Branża w ostatnich dnia żyje tematem upadku Telltale Games. Smutne jest to, co przytrafiło się pracownikom zatrudnionym w firmie z siedzibą w San Rafael, tym bardziej, że to nie ich wina, ale mocodawców. Telltale Games „zjadło swój własny ogon”, robiąc na okrągło te same gry, na tym samym silniku tylko z innymi postaciami i osadzone w innym uniwersum. Rosnące koszta produkcji i licencji, obłożenie wieloma projektami na raz plus słabnąca sprzedaż – to musiało się tak skończyć. Historia pokazała, że nie byli pierwszymi i zapewne nie ostatnimi, którzy skończą tak samo. Przyglądamy się największym upadkom w branży gier wideo.

Atari

Młodsi nie pamiętają, ale starsi doskonale wiedzą, kto dał im takie gry jak kultowego Ponga, Asteroids czy Pac-Man and the Ghostly Adventures. Kultowa maszynka Atari 2600 to też sprzęt z najwyższej klasy. Kiedy wszystko malowało się w różowych barwach w 1983 r przyszedł krach na rynku gier i wtedy zaczęły się problemy Atari (w tym słynna wielomilionowa wtopa z licencją ET), których finał jest nam znany – bankructwo. Trudne lata miały być nieco lżejsze za sprawą konsoli Jaguar oraz przenośnego Lynxa. Obie jednak nie odniosły sukcesu, a Atari zostało przejęte najpierw przez Hasbro, potem przez Infogrames i zajmowało się wydawaniem gier. Zresztą również bez sukcesów. Ostatecznie w 2013 roku ogłoszono bankructwo. Teraz firma stara się podnieść z kolan, ale następuje to bardzo powoli.

THQ

Ta firma przeinwestowała w, jak się później okazało, zupełnie nietrafioną technologię. Kosztowało ją to „życie”. Właściciel wielu pokaźnych i bardzo dobrych marek, jak seria Metro 2033, Darksiders czy Red Faction w pewnym etapie postanowił znaczne środki finansowe skierować w stronę nowej technologii. Padło na graficzny tablet uDraw do konsol. Pomysł niby fajny, ale urządzenie się nie sprzedawało. Częściowo winę za to ponosi Apple, które w 2007 roku wypuściło iPhone’a. Produkty licencyjne dla dzieci na smartofny jak i ich dystrybucja była tańsza, a rodzice woleli wydać dolara na grę na smartfona niż 40-60 dolarów na tytuł konsolowy. Tym sposobem THQ zostało z gadżetem, którego nikt nie chciał kupować, bo już to miał w smartfonach. Po tym firma jeszcze wróciła do zajmowania się grami, ale na krótko. Żeby się jeszcze ratować firma zaczęła wyprzedawać swe aktywa i marki, aż w końcu sama została przejęta przez Nordic Games, które przemianowało nazwę na THQ Nordic.

Sierra

W dawnych czasach Sierra to było coś. Dziś już jest tylko bytem we władaniu Activision-Blizzard, który za nic nie odpowiada. Jak do tego doszło? Sierra (najpierw jako On-Line System) powstała w 1979 r. Pierwsze projekty powstałe na komputery Apple II szybko nabierały popularności, ale dopiero po wydaniu King's Quest marka zyskała na wielkiej popularności. Jak to się mawia, apetyt rósł w miarę jedzenia, więc rozpoczęło się wykupywanie marek i praw wydawniczych. Half-Life i F.E.A.R. to dziś najpopularniejsze z nich. Krach nastąpił wskutek sprzedaży Sierry firmie CUC International i późniejszym połączeniu jej z HFS Incorporated. W 1997 roku wyszło na jaw, że CUC sfałszowało swoje zeznania podatkowe, zwiększając wartość firmy o ponad 500 mln. Prezes Kirk Shelton został skazany. Akcje firmy poleciały na łeb na szyję, tracąc na wartości ponad 14 mld dolarów. Sierra nie podniosła się już z kolan i nie była tą samą firmą, co przed sprzedażą do CUC. Później trafiła jeszcze w ręce firmy Havas, którą w tym samym czasie przejął Vivendi (tak ten sam Vivendi, który chciał później wykupić Ubisoft). Nazwa nadal funkcjonuje, ale już nic nie znaczy. Nie można jednak wykluczyć, że jeszcze kiedyś świat usłyszy o firmie Sierra.

LucasArts

Każdy z Was, kto zna Gwiezdne Wojny, musiał słyszeć o tej firmie. Powstała ona w 1982 roku i zajmowała się wydawaniem oraz produkowaniem gier głównie ze świata Gwiezdnych Wojen, ale nie tylko. W portfolio LucasArts znajdziemy też gry z serii Indiana Jones oraz kultowego już Monkey Island 2 Special Edition: LeChuck's Revenge. Producent przez ostatnie lata nie wydał żadnej znaczącej gry, los miał się odmienić wraz z projektem 1313, przynajmniej tak to mogło wyglądać na papierze, bo gry się nie doczekamy. Wszelkie plany na utrzymanie studia przy życiu runęły w gruzach po tym, jak za kwotę 4,05 miliarda dolarów Disney nabył LucasFilm wraz z LucasArts. Nowy właściciel nie chciał zajmować się grami, tak jak robiło to LucasArts i zdecydował, że studio developerskie oraz wydawca nie są mu potrzebni. Wszelkie otwarte projekty zamknął i zlikwidował firmę, a teraz odsprzedaje licencje partnerom zewnętrznym.

Disney Interactive Studios

Podobny los potkał i tę firmę. Po ponad 30 latach obecności na rynku Disney stwierdził, że czas na zmiany, a że zmiany te segment gier uznawały za zbędny, klamka zapadła. W 2016 roku zamknięto działalność Disney Interactive Studios, którego produkty skierowane były do młodszych odbiorców. To właśnie dzięki ludziom pracującym w Disney Interactive Studios mamy takie gry, jak Disney Infinity. Disney nie zdecydował definitywnie z gier, ale mocodawcy firmy stwierdzili, że z biznesowego punktu widzenia lepiej tworzyć gry na bazie własnych marek u zewnętrznych producentów.

3DO

Z tą firmą sytuacja jest o tyle ciekawa, że 3DO Company wyprzedziło swoją epokę. To kosztowało firmę wszystko. Mowa o konsoli, która w owym czasie była rewolucyjna, ale była też cholernie droga dla przeciętnego zjadacza chleba. Cena urządzenia wynosiła aż 699 dolarów, co na ówczesne warunku było czymś zaporowym. Wynikała ona z tego, że firma związała się z wieloma partnerami (Panasonic, Realistic Entertainment Active Learning, itp.). W erze 16-bitowych gier Segi czy Nintendo, których cena oscylowała w okolicy 100 dolarów, to przepaść. Właśnie ta cena i pieniądze zainwestowane w sprzęt nie pozwoliły firmie na odzyskanie pieniędzy zainwestowanych w sprzęt. Później przyszła chwila oddechu, bo dzięki seriom Heroes of Might & Magic III, Might and Magic, Army Men udało się pozostawać przy życiu, jednak nie był to żywot pączka w maśle. W zasadzie bez większego echa firma funkcjonowała, aż w 2003 roku zamknięto działalność.

Midway Games

Legendarna firma założona w 1988 roku i pamiętająca jeszcze czasy wydawania gier na automatach, zniknęła z rynku wydawniczego w 2009 roku. Producent doskonale jest znany z serii Mortal Kombat. Swego czasu topowa marka gdzieś w połowie roku 2000 zaczęła podupadać. Gry produkowane przez firmę z Chicago nie przynosiło już takiego dochodu, jak kiedyś, a firma była pokaźnych rozmiarów. Zarząd starał się ratować przedsiębiorstwo zamykając kolejne oddziały firmy, zaciągając kredyty. W 2009 roku stało się to, co przewidywano do 3 lat, studio ogłosiło bankructwo, aktywa trafiły na sprzedaż. Część załogi udało się jednak ocalić choćby zespół odpowiedzialny za serię MK, którą przejął Warner Bros. i kontynuuje tworzenie najsłynniejszej serii Midway Games.

SEGA

Tak, ta wielka SEGA, dzisiejszy wydawca gier, który ma kilka ciekawych marek w portfolio, jak chociażby seria Yakuza 6, też zaliczył wielki upadek. Było to jeszcze w czasach, kiedy Japończycy parali się nie tylko wydawaniem gier, ale także ich tworzeniem. Właśnie ten drugi aspekt działalności przedsiębiorstwa wpłynął na późniejszy kształt firmy. W skrócie mówiąc - przeinwestowano. Wydane w 1999 roku Shenmue na tamte czasy było piekielnie drogą grą w produkcji. Szacuje się, że kosztowała 70 mln dolarów. I chociaż gra sprzedała się dobrze, to nie udało się na niej zarobić. To sprawiło, że SEGA wyhamowała z produkcją gier i utraciła wysoką pozycję na rynku. Alternatywą był sprzęt do grania. Sukces konsoli Mega Drive chciano powtórzyć przy okazji SEGA Saturn, ale nie do końca się to udało, bo na arenę wkroczyło Sony z pierwszym modelem PlayStation. 4 lata po premierze SEGA chciała się odkuć i wypuściła na rynek konsolę, która była gwoździem do trumny także i na tym polu. Pojawił się Dreamcast, który na początku radził sobie nawet nieźle, ale po zapowiedzi przez Sony PlayStation 2, zainteresowanie sprzętem spadło, co ostatecznie spowodowało wycofanie się firmy SEGA z produkcji sprzętu do grania.

Hudson

Ta japońska firma produkująca i wydająca gry, które doskonale znamy po dziś dzień. Marki, jakimi Hudson się zajmowało, to Bomberman, Excitebike, R-Type, Adventure Island oraz Super Mario Party. Tytuły japońskiego studia ukazywały się między innymi na SNES-ie czy ZX Spectrum. W szczytowej formie pracę w firmie znalazło pół tysiąca ludzi, co na tamte lata - a mówimy o okresie lat 80. - było wyjątkowe. Rynek jednak się zmienił i gracze coraz rzadziej interesowali się produkcjami stricte side-scrollowymi. Hudson nie potrafiło się dostosować do zmieniających się warunków i grunt pod nogami zaczął firmie uciekać. Na dodatek główny bank Hokkaido Takushoku zalicza potężny upadek, co oczywiście odbiło się na finansach firmy. Szukając alternatywnego źródła finansowania Hudson wszedł na giełdę, gdzie pakiet większościowy wykupiło Konami. W 2012 roku Hudson oficjalnie przestało istnieć.

Westwood Studios

Historia studia Westwood jest nieco inna od przytoczonych powyżej. Rezultat jest jednak taki sam - po studiu śladu nie ma. Twórcy gier osadzonych w świecie Dune oraz serii Command & Conquer powstało w 1985 roku. Niezależny twórca został wykupiony przez Virgin Interactive, a później, w 1998 roku sprzedany do Electronic Arts. W tym czasie około 6 procent rynku pecetowego należało do studia. Właśnie wtedy zaczęły się problemy, które ostatecznie doprowadziły do zlikwidowania firmy pięć lat później. Czołowe postacie w Westwood Studios zaczęły odczuwać presję ze strony wielkiego wydawcy i nowego właściciela, żeby zmienić styl i rozgrywkę swoich tytułów, tak aby pasowały do wymogów EA. Zaczęły się zgrzyty, konflikty narastały. Były też rozmowy, które miały doprowadzić do pojednania. W tym czasie udało się stworzyć i wydać grę Command & Conquer: Renegade oraz MMORPG  Earth & Beyond. Nie odniosły jednak one większego sukcesu, co oczywiście nie zadowalało wydawcy. Westwood Studios i Electronic Arts nie doszły do porozumienia i w efekcie "ten większy" zamknął "tego mniejszego" w 2003 roku. Część pracowników Westwood trafiła pod strzech EA, inni odeszli i znaleźli zatrudnienie gdzieś indziej. Na przykładzie tych dziesięciu firm widać, że przyczyny upadku mogą być różne. Niekoniecznie musi się to wiązać z bezpośrednią działalnością studia. Czasami ma się po prostu pecha, wyprzedza się swoje czasy, na które gracze jeszcze nie byli gotowi, albo zwyczajnie przeinwestuje lub też producenci nie potrafią w porę dostosować się do zmieniających się trendów, prześpią ten okres i już nie są w stanie nadgonić konkurencji. Przykłady te pokazują także, dlaczego w dzisiejszych czasach mamy tyle remakeów, remasterów i kontynuacji oraz prequelów. To potencjalnie najbezpieczniejsze biznesowo rozwiązanie. Ludzie chętniej sięgają po to, co jest im doskonale znane, niż po nowość, o której niewiele wiadomo. Nowe budzi niepewność, znane z kolei stabilizację. Telltale Games podzieli losy powyższej dziesiątki i setek innych, które na przestrzeni dziesięcioleci rynku gier wideo zniknęły z mapy producenckiej i wydawniczej. Odzew medialny w sprawie pracowników studia pozwala nam jednak przypuszczać, że większość z tej 250 zatrudnionej do niedawna w San Rafael znajdzie pracę w branży. Niech to będzie pozytywem w całym nieszczęściu, jakie dotknęło programistów oraz nas - graczy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj