tytuł, bo mimo że seriali nagromadziło się już cztery, to przecież w zasadzie chodzi o to samo - o śledztwa, w których kwestie techniczne i technologiczne są nadzwyczaj istotne. Zaczęło się 15 lat temu serialem znanym w Polsce jako „CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas”, który niedawno się skończył, ale był to jeden z najlepszych procedurali w historii amerykańskiej telewizji i nie sposób przecenić jego wpływu na to, co w XXI wieku działo się w tym gatunku. Niemal codziennie coś z marką „CSI” jest emitowane na jakimś polskim kanale i spokojnie można to obejrzeć bez przejmowania się, że to odcinek wyrwany z kontekstu. To właśnie wielka zaleta seriali proceduralnych.

Monk” (2002-2009)

Wyobraźcie sobie detektywa z nerwicą natręctw i jeszcze z mnóstwem fobii, ale genialnego. To właśnie Monk. Serial z jego przygodami był wielkim hitem na początku XXI w. i uczynił z Tony'ego Shalhouba wielką gwiazdę. Trzeba przyznać, że nikt tak nie potrafił zagrać zdegustowania czy wahań nastroju jak on. Obserwacja jego sposobu myślenia i sposobu działania do dziś bawi, acz należy go sobie dawkować w niedużych porcjach. [video-browser playlist="756495" suggest=""]
Strony:
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj