Nowa Złota Era space opery, która - jak pisałam wcześniej - rozpoczęła się mniej więcej pod koniec lat 80., zaowocowała wieloma wspaniałymi cyklami, które inspirowały nie tylko filmowców, ale i twórców gier. "Hyperion" Dana Simmonsa to cykl napisany już w nowej erze gatunku, porażający rozmachem wizji, niezwykłością pomysłu i oryginalnością – space opera z wyższej półki, która jest naprawdę pozycją obowiązkową dla każdego, kto kocha science fiction. W obliczu zbliżającej się nieuchronnie międzygalaktycznej wojny na planetę Hyperion przybywa siedmioro pielgrzymów: Kapłan, Żołnierz, Uczony, Poeta, Kapitan, Detektyw i Konsul. Mają za zadanie dotrzeć do mitycznych Grobowców Czasu, by znaleźć w nich istotę, która zna sposób na uratowanie ludzkości. "Przestrzeń objawienia" Alastaira Reynoldsa – niezwykły cykl, który wciąga bez reszty rozmachem i precyzją autorskiej wizji. Oto ludzkość opanowała ogromne obszary Wszechświata, które okazują się zadziwiająco puste. Dlaczego? Książka Reynoldsa to ogromna, wspaniała space opera, która prowadzi czytelnika do krańców czasu i poza horyzont zdarzeń.
Źródło: Mag
"Przebudzenie Lewiatana cz. 2 " Jamesa S.A. Coreya jest powieścią pełną kosmicznych bitew, walki i kilku historii miłosnych. Cykl w dobrym tego słowa znaczeniu rozrywkowy, czekający na premierę ekranizacji (już w grudniu!), a jeżeli kogoś to zachęci, sam George R.R. Martin wyraża się o niej w samych superlatywach. "Old Man’s War" Johna Scalzi to militarna space opera oparta na pewnym niezwykłym pomyśle, pisana z rozmachem, pełna opisów epickich bitew, potyczek i wojen. Ludzkość w końcu znalazła drogę do międzygwiezdnej przestrzeni, niestety w kosmosie jest niewiele nadających się do zamieszkania planet – za to aż roi się tam od obcych, którzy chcą o nie walczyć. "Ancillary Justice" Ann Leckie - najlepsza space opera ostatnich lat, zdobywczyni wszystkich najważniejszych nagród literackich z dziedziny fantastyki. Łączy elementy klasycznej powieści SF, space opery, romansu i thrillera militarnego. Atutem książki są niezwykłe i nieoczekiwane relacje postaci, pogłębiony rys psychologiczny bohaterów i niezwykły Wszechświat stworzony przez autorkę. Poza wymienionymi wyżej pozycjami warto sięgnąć po książki Stephena Donaldsona, Davida Webera, Johna Ringo, Jacka Campbella, Petera S. Hamiltona, Evana Curie, Elizabeth Moon, Lois McMaster Bujold – i tak dalej, i tak dalej…. Mogłabym jeszcze długo. Parafrazując Mikołaja Reja – Polacy nie gęsi i swoją space operę mają. Co najfajniejsze, ostatnio mamy prawdziwy wysyp znakomitych pozycji, których nie powstydziłyby się największe gwiazdy gatunku. Oczywiście zacząć należy od „Niezwyciężonego” Stanisława Lema, a potem już można śmiało sięgnąć po młodych polskich autorów piszących z prawdziwie epickim rozmachem. "Dominium Solarne" Tomasza Kołodziejczaka – dylogia nagrodzona Zajdlem. Jej atutem jest niezwykłe drobiazgowo nakreślone uniwersum z własna siecią zależności, systemem politycznym, religiami, kultami. Historia Gladiusa - ostatniej wolnej planety w ludzkim Wszechświecie - warta jest poznania choćby dlatego, że to nie tylko pełnokrwista space opera z wszelkimi niezbędnymi atrybutami gatunku, ale też książka zmuszająca do moralnych przemyśleń. "Niebiańskie pastwiska" Pawła Majki to kolejna znakomita powieść, która ukazała się zresztą całkiem niedawno i bardzo szybko stała się bestsellerem. Wizja Wszechświata, w którym bogowie i ludzie egzystują realnie, każdy człowiek wie, co się z nim stanie po śmierci, a przez gwiezdne systemy przetaczają się potężne wojny porywa swoim rozmachem i wciąga w swój rozbudowany świat. Bohaterowie, uwikłani w potężną wojnę, w którą angażują się nawet bogowie, usiłują przetrwać, nie wiedząc, że śmierć nie jest końcem ich kłopotów. "Gambit", "Punkt cięcia", "Forta" - cykl Michała Cholewy to znakomita militarna space opera opowiadająca historię żołnierzy Unii Europejskiej walczących w niekończących się wojnach we Wszechświecie, w którym Sztuczna Inteligencja, zbuntowana przeciwko ludziom, zniszczyła zamieszkałe planety. Ostatnia powieść w cyklu została w tym roku nagrodzona Zajdlem.
Źródło: materiały prasowe
Space opera jako gatunek ciągle się rozwija. Traktowana po macoszemu, z przylepioną wiele lat temu etykietą „literatury wagonowej”, nie przestaje zaskakiwać oryginalnością, jest ciągle świeża i ogromnie mnie cieszy, że przeżywa właśnie swoją drugą młodość. Za co można ją pokochać? Za to, że potrafi zauroczyć wielkością, że nie waha się sięgać w najdalsze zakątki znanego i nieznanego kosmosu oraz nic sobie nie robi z marudzących krytyków, zarzucających jej nienaukowość i granie na uczuciach czytelnika. Wreszcie też dlatego, że jakoś zawsze dam się namówić na kupienie Wszechświata - do czego namawiam i Was.
Strony:
  • 1
  • 2 (current)
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj